Aktywni rodzice w pracy to świadczenie w wysokości 1500 zł miesięcznie, które będzie wypłacane przez okres 24 miesięcy i może zostać przeznaczone na opiekę sprawowaną przez nianię, babcię, dziadka. Rodzice będą mogli zawrzeć z opiekunem umowę uaktywniającą, a dodatkowym bonusem będzie finansowanie składek na ubezpieczenia społeczne od tej umowy przez państwo. Aby skorzystać z tego rozwiązania, rodzice muszą być aktywni zawodowo i odprowadzać składki na ubezpieczenie społeczne w wysokości nie mniejszej niż 100% minimalnego wynagrodzenia za pracę. W przypadku rodzica samodzielnie wychowującego dziecko obowiązuje ten sam próg, czyli samodzielny rodzic nie może podjąć zatrudnienia w wymiarze np. pół etatu i otrzymywać połowę najniższego wynagrodzenia, bo nie będzie spełniał kryterium składkowego uprawniającego do pobierania świadczenia.
Aktywnie w żłobku to świadczenie kierowane do rodziców, którzy będą chcieli skorzystać z instytucjonalnej opieki, np. żłobka, klubu dziecięcego, dziennego opiekuna. Wysokość świadczenia wyniesie maksymalnie 1500 zł, jednak nie więcej niż wysokość ponoszonej przez rodzica opłaty za opiekę w wybranej instytucji.
Aktywnie w domu to świadczenie przysługujące już na pierwsze dziecko w wysokości 500 zł przez okres 24 miesięcy i zastąpi ono obecnie funkcjonujący rodzinny kapitał opiekuńczy.
Proponowane rozwiązanie jest kompleksowe, jeśli rozpatrujemy je jako pakiet świadczeń. Uwzględnia różne wybory rodziców, dając im szeroką autonomię w wyborze sposobu opieki nad dzieckiem. To niewątpliwa zaleta. Ustawa porządkuje także istniejący system wspierania rodziców i „zbiera” (trochę modyfikując) już istniejące rozwiązania np. rodzinny kapitał opiekuńczy, czy dofinansowanie do opłaty za pobyt dziecka w żłobku. Należy jednak zauważyć, że niezbędne są działania na rzecz dalszego rozwoju zarówno infrastruktury ukierunkowanej na zapewnienie opieki najmłodszym oraz działania na rzecz ułatwiania godzenia życia zawodowego i rodzinnego np. w zakresie elastycznego czasu pracy, przeciwdziałania dyskryminacji matek na rynku pracy, większego zaangażowania ojców w czynności opiekuńczo-wychowawcze itp. Tego typu działania przyczynią się do zmniejszenia barier w realizacji decyzji rodzin o posiadaniu dzieci, a także przyczynią się do budowy kompleksowej polityki rodzinnej obejmującej wszystkie obszary kluczowe dla wsparcia rodzin.
Twórcy ustawy dostrzegli szczególne potrzeby rodziców dzieci z niepełnosprawnościami i przewidzieli dla nich świadczenie wyższe o 400 zł, ale także tutaj należy wspomnieć, że to tylko ułatwienie, a nie rozwiązanie problemu wsparcia w opiece, co wymagałoby również wdrożenia oddzielnych rozwiązań np. w zakresie dostępności żłobków dla dzieci z niepełnosprawnościami, czy zapewnienia wyspecjalizowanej kadry.
Jednak głównym celem ustawy – jak czytamy w uzasadnieniu do niej oraz w ocenie skutków regulacji – jest wspieranie rodziców w łączeniu ról zawodowych z rolami rodzicielskimi. Dlatego też na wprowadzone rozwiązania warto spojrzeć z dwóch perspektyw. Pierwsza to perspektywa rynku pracy, druga to perspektywa rodziców, a szczególnie matek (to one ponoszą największe koszty rodzicielstwa).
Rodzice na rynku pracy
Jeśli chodzi o rynek pracy, to już od kilku lat odczuwamy konsekwencje zmian demograficznych i starzenia się populacji, a to skutkuje także zmniejszaniem się liczby potencjalnych pracowników (powojenny wyż demograficzny już przeszedł na emeryturę). Z tej perspektywy należy uruchamiać istniejące jeszcze w społeczeństwie rezerwy potencjalnych pracowników. Rodzice, a szczególnie matki małych dzieci, do nich należą. Na wprowadzane rozwiązania trzeba popatrzeć także jako na rozwiązania, które mają się przyczynić do zmniejszenia powstającej luki pomiędzy popytem na pracę a jej podażą.
Proponowane rozwiązania mają przyczynić się m.in. do zmniejszenia szarej strefy, czyli nierejestrowanej pracy w sferze opiekuńczej. Praca ta najczęściej jest wykonywana przez kobiety, które w konsekwencji nieodprowadzania składek na ubezpieczenia społeczne mają niższe świadczenia emerytalne w momencie zaprzestania aktywności zawodowej. Możliwość podpisania z opiekunką umowy uaktywniającej, od której będą odprowadzane składki na ubezpieczenie społeczne ma przyczynić się do wyjścia z szarej strefy przynajmniej części z osób pracujących w sektorze opiekuńczym. I pewnie częściowo się przyczyni, chociaż najprawdopodobniej część wynagrodzenia będzie nadal płacona „pod stołem” w sytuacji, gdy wynagrodzenie opiekunki przewyższy kwotę 1500 zł.
Z perspektywy rodziców rozwiązanie powinno ułatwić – tym którzy oczywiście chcą – łączenie pracy zawodowej i opieki nad dzieckiem. Proponowane rozwiązanie może się przyczynić do powrotu np. na część etatu matek do pracy (1500 zł to niewystarczająca kwota na opłacenia niani w pełnym wymiarze czasu pracy, więc albo rodzice muszą dołożyć do wynagrodzenia opiekunki albo zatrudnić ją tylko na kilka godzin dziennie). W dyskusji pojawia się przykład Holandii jako państwa, w którym znaczna liczba matek pracuje na cześć etatu. Tylko przykład Holandii pokazuje, jak można wpaść w pułapkę pracy na cześć etatu. Kobiety, które przeszły na część etatu w Holandii w związku z opieką i wychowaniem dziecka, często już nie wracają do pracy w pełnym wymiarze czasu, a to nie jest pozytywne zjawisko ani z punktu widzenia rynku pracy ani samych kobiet.
Z drugiej strony część komentatorów podnosi ryzyko dezaktywizacji zawodowej babć, które zrezygnują z pracy zawodowej na rzecz opieki nad wnukami. Jednak kwota 1500 zł wydaje się być zbyt niska, aby babcia zdecydowała się zrezygnować z pracy, o ile nie będzie miała dodatkowych argumentów za odejściem. Może to być np. fakt bycia dyskryminowaną w miejscu pracy ze względu na wiek (ageizm). Swoją drogą przeciwdziałanie ageizmowi skierowanemu w stosunku do osób starszych jest kolejnym dużym zagadnieniem, którym powinni się zająć decydenci, jeśli chcą myśleć o zatrzymaniu osób w wieku okołoemerytalnym na rynku pracy i wydłużeniu aktywności zawodowej. Tam, gdzie brakuje infrastruktury żłobkowej, a także potencjalnych opiekunek/niań, może jednak wystarczyć samo 1500 zł, by aktywizacja zawodowa mamy odbyła się kosztem dezaktywizacji zawodowej babci. Babcia będzie w takiej sytuacji jedyną alternatywą dla opieki nad wnukami. Aby rozwinąć sieć żłobków i klubów dziecięcych, nie wystarczy dopłata do pobytu dziecka w placówce. Niezbędne jest także aktywne zaangażowanie lokalnych samorządów oraz stworzenie kompleksowego programu finansowania budowy infrastruktury (trudno sobie wyobrazić, aby np. gmina licząca 1800 mieszkańców samodzielnie była wstanie podołać stworzeniu miejsca opieki bez wsparcia programu rządowego).
Poprawa dostępu do opieki
Twórcy omawianych rozwiązań świadomi „białych plam” w dostępie do opieki instytucjonalnej liczą na zwiększanie się liczby żłobków i klubów dziecięcych. Może się jednak okazać, że owszem powstaną nowe instytucje świadczące opiekę, ale w miejscach gdzie już sytuacja jest w tym zakresie całkiem dobra. Natomiast białe plamy na mapie opieki instytucjonalnej nad dzieckiem do lat 3. pozostaną. Tu poza monitoringiem sytuacji konieczne może się okazać kierowanie dodatkowego wsparcia do gmin i zachęcanie lokalnych włodarzy do rozwijania opieki instytucjonalnej na terenie ich gminy. Opieka taka może również wyrównywać szanse dzieci na start w przyszłość, bowiem przyczynia się do rozwoju dziecka, zwiększa możliwość dostrzeżenia ewentualnych problemów zdrowotnych, czy też rozwojowych dziecka i umożliwia szybsze wdrożenie działań interwencyjnych np. rehabilitacji.
Warto zwrócić uwagę, że są kobiety, które chcą wrócić do pracy bezpośrednio po urlopie macierzyńskim, czyli po 20 tygodniach i nie chcą korzystać z urlopu rodzicielskiego, ale chętnie skorzystają z usług niani. Proponowane rozwiązanie aktywni rodzice w pracy nie uwzględnia jednak takiej sytuacji (świadczenie aktywni rodzice w pracy przysługuje od 12. miesiąca życia dziecka, ewentualnie rodzice mogą skorzystać z opieki instytucjonalnej, czyli komponentu aktywnie w żłobku). Zwiększenie środków w portfelach rodziców może przyczynić się do zwiększenia kosztów niani. W konsekwencji matka po urlopie macierzyńskim chcąca skorzystać z usług opiekuna, a nie żłobka będzie musiała zapłacić za nią więcej, niż przed wprowadzeniem świadczenia, ale jednocześnie jeszcze nie będzie mogła ze świadczenia aktywni rodzice w pracy skorzystać. To analogiczna sytuacja do kredytu 2% i 0%, które spowodowały podniesienie cen mieszkań także dla tych, którzy nie mogli z tych rozwiązań skorzystać.
To co wydaje się być warte podkreślenia, a nie zostało uwypuklone w uzasadnieniu ustawy, to długofalowość konsekwencji proponowanych rozwiązań. Jeśli matki będą miały możliwość powrotu do aktywności zawodowej, to w przyszłości pozytywnie wpłynie to na ich świadczenia emerytalne. Krótszy okres poza rynkiem pracy to także większe szanse na lepszą pracę i rozwój zawodowy.
Czytając ustawę i uzasadnienie do niej na myśl przychodzi prowadzona polityka społeczna po 1989 roku. Opieka żłobkowa najlepiej pokazuje wycofywanie się państwa z pewnych sfer życia społecznego (w tym przypadku ze sfery wspierania opieki nad małym dzieckiem). Rozumiem, że proponowana ustawa jest także próbą odbudowania zaufania obywateli do państwa właśnie w sferze opieki i wychowania dziecka. Proponowane rozwiązania są kolejnym krokiem w budowie spójnej i całościowej polityki rodzinnej. Jednak nadal w tym obszarze pozostało dużo do zrobienia i to nie tylko w zakresie wdrażania nowych rozwiązań, ale także w kwestii dostosowania już istniejących do zmian kulturowych zachodzących w społeczeństwie.
Zofia Szweda-Lewandowska – doktor nauk ekonomicznych, ekonomistka, socjolożka, prawniczka. Adiunkt w Katedrze Polityki Społecznej, Instytucie Gospodarstwa Społecznego w Szkole Głównej Handlowej Warszawie. Specjalizuje się w zagadnieniach dotyczących społeczno-ekonomicznych konsekwencji zmian demograficznych ze szczególnym uwzględnieniem procesu starzenia się populacji.