• Krzysztof Izdebski
13.02.2024

Jak zbudować państwo podmiotowej cyfryzacji?

Zjawisko rozwoju nowych technologii nie już tylko tematem niszowym, którym zajmuje się garstka ekspertów i ekspertek. Wpływ narzędzi cyfrowych jest wyraźny w zasadzie w każdym przejawie działalności państwa i społeczeństwa. W edukacji, ochronie zdrowia i środowiska, ekonomii i gospodarce czy w wymiarze sprawiedliwości. Z tego powodu należy rozważać to zjawisko z punktu widzenia polityk publicznych i synchronizować działania władz w zakresie przewidywania i planowania wpływu technologii na państwo.

W podobnych duchu szereg organizacji pozarządowych, w tym Fundacji im. Stefana Batorego przedstawiła Ministrowi Cyfryzacji zbiór postulatów, których realizacja wesprze budowę państwa podmiotowej cyfryzacji.

Odrzucić techsolucjonizm

Podmiotowa cyfryzacja to, jak piszą autorzy i autorki, „jasna i spójna strategia, która pozwoli nam z jednej strony na dokonanie postępu technologicznego i reform modernizujących działanie państwa i biznesu, a z drugiej zagwarantuje, że równorzędnym celem będzie wzmocnienie pozycji obywateli i konsumentów.” O ile należy zdać sobie w pełni sprawę z tego, iż technologia jest po prostu wszechobecna, państwo podmiotowej cyfryzacji nie powinno sztucznie kreować jeszcze większego zaangażowania zasobów w tworzenie kolejnych rozwiązań. Nie oznacza to, że w niektórych przypadkach – np. zautomatyzowanie prostych czynności administracyjnych, czy algorytmizacja oszczędności pobieranej energii – nie należy implementować rozwiązań cyfrowych. Należy jednak robić to odrzucając tzw. techsolucjonizm, czyli wiarę, że technologia jest w stanie poradzić sobie ze wszystkimi lub prawie wszystkimi bolączkami współczesnego świata lub wdrażać ją nawet w takich obszarach, w których zupełnie nie ma takiej potrzeby.

Ten ostatni przypadek warto zilustrować przykładem powrotu dyskusji o wprowadzeniu głosowania internetowego. Niezależnie od ryzyk związanych z taką praktyką dla rzetelności i bezpieczeństwo procesów wyborczych, nie wydaje się, by w ogóle była taka potrzeba. W ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych mieliśmy do czynienia z najwyższą w demokratycznej Polsce frekwencją. Do wyborów, mimo tego, że nie odbywały się one z udziałem internetu, poszło ponad 74 % uprawnionych do głosowania. Po co tworzyć skomplikowane i obarczone wadami rozwiązania technologiczne, skoro widać, że i w warunkach „analogowych” Polacy chcą masowo uczestniczyć w wyborach? Istnieje przecież wiele innych, bardziej tradycyjnych narzędzi, które mogą rozwiązać wiele problemów i odpowiedzieć na wiele wyzwań. Potrzebujemy zatem rozwiązań w duchu techrealizmu, czyli takich, w których innowacje i postęp gospodarczy „nie przesłaniają społecznych wyzwań związanych z rozwijaniem i wdrażaniem projektów technologicznych, a każdy projekt realizowany za publiczne pieniądze lub na zlecenie administracji publicznej zaczyna się od rzetelnej analizy ryzyka, angażującej społecznych interesariuszy.”

Synergia rozwiązań

Na tym etapie rozwoju Polski o wiele istotniejsze jest skupienie się na tworzeniu polityk, które wykorzystają już istniejący potencjał technologiczny, a jednocześnie sprawią, że będzie on służył obywatelom i państwu. Dlatego też, autorzy postulatów przekazanych Krzysztofowi Gawkowskiemu podpowiadają w jaki sposób wyjść z rozproszonej i często nieefektywnej polityki cyfrowej w kierunku wizji państwa świadomie wykorzystującego technologie.

Należałoby na przykład zrewidować strategię dotyczącą rozwoju sztucznej inteligencji. Ta stworzona cztery lata temu nie obroniła się w zderzeniu z rzeczywistością. O ile jej założenia były co do zasady słuszne, to źle zaprogramowano proces jej wdrażania, w tym obudowywania konkretnymi rozwiązaniami. W rezultacie nie mamy spełnionych większości, określonych w tych dokumencie, celów krótkoterminowych, takich jak np. opracowanie dokumentów określających etykę funkcjonowania technologii w państwie. Tym pracom musi przyświecać wspomniany powyżej „techrealizm”.

Niestety, pierwsze decyzje ministra cyfryzacji, który powołał zespół ds. AI złożony wyłącznie z twórców technologii i przedstawicieli świata biznesu cyfrowego, tej idei zaprzecza. Rola praktyków w tym procesie jest niezmiernie istotna, ale nie mają oni kompetencji – a tak założono cele funkcjonowania zespołu – do tego, by określać, na jakie wyzwania polskiego państwa mogłaby odpowiedzieć sztuczna inteligencja. Najpierw powinno się – przy bliskiej współpracy z ekspertami z danych dziedzin, specjalistami od polityk publicznych i przedstawicielami środowisk, na które szczególnie oddziałuje określone zadanie publiczne – zdiagnozować problemy i zaproponować różne scenariusze rozwiązań.

Powtórzmy – technologia nie ma odpowiedzi na wszystkie wyzwania. Dopiero na etapie eliminacji innych potencjalnych kroków warto zaangażować inżynierów oprogramowania. Musimy też patrzyć na technologie jako na pretekst do refleksji nad większą reformą państwa. Cyfryzacja ospałej i nieefektywnej biurokracji nie polepszy funkcjonowania usług publicznych, czy nie zwiększy zaufania do państwa.

Opanować cyfrowy chaos w polityce

Postulaty odnoszą się do wielu obszarów, poczynając od zwrócenia uwagi na potrzebę przyspieszenia prac nad wdrożeniem dyrektywy o usługach publicznych, która reguluje m.in. sposoby zarządzania treściami w mediach społecznościowych, próbując nadać większą przejrzystość działań dominujących na rynku platform internetowych. Z tym związany jest również postulat przygotowania się na wdrożenie regulacji UE dotyczącej przejrzystości reklamy politycznej w internecie. Wiemy m.in. z badań przeprowadzonych przez Fundację Batorego w 2023 roku, że coraz bardziej zwiększa się poziom agitacji wyborczej prowadzonej w mediach społecznościowych. W dalszym ciągu działania polityków są jednak stosunkowo mało przejrzyste, również pod kątem wydatków na kampanię. Niestety na razie polskie władze zrobiły niewiele, by tę sytuację poprawić, a kolejne wybory już za kilka tygodni. Nie zrobiono również nic by przeciwdziałać wykorzystywaniu technologii deep fake w kampanii wyborczej. Autorzy postulatów wzywają do podjęcia natychmiastowych prac w tym zakresie. Bez potrzeby zmiany regulacji, PKW mogłaby wydać już teraz wytyczne co do obowiązku oznaczania reklamy generowanej przez AI, tak by jej odbiorcy mieli świadomość obcowania ze sztucznie wykreowanym przekazem.

Debata o edukacji i technologiach nie powinna się kończyć na kwestii laptopów dla uczniów czy tablic multimedialnych. Zdaniem organizacji zajmujących się tematem edukacji i technologii „musimy odejść od przestarzałego katalogu kompetencji i wypracować nową wizję edukacji cyfrowej, odpowiadającą wyzwaniom dzisiejszego Internetu. Reforma ta wymaga stworzenia silnego centrum kompetencji w tym zakresie, zdolnego wspierać edukatorów w realizowaniu tych celów (np. w ramach NASK).” Należy również lepiej zaadresować problemy kryzysu zdrowia psychicznego spowodowanego również powszechnością wykorzystywania mediów społecznościowych. Żadna sztuczna inteligencja tego nie rozwiąże. Potrzebna jest synchronizacji działań resortów zdrowia, edukacji i cyfryzacji.

Cyfryzacja z obywatelami i dla obywateli

Wśród postulatów są również te, które odnoszą się do potrzeby zmiany sposobu zarządzania danymi. Powinno się stworzyć warunki dla lepszego ich wykorzystania do tworzenia polityk publicznych, czy rozwiązań w większym stopniu służącym realizacji usług publicznych, np. w sektorze ochrony zdrowia czy energii.

Na koniec, autorzy postulatów przypominają, że „warunkiem autentycznego włączenia organizacji społecznych w proces tworzenia polityk publicznych, który zaczyna się na długo przed publikacją oficjalnego projektu aktu prawnego czy stanowiska rządu, jest nie tylko przejrzystość, ale też zadbanie o równość aktorów społecznych i biznesowych”. Faktycznie, jeśli Polska ma ambicje na wykorzystanie potencjału nowych technologii do zreformowania tego jak funkcjonuje państwo, władze muszą patrzeć na to wyzwania szeroko i również w tym obszarze stosować więcej narzędzi angażujących przedstawicielki i przedstawicieli różnych aktorów. Państwo podmiotowej cyfryzacji jest bowiem państwem obywateli, a nie narzędzi i biznesu.

 

Krzysztof Izdebski – prawnik, aktywista działający na rzecz przejrzystości życia publicznego. Główny specjalista ds. rzecznictwa Fundacji im. Stefana Batorego oraz Open Spending EU Coalition.

Pomóż nam nagłaśniać tematy ważne społecznie.
Twoja darowizna wesprze powstawanie naszych tekstów.

Wspieraj