• Grzegorz Makowski
31.01.2023

Indeks Percepcji Korupcji – Polska znowu w dół

Ukazała się nowa edycja Indeksu Percepcji Korupcji Transparency International (Corruption Perception Index – CPI), partnera Fundacji Batorego w działaniach antykorupcyjnych. Polska po zeszłorocznej, krótkiej stabilizacji, znów obniżyła swój wynik – do 55 punktów i spadła w rankingu państw na 45 miejsce. To najgorsza ocena od 2012 roku.

Globalna percepcja korupcji bez zmian

Na podstawie Indeksu powstaje ranking państw ze względu na poziom postrzeganej korupcji. Indeks i ranking są publikowane nieprzerwanie od 1995 roku. CPI nie jest sondażem opinii publicznej. Powstaje w oparciu o sondaże i panele realizowane wśród ekspertów, specjalizujących się w ocenie ryzyka politycznego i gospodarczego oraz przedstawicieli biznesu. Od 2012 roku, po ulepszeniu metodologii, CPI pozwala analizować zmiany percepcji korupcji w czasie. Indeks przyjmuje wartości od 0 do 100, gdzie 0 oznacza najbardziej negatywną ocenę, a 100 najbardziej pozytywną.

W 2022 uśredniony, globalny wynik nie zmienił się w porównaniu do roku 2021 i zatrzymał się na 43 punktach. Spośród stu osiemdziesięciu ocenianych państw, od 2018 swoje notowania istotnie poprawiło tylko dziewięć. Wśród nich znalazła się między innymi Korea Południowa (63), Armenia (46), Irlandia (77) i Mołdawia (39). Jednocześnie dziesięć państw uzyskało gorsze oceny niż za 2021 rok. Do tej grupy zalicza się m.in. Wielka Brytania (73), czy Kanada (74), które jeszcze niedawno cieszyły się wyraźnie lepszą opinią.

Czołówka najlepiej ocenianych państw w zasadzie pozostaje od lat bez zmian – Dania (90) oraz Finlandia i Nowa Zelandia (po 87 punktów). Do najgorzej ocenionych trzech państw zalicza się Somalia, Syria i Południowy Sudan (wszystkie trzy państwa uzyskały zaledwie 13 punktów).

Problem jawności przepływów finansowych

Przy okazji tegorocznej edycji Indeksu, Transparency International podkreśla kilka kwestii, szczególnie istotnych z punktu widzenia zarówno postrzegania korupcji, jak i realnej możliwości jej ograniczenia. Jednym z tych kluczowych problemów jest jawność przepływów finansowych.

W 2021 roku wydawało się, że przynajmniej Europa zrobiła na polu duży krok na przód. Wiele państw członkowskich Unii Europejskiej uruchomiło publiczne rejestry tzw. beneficjentów ostatecznych, ułatwiające społeczny monitoring tak trudnych zjawisk jak pranie pieniędzy. Tymczasem, w 2022 Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) podjął decyzję, że jednak informacje w tych rejestrach nie mogą być podawane do publicznej wiadomości, gdyż jest to zbytnia ingerencja w prawo do prywatności. To kontrowersyjny wyrok, który może zaważyć na przyszłych wynikach Indeksu Percepcji Korupcji, zwłaszcza w przypadku państw takich jak Niemcy, Francja, Luxemburg, a nawet Wielka Brytania (choć jej jurysdykcja TSUE dotyczy jedynie pośrednio, które często są bezpieczną przystanią dla pieniędzy i majątku pochodzącego z korupcji. Wyrok ten nie ułatwi też wykrywania takich spraw jak ostatni skandal korupcyjny w Parlamencie Europejskim, w który są zaangażowani między innymi eurodeputowani i ich rodziny. Ale być może w międzyczasie pojawią się nowe rozwiązania w zakresie walki z korupcją i praniem pieniędzy, które nie będą już do podważenia przed TSUE.

Korupcja a bezpieczeństwo globalne

Inną kwestią, którą przy okazji publikacji CPI podnosi Transparency International, a na którą warto zwrócić uwagę, jest związek korupcji z bezpieczeństwem globalnym. Podnosząc ten wątek TI nawiązuje do wojny, którą Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie.

Nie przypadkiem słabe wyniki w Indeksie Percepcji Korupcji korelują z poziomem autorytaryzmu. Państwa autorytarne są niejako z natury mniej transparentne, ich elity mniej odpowiedzialne wobec obywateli, a decyzje publiczne częściej podejmowane uznaniowo – w interesie rządzących i związanych z nimi grup interesów.

Rosja (28 punktów w CPI) i Ukraina (33 punkty w CPI) należą do państw o najwyższym poziomie postrzeganej korupcji. Jednak w tej parze, to Rosja jest państwem autorytarnym, uzyskuje od lat istotnie gorsze wyniki. Jest wiele argumentów za tym, żeby wiązać ten fakt, z autorytarnym, czy wręcz totalitarnym systemem sprawowania władzy w tym państwie. To w połączeniu z systemową korupcją ułatwia podejmowanie tak drastycznych decyzji jak atak na sąsiada. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że to między innymi przez powszechną korupcję w rosyjskiej armii, nie jest ona w stanie wykonać celów stawianych przed nią przez Władimira Putina.

Z drugiej strony, choć Ukraina mierzy się z wojną na swoim terytorium i dramatyczną sytuacją społeczno-gospodarczą, potrafi podejmować, w tych trudnych okolicznościach, walkę z korupcją. Świadczą o tym dosadnie niedawne decyzje Wołodymyra Zełenskiego o dymisjach i aresztowaniach wielu wysoko postawionych urzędników i wojskowych, których mimo wojny postanowili się wzbogacić na korupcji  kosztem swoich obywateli.

Polska postrzegana coraz gorzej

Polska po zeszłorocznej, krótkiej stabilizacji, znów obniżyła swój wynik – do 55 punktów. To najgorsza ocena od 2012 roku. Polska spadła też znacznie w rankingu państw – na 45 miejsce.

W ten sposób nasz kraj znalazł się wśród dziewięciu najgorzej ocenianych państw Unii Europejskiej. Co prawda daleko nam jeszcze do Węgier, które z 42 punktami, po raz kolejny już są najgorzej ocenianym pod względem korupcji państwem UE i znajdują się na 77 miejscu wśród wszystkich państw objętych badaniem.

Główne przyczyny pogarszającego się Indeksu Percepcji Korupcji dla Polski pozostają niezmienne. Stan praworządności się nie poprawia. Trybunał Konstytucyjny jest upartyjniony, a ostatnio dodatkowo rozdzierany jeszcze wewnętrznymi sporami między frakcjami PiS i Solidarnej Polski. Presja na sądy nie maleje. Prokuratura pozostaje upartyjniona. Sprawy podejrzeń o korupcję, dotyczące najwyższych funkcjonariuszy obozu władzy, są umarzane lub przewlekane w nieskończoność, czego najlepszym przykładem ciągnąca się od lat sprawa Ryszarda Czarneckiego. Według ustaleń OLAF (unijnego urzędu ds. korupcji) miał on bezprawnie pobierać diety (tzw. kilometrówki). I choć Ryszard Czarnecki nie przyznaje się do winy, to musiał Parlamentowi Europejskiemu zwrócić nienależnie pobrane pieniądze. W Polsce tymczasem jego sprawa utknęła w prokuraturze. Na marginesie warto odnotować, że Ryszard Czarnecki znalazł się też w grupie kilkudziesięciu posłów sprawdzanych przez unijne służby w związku ze wspomnianą aferą korupcyjną, której główną bohaterką jest Eva Kalii – byłą już wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego. Czy polski wątek w tym skandalu będzie mieć swój dalszy ciąg – czas pokaże.

Do tego dochodzi chociażby to, że co raz większa część wydatków publicznych znajduje się poza kontrolą Sejmu – w rozmaitych, pozabudżetowych funduszach. Setki milionów rozpływają się w nietransparentnych konkursach organizowanych przez fundusze celowe, takie jak Fundusz Sprawiedliwości – co dobitnie pokazały raporty Najwyższej Izby Kontroli. Władza zmienia prawo tak, żeby unikać odpowiedzialności za nadużycia, czego przykładem jest niesławna ustawa o legalności działań organów gminy zaangażowanych w organizację wyborów prezydenckich w 2020 r., zwalniająca z odpowiedzialności samorządowców za bezprawne przekazywanie danych osobowych Poczcie Polskiej w związku z nielegalnymi i niedoszłymi „wyborami kopertowymi” (za nie także nikt z rządzących nie poniósł odpowiedzialności).

Jednocześnie rząd nie prowadzi w zasadzie żadnej polityki antykorupcyjnej. Pod koniec grudnia 2022 roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała miażdżący raport na temat realizacji Rządowego Programu Przeciwdziałania Korupcji na lata 2018-2020. Z kontroli wynika, że większość zadań zaplanowanych w tym programie nie została wykonana lub została zrealizowana tylko częściowo (przeprowadzono głównie różnego rodzaju szkolenia, które stosunkowo łatwo zorganizować i sfinansować – na przykład ze środków unijnych). Realizacja programu była chaotyczna i słabo skoordynowana. Trudno nawet ocenić, czy osiągnął swoje cele, bo nie zawarto w nim adekwatnych wskaźników. Od zakończenia programu w 2020 roku nie pojawił się żaden inny dokument określający priorytety i zadania w zakresie polityki antykorupcyjnej.

Warto też odnotować, że wciąż nie wdrożono dyrektywy UE o ochronie sygnalistów. Na początku stycznia upubliczniono jedynie szóstą już wersję projektu ustawy wdrażającej dyrektywę. Zawierała ona jednak jeszcze więcej błędów i kontrowersyjnych rozwiązań niż poprzednie wersje. Rząd już jest spóźniony blisko dwa lata z wdrożeniem przepisów chroniących osoby, które w interesie publicznym, w swoich miejscach pracy, mają odwagę informować o nadużyciach.

Z każdym rokiem obóz rządzący konsekwentnie pogłębia zjawisko, którew literaturze przedmiotu nazywa się „wielką korupcją” (ang. grand corruption). Nic więc dziwnego, że systematycznie spada ocena naszego kraju nie tylko Indeksie Percepcji Korupcji Transparency International, ale i we wszystkich innych międzynarodowych badaniach dotyczących korupcji, praworządności, wolności słowa, czy jakości rządzenia. Od wyniku tegorocznych wyborów zależy czy ten trend uda się odwrócić.

 

Grzegorz Makowski – doktor habilitowany socjologii, ekspert forumIdei Fundacji im. Stefana Batorego, adiunkt w Kolegium Ekonomiczno-Społecznym SGH. Zajmuje się m.in. zagadnieniem korupcji i polityki antykorupcyjnej, rozwojem społeczeństwa obywatelskiego i sytuacją organizacji pozarządowych.

Pomóż nam nagłaśniać tematy ważne społecznie.
Twoja darowizna wesprze powstawanie naszych tekstów.

Wspieraj