Tuż przed upływem 100 dni nowego rządu wyborcy partii tworzących koalicję zaczynają się niecierpliwić. Większość z nich nadal ma nadzieję na pozytywne zmiany, ale niepokoi ich to, że nie dostrzegają konkretnych kroków w stronę obniżenia kosztów życia, zwiększenia jakości i dostępności ochrony zdrowia, oczekują poprawy obronności kraju wobec rosnącego poczucia zagrożenia wojną.
Wyborcy PiS popadają w fatalizm. Zdecydowanie negatywnie oceniają kierunek, w jakim dziś zmierza Polska, ale nie mają nadziei, że formacja, na którą głosowali, może wrócić do władzy i że będzie potrafiła odmienić kraj na lepsze.
Badani dostrzegają przede wszystkim rozliczenia poprzedniej ekipy rządzącej przed komisjami śledczymi, zmiany w mediach publicznych czy wymiarze sprawiedliwości, ale słabiej docierają do nich informacje o posunięciach rządu w kwestiach istotnych dla nich na co dzień.
Najbardziej sceptyczne wobec działań nowego rządu spośród wyborców tworzących go partii są osoby, które w październiku 2023 roku głosowały na Trzecią Drogę.
Kobiety nie są już tak mocno zmobilizowane, jak przed wyborami 15 października ubiegłego roku – mają poczucie, że rząd zwleka ze spełnieniem obietnic, które złożył im przed październikowymi wyborami.
Większość społeczeństwa nadal ocenia członkostwo Polski w UE pozytywnie, ale rosną wątpliwości co do tego, czy Unia dobrze radzi sobie z wyzwaniami migracji i ochrony środowiska.
Polki i Polacy nadal popierają wspieranie osób uciekających przed wojną w Ukrainie, ale mają wątpliwości, czy pomoc jest świadczona sprawiedliwie, z zachowaniem troski o interesy i potrzeby Polaków.
Próba sprostania temu wyzwaniu wymagać będzie od Polski nie tylko głębokiej rewizji polityki azylowej i migracyjnej, lecz także aktywnej dyplomacji skierowanej do krajów pochodzenia migrantów, państw tranzytowych i innych potencjalnych partnerów w świecie. Realizacja strategii humanitarnej kontroli granic będzie możliwa tylko we współpracy z innymi krajami UE.
Decydująca w najbliższych latach dla zapewnienia zarówno bezpieczeństwa granicy, jak i humanitarnego charakteru jej kontroli będzie skuteczna „polityka powrotów”, czyli zdolność do skutecznej deportacji tych migrantów, którzy nie kwalifikują się do uzyskania ochrony międzynarodowej lub praw pobytu. Niska skuteczność w tym zakresie jest piętą achillesową polityki migracyjnej UE, a Polska stanie wobec tego problemu, gdy – co jest koniecznością – przywróci rządy prawa na granicy z Białorusią i będzie rozpatrywać wnioski o azyl.
Rekordowo wysoka frekwencja w październikowych wyborach parlamentarnych – wyniosła 74,38% – wywołała wiele dyskusji na temat jej przyczyn i mechanizmów zmotywowania wyborców do udziału w głosowaniu. Przeprowadzone na zlecenie Fundacji Batorego badania oraz analizy pokazują, że jednym z kluczowych czynników, który wywołał tę mobilizację wyborców, była intensywna, używająca wysoce perswazyjnych argumentów i złożona z wielu elementów „multikampania” profrekwencyjna zorganizowana wysiłkiem wielu organizacji społecznych.
Rzeczywiście, multikampania profrekwencyjna, na którą składało się przynajmniej 27 kampanii prowadzonych przez różne organizacje społeczne, była podczas tej kampanii wyborczej wyjątkowo szeroko zakrojona i intensywna. Ich przebieg szczegółowo analizujemy w raporcie. Badania ilościowe pokazują na przykład, że osoba uprawniona do głosowania zetknęła się średnio co najmniej 13 razy z komunikatem którejś z reklam profrekwencyjnych. Ponad połowa Polek i Polaków zauważyła kampanie profrekwencyjne. Prawie dwie trzecie respondentów jest zdania, że przyczyniły się one do ich decyzji o wzięciu udziału w tegorocznych wyborach.
Deklaracje respondentów na temat momentu podjęcia decyzji o udziale w wyborach pozwalają postawić tezę, że gdyby nie mobilizacja wyborców „na ostatniej prostej” w związku z m.in. kampaniami profrekwencyjnymi, frekwencja wyborcza byłaby o ok. 7 punktów procentowych niższa, czego potencjalnym skutkiem mógł być inny wynik wyborów.
Rozpoczynając swoją misję w warunkach olbrzymiej geopolitycznej niepewności oraz wobec perspektywy polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej w 2025 roku, nowy rząd RP staje przed koniecznością zbudowania filarów polityki europejskiej na nowo. Z uwagi na wojnę w Ukrainie nasz kraj znajduje się w centrum, a nie na peryferiach kryzysu, kluczowego obecnie dla przyszłości całej Unii. Fakt, że historia Europy rozgrywa się dziś znowu w naszym regionie, obarcza największy w nim kraj szczególną odpowiedzialnością i stanowi okazję do maksymalnego wykorzystania potencjału Polski. Zatrzymanie reżimu nieliberalnego i wybór demokracji liberalnej dają Polsce mandat do tego, aby proponować wizję i strategię, co jest konieczne również dla właściwego zdefiniowania własnego interesu narodowego. Chodzi o wizję demokratycznej Polski w silnej Unii jako najlepszego sposobu dla realizacji strategii długofalowego bezpieczeństwa i trwałego rozwoju.
Szczegółowe analizy i rekomendacje formułują: Michał Matlak w zakresie polskiej polityki wobec planów rozszerzenia i reformy instytucjonalnej UE, Monika Sus w zakresie unijnej polityki bezpieczeństwa i obronności, Ryszard Pawlik w zakresie polityki energetyczno-klimatycznej, Agnieszka P. Smoleńska w kwestii przystąpienia do strefy euro, Paweł Dariusz Wiśniewski w związku z przyszłością finansowania UE oraz Alicja Bachulska w zakresie polityki wobec Chin.
Raport Powrót do Europy. Rekomendacje dla polskiej polityki w UE jest zaproszeniem do dyskusji o miejscu Polski w Europie i w świecie. Przygotowane pod redakcją Piotra Burasa teksty ekspertek i ekspertów są pokłosiem seminarium strategicznego, jakie Fundacja im. Stefana Batorego prowadziła w 2023 roku wspólnie z warszawskim biurem European Council on Foreign Relations. Autorzy i autorki proponują nie tylko wnikliwą analizę największych wyzwań, przed jakimi stoi Unia, ale także formułują propozycje dla polskiej polityki europejskiej i zagranicznej w takich kluczowych obszarach, jak bezpieczeństwo i obronności, rozszerzenie i reforma Unii czy strategia wobec Chin. Liczymy, że efekty tej dyskusji pomogą zarówno kształtować bieżącą politykę, jak i przyczynią się do powstania tak potrzebnej strategii.
Jednym z czynników, który mógł wpłynąć na frekwencję i wyniki wyborów, był sposób prowadzenia kampanii w mediach społecznościowych. Mowa tu o kampanii wyborczej organizowanej przez poszczególne komitety wyborcze, ale również o wszelkiego rodzaju akcjach profrekwencyjnych przeprowadzanych przez organizacje społeczne.
Z dotychczasowych czterech raportów cząstkowych oraz niniejszego raportu podsumowującego przebieg całej kampanii wynika, że politycy w dużym stopniu „nauczyli się” korzystać z mediów społecznościowych jako platformy do osiągnięcia dobrego wyniku wyborczego. To nie znaczy, że każdy z komitetów robił to w sposób godny naśladowania – np. zbyt wiele miejsca w kampanii poświęcono przekazom silnie polaryzującym.
„Atlas dobrych praktyk” przedstawia 25 historii o zaangażowaniu ludzi w lokalne zmiany. Wydarzyły się one w różnych miejscach w całej Polsce, przy wsparciu akcji Masz Głos Fundacji Batorego i jej lokalnych koordynatorów. Historie dotyczą tworzenia miejsc wspólnych dla mieszkańców, dialogu w społeczności lokalnej, załatwiania potrzeb różnych grup wiekowych, ochrony środowiska i zostały zrealizowane dzięki sprawnej współpracy władz z mieszkańcami.
Działania lokalnych społeczności zostały docenione nagrodami Super Samorząd i Super Głos Fundacji Batorego. Wśród nagrodzonych znalazła się m.in. grupa głuchoniewidomych osób z Fundacji Transgresja w Katowicach, które doprowadziły do pojawienia się na tablicach rozkładowych brajlowskich oznaczeń stanowisk oraz dodatkowych komunikatów głosowych. Nagrodzone zostały także działania, które doprowadziły do powstania klubu dla dzieci i młodzieży w Ciechocinku, Mapy Koron Drzew w Gorzowie Wielkopolskim, a także działania aktywistów z Pszczyny, których wycinka 250 starych drzew zmusiła do poszukania bardziej systemowego sposobu zapobiegania takim sytuacjom. W efekcie w Starostwie Powiatowym powstał zespół konsultujący inwestycje miejskie pod kątem ochrony terenów zielonych. Wyróżniono także działania Młodzieżowej Rady Gminy w Jabłonnie, która sprawnie przeprowadziła konsultacje społeczne dotyczące cennego przyrodniczo terenu doliny Czerniejówki – ma tu powstać park z miejscami do rekreacji wśród drzew.
Lokalne warunki działania
Postawa lokalnych władz ma ogromny wpływ na poziom zaangażowania mieszkańców. Nie zawsze chodzi o udzielenie wsparcia finansowego. Nawet w gminach mniej zasobnych można wiele zrobić, aby zachęcić mieszkańców do aktywności, np. udostępniając lokal na spotkania. To ważne, aby w aktywności mieszkańców widzieć potencjał dla rozwoju gminy, a nie kłopot dla władzy. Raporty Fundacji Batorego potwierdzają, że ludzie oczekują, że władza lokalna będzie bliżej nich na co dzień („Polki i Polacy o samorządności”), nie tylko przed wyborami, będzie pytała o potrzeby i interesowała się oddolnymi inicjatywami.
Czasami pod górkę
Jednak nie wszędzie współpraca idzie gładko. W Trzebnicy wciąż nie ma uchwały ws. konsultacji społecznych, choć jest ona ustawowym obowiązkiem władz samorządowych, a Stowarzyszenie Mieszkańców dla Trzebnicy było gotowe zaproponować władzom wsparcie w przeprowadzeniu pierwszego procesu konsultacyjnego. W Opolu, mieście wojewódzkim, nie powstała placówka edukacyjna dla dzieci ze spektrum autyzmu, choć list otwarty do prezydenta miasta podpisało ponad 200 rodziców. W Mogilnie organizacje trzeciego sektora nie mają miejsca na wspólne działania, choć ich ubiegłoroczna Konferencja Organizacji Pozarządowych zgromadziła aż 60 przedstawicieli i przedstawicielek środowiska społecznego z powiatu. W takich miejscach energię mieszkańców drenują zmagania z władzą, ale ludzie nie poddają się – wytrwale szukają sposobu na zmianę. Historie o nich, zawarte w „Atlasie”, mogą być motywacją do działania, mimo przeciwności.
„Atlas dobrych praktyk” można czytać na wiele sposobów: według wyzwania, które podjęli mieszkańcy, według metody zastosowanej do rozwiązania problemu albo geograficznie – za pomocą interaktywnej mapy, która przenosi do historii w danej lokalizacji. Opisane projekty dotyczą: Gorzowa Wielkopolskiego (lubuskie), Ustronia Morskiego (zachodniopomorskie), gminy Czerwonak, Obornik, Mogilna i Poznania (wielkopolskie), Ciechocinka i Bielic (kujawsko-pomorskie), Trzebnicy i Siekierowic (dolnośląskie), Opola (opolskie), Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, Katowic, Pszczyny (śląskie), Krakowa (małopolskie), Krosna (podkarpackie), Międzyrzeca Podlaskiego, Włodawy, Jabłonny (lubelskie), Białegostoku, Janoch (podlaskie), Olecka i Iławy (warmińsko-mazurskie), Warszawy (mazowieckie).
Według szacunków Fundacji im. Stefana Batorego, organizacje społeczne w okresie kampanii wyborczej przeprowadziły co najmniej 20 akcji profrekwencyjnych. Większość z nich skierowana była do kobiet i do osób młodych. Kampanie prowadzone były głównie w internecie, niektóre pojawiły się także w telewizji, w kinach i w radio. Część z nich została wsparta działaniami szerokiej rzeszy influencerów, artystów, celebrytów i osób publicznych.
Z inicjatywy Fundacji Batorego, we współpracy z agencjami badawczymi Research Collective, GfK, IQS i PBS oraz Organizacją Firm Badania Opinii i Rynku (OFBOR) w okresie od 26 października do 3 listopada przeprowadzone zostało badanie ilościowe i jakościowe, którego celem było sprawdzenie wpływu reklam profrekwencyjnych na uczestnictwo w wyborach parlamentarnych 15 października 2023.
Widzialność kampanii
39% respondentów z próby ogólnopolskiej CATI oraz 67% respondentów z ogólnopolskiej próby internautów CAWI twierdzi, że widziało w swoim otoczeniu, mediach lub mediach społecznościowych reklamy profrekwencyjne emitowane przez podmioty niezwiązane bezpośrednio z polityką.
Deklarację, że widzieli kampanie profrekwencyjne, składali najczęściej respondenci najmłodsi (49% osób w wieku 18-29 lat w próbie ogólnopolskiej) oraz kobiety w wieku 18-39 lat (54% w próbie ogólnopolskiej).
Wśród respondentów z próby ogólnopolskiej CATI, którzy deklarują, że poszli na wybory, 42% twierdzi, że widziało niepartyjne reklamy i inne działania profrekwencyjne, podczas gdy w grupie osób, które na wybory nie poszły, znajomość tych działań zadeklarowało jedynie 26%.
Wpływ kampanii
Wśród osób, które widziały kampanie profrekwencyjne, 78% respondentów z próby CATI i 74% z próby CAWI uważa, że zachęciły one Polki i Polaków do udziału w wyborach.
87% osób z próby CATI oraz 88% osób z próby CAWI, które widziało reklamy i inne niepartyjne działania profrekwencyjne, deklaruje, że wzięło udział w wyborach. W grupie osób, które twierdzą, że takich reklam nie widziały, deklaracje udziału w wyborach złożyło odpowiednio 77% i 74% badanych.
Odnotowane różnice są statystycznie istotne, oznacza to, że fakt styczności z reklamami i działaniami profrekwencyjnymi koreluje z udziałem w wyborach.
Czynniki mobilizujące do udziału w wyborach
Wyniki badania jakościowego wskazują, że głównymi emocjami, które zmobilizowały wyborców do głosowania, były silne emocje negatywne: złość/gniew, rozczarowanie, sprzeciw, frustracja, strach i bezsilność. Emocje te były wywołane przeświadczeniem, że władza nie słucha ludzi, podejmuje decyzje sprzeczne z ich interesami, nie zwraca uwagi na problemy wynikające m. in. z inflacji i drożyzny, serwując im jednocześnie propagandę sukcesu i twierdząc, że wszystko w Polsce idzie w dobrym kierunku. Dla wyborczyń czynnikiem motywującym były silne emocje negatywne związane z traktowaniem kobiet przez rząd PiS, w tym z wprowadzeniem praktycznie całkowitego zakazu aborcji, którego skutkiem były wywołujące szok przypadki śmierci kobiet w szpitalach.
Sprzeciw wobec władzy PiS narastał przez dłuższy czas, a wyborcy twierdzili, że w ciągu ostatnich lat i miesięcy gromadziły się kolejne argumenty uzasadniające głosowanie za zmianą władzy. „Miałem/am ogólnie dość partii rządzącej, chciałem/am zmiany władzy” to odpowiedź, która była wskazywana najczęściej (obok „obywatelskiego obowiązku chodzenia na wybory”) jako najważniejszy powód udziału w wyborach 2023 roku w badaniach ilościowych (17% respondentów z próby CATI i 20% z próby internatów).
Respondenci byli także zdania, że duża liczba kampanii i działań profrekwencyjnych widocznych przede wszystkim w internecie zbudowała wrażenie, że wybory są bardzo ważne i że wszyscy powinni wziąć w nich udział. Wytworzyła się niejako nowa norma społeczna „trzeba oddać swój głos”, bo naprawdę coś znaczy i może wiele zmienić.
W prace badawcze zaangażowane były pro bono: agencja Research Collective (przygotowanie, koordynacja badań i opracowanie wyników), agencje Gfk i IQS (realizacja badań CAWI), agencja PBS (wsparcie prac analitycznych), Organizacja Firm Badania Opinii i Rynku (wsparcie organizacyjne).
Badania i raport sfinansowały: Fundacja im. Stefana Batorego, Fundacja Polskiej Rady Biznesu i inicjatywa Philanthropy for Impact.
Teza, że to niezdecydowani rozstrzygną wynik wyborów, nabiera mocy z każdym dniem zbliżającym nas do głosowania. Widać natomiast efekty mobilizacji elektoratów, zwłaszcza w grupach kobiet 18-29 lat oraz wśród osób w wieku powyżej 65. roku życia.
Konsolidują się elektoraty dwóch największych partii: Prawa i Sprawiedliwości oraz Koalicji Obywatelskiej. Zmalał odsetek zwolenników PiS niepewnych, czy oddadzą głos na swoją partię – obecnie 84% spośród nich jest pewnych swojego głosu. W przypadku zwolenników KO odsetek zdecydowanych co do swojego poparcia osiągnął 91%.
Największy odsetek niepewnych swojego głosu znajduje się w elektoracie Trzeciej Drogi, aż 24% nie jest jeszcze pewnych swojego poparcia. Również w przypadku Lewicy margines niepewnych swojego głosu sięga 20%.
Zwolennicy Koalicji Obywatelskiej i Lewicy są najbardziej zdeterminowani w swojej chęci udziału w wyborach – z pełnym przekonaniem deklaruje go 84% zwolenników KO i 81% Lewicy. W przypadku Trzeciej Drogi odsetek ten to 68%, a PiS 74%.
Trzecia Droga ma ciągle największy potencjał mobilizacji, a tendencje ujawniające się w ostatnich dniach przed wyborami pokazują, że partia ta systematycznie zyskuje poparcie kolejnych zwolenników. Trzecia Droga jest najpopularniejszą partią drugiego wyboru dla zwolenników Konfederacji, aż 23% z nich jest gotowych zagłosować na Trzecią Drogę w przypadku rezygnacji z poparcia dla Konfederacji. PiS jako partię drugiego wyboru wskazuje tylko 11% wyborców Konfederacji.
Nie zmienia się katalog problemów wskazywanych przez Polki i Polaków jako najważniejsze – są to: koszty życia, opieka zdrowotna, obronność i bezpieczeństwo, stan gospodarki i prawa kobiet.
Nie zmieniają się także najważniejsze zarzuty wobec partii rządzącej. To ciągle: skłócanie Polaków, przekształcenie TVP w narzędzie propagandy, „rozdawnictwo”, czyli zbyt szeroka polityka transferów socjalnych i zbyt bliskie związki z Kościołem.
Koalicja Obywatelska najbardziej poprawiła swój wizerunek jako partia zdolna do rozwiązywania różnych problemów nurtujących społeczeństwo. Największy wzrost o 7 punktów proc. dotyczy zdolności do radzenia sobie z inflacją i kosztami życia oraz walki z korupcją (5 punktów proc.).
63% zwolenników partii opozycji demokratycznej deklaruje, że nie weźmie udziału w referendum. Wśród wszystkich respondentów nie zamierza brać udziału w referendum 26%.
Najważniejsze wnioski z wcześniejszych raportów nie uległy zmianie, choć widać, że kampania wyborcza rozpoczęła się na dobre dopiero 1 października. Niezdecydowani wyborcy do ostatniej chwili będą podejmowali decyzję. Najbardziej na takiej dynamice skorzystać mogą Trzecia Droga i Lewica, bo w ich potencjalnym elektoracie ciągle jest względnie dużo wahających się – podsumowuje Edwin Bendyk.
Główne ustalenia raportu to między innymi:
Jakość procesu stanowienia prawa w Polsce konsekwentnie się obniża. Nie można tego usprawiedliwiać wyłącznie czynnikami zewnętrznymi, jak pandemia czy pełnoskalowa wojna w Ukrainie.
W obecnej kadencji proces legislacyjny 17 ustaw trwał dłużej niż dwa lata, a 70 ustaw krócej niż jeden miesiąc.
Ok. 30% projektów ustaw było procedowanych przez Sejm w czasie krótszym niż 14 dni.
Rekord szybkości pobito w drugim roku obecnej kadencji. Sejm potrzebował zaledwie 113 minut na uchwalenie ustawy wprowadzającej tzw. wybory kopertowe. W trzecim roku kadencji posłowie najszybciej, bo 4,5 godziny, pracowali nad jedną z nowelizacji ustawy o pomocy uchodźcom z Ukrainy.
W dalszym ciągu borykamy się ze zjawiskiem bajpasowania, czyli przedkładania projektów opracowanych w ministerstwach przez grupy posłów partii rządzącej. Prawie połowa projektów złożonych przez parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy została w istocie opracowana przez urzędników.
W porównaniu z kadencją 2015–2019 nasiliło się zjawisko ukrywania projektów aktów prawnych przygotowywanych przez rząd. Informacje na temat prac toczących się na poziomie Rady Ministrów publikowano często już po przekazaniu projektu do Sejmu. W pierwszym roku działalności drugiego rządu Zjednoczonej Prawicy stwierdziliśmy 15 takich przypadków (21,7% ustaw uchwalonych na podstawie projektów rządowych), w drugim roku 21 (14,5%), w trzecim 43 (26%), a w czwartym 11 (8,6%).
Informacje dotyczące przebiegu procesu legislacyjnego na poziomie rządowym nie są na bieżąco uzupełnianie. W niektórych przypadkach, mimo że od konsultacji publicznych minęły prawie trzy lata, nie opublikowano opinii przedstawionych w konsultacjach publicznych.
Posłowie często ignorują opinię legislatorów zatrudnionych w ministerstwach oraz w Sejmie. Miało to chociażby miejsce w przypadku prac nad ustawami wprowadzającymi tzw. Polski Ład.
Częsta jest również praktyka „wrzutek” polegająca na dołączaniu na późnym etapie prac przepisów, które nie mają nic wspólnego z głównym przedmiotem projektów. Do projektu ustawy dotyczącej ubezpieczeń eksportowych dołączono – na zaawansowanym etapie prac – przepis zmieniający zasady funkcjonowania aptek.
Politycy wykorzystują instytucję obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej do realizacji własnych interesów. Do zbierania podpisów pod obywatelskim projektem o ochronie lasów włączono również przedstawicieli Lasów Państwowych.
Organizacje pozarządowe i przedsiębiorcy są często wykluczani z procesów podejmowania decyzji. Dzieje się tak najczęściej z powodu szybkiego tempa prac lub nieprzeprowadzania konsultacji publicznych.
Więcej o Obywatelskim Forum Legislacji oraz poprzednie raporty:na stronie.