• Adam Gendźwiłł
01.04.2020

Państwo fałszywych priorytetów

Priorytetem Polski jest dziś zwalczenie epidemii koronawirusa, a nie zorganizowanie wyborów prezydenckich w maju bez względu na trudności i zagrożenia. Forsowanie utrzymania ich terminu za wszelką cenę nie jest dowodem na sprawne działanie państwa, ale raczej jego niedowład.

Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek napisał ostatnio wprost: „Z powodów etycznych nie wolno, a z powodów technicznych nie da się przeprowadzić wyborów 10 maja. Nie można narażać życia wyborców, ani członków komisji wyborczych i urzędników.” Trudno lepiej ująć to podzielane przez wielu stanowisko wobec pomysłu organizacji wyborów prezydenckich zgodnie z ustalonym wcześniej kalendarzem. Pomysłu, przy którym ciągle trwa PiS i pasywny jak zwykle prezydent Duda.

Przekaz polityków obozu rządowego zabierających głos w tej sprawie jest mniej więcej taki: do maja jeszcze daleko, zobaczymy jak będzie się rozwijać sytuacja, nie ma przesłanek do przełożenia wyborów, egzaminów, nie ma bowiem przesłanek do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej. Rodzi się pytanie: jakie przesłanki są potrzebne? Co i w jakim terminie musi się wydarzyć, żeby nacisnąć wreszcie guzik „stop” i zatrzymać bieg machiny wyborczej, wymuszającej już teraz, a nie dopiero w maju, zaangażowanie wielu sił i środków? Czy istnieją jakieś wiarygodne opracowania epidemiologiczne, które pozwalają twierdzić, że w połowie maja epidemia w Polsce będzie wygasać? Ilu specjalistów – medyków, wirusologów, epidemiologów – musi jeszcze się wypowiedzieć, żeby do decydentów dotarło, że to zagrożenie zdrowia i życia obywateli, nadmiarowe i nieporównywalne z tym, że „ludzie i tak wychodzą do sklepów”?

Być może jest tak, że zmiany w Kodeksie Wyborczym mają być pomysłem na dalszą przyszłość i że decyzja o odłożeniu wyborów i tak wkrótce zapadnie. Ale czy nie lepiej powiedzieć to otwarcie? I czy nie lepiej zastanowić się w szerszym gronie, z opozycją, ekspertami, urzędnikami wyborczymi, jakie procedury będą najbezpieczniejsze?

Być może jest tak, że majstrowanie przy Kodeksie Wyborczym niedługo przed wyborami to rodzaj sygnału, zaproszenia do „konstytucyjnego dealu”, o jakim wspominał w pewnym momencie Jarosław Gowin. Ale trzeba przyznać, że obóz rządzący już w punkcie wyjścia jest niesamowicie trudnym partnerem do jakiegokolwiek konstytucyjnego dealu, który wymagałby przejrzystości i trzymania się reguł.

Zwlekanie z decyzją polityczną o odsunięciu wyborów prezydenckich oznacza, że samorządowcy, administracja lokalna i urzędnicy Krajowego Biura Wyborczego muszą rozpocząć kompletowanie komisji wyborczych, szkolenia ich członków, przygotowania instrukcji, lokali wyborczych, testy systemów informatycznych, a jeśli ostatnie zmiany Kodeksu Wyborczego wejdą w życie – również przygotowania głosowania korespondencyjnego na niespotykaną wcześniej skalę, z udziałem Poczty Polskiej. To wszystko wymaga licznych spotkań, często osobistych, uzgodnień i pieniędzy. Rozszerzenie możliwości głosowania korespondencyjnego samo w sobie nie jest pomysłem egzotycznym, ale nie zmienia konieczności przeprowadzenia na pełną skalę akcji wyborczej „w realu”.

Państwo musi działać normalnie – mówi na to minister Dworczyk. Ale przecież to jest właśnie objaw tego, że państwo nie działa normalnie, bo najwyraźniej ma problem z ustaleniem priorytetów! Część aparatu państwowego ma się teraz zajmować organizowaniem głosowania, obarczonego ogromnym ryzykiem epidemiologicznym (pouczające są tu przykłady Francji czy Bawarii). Tego głosowania w majowym terminie nie chce – zapewne z uzasadnionej obawy – większość obywateli. Kampania wyborcza zeszła na dalszy plan. Już teraz można przewidywać, że to byłyby najdziwniejsze wybory w III RP, najpewniej z historycznie najniższą frekwencją, kontrowersyjne i zapewne rozstrzygane ostatecznie przez sąd, przez to wszystko dające skrajnie słabą legitymizację.

Nie ma lepszej okazji do wysłania obywatelom sygnału, że sytuacja jest poważna i wymaga od wszystkich samoograniczenia. Nie można z jednej strony wprowadzać drastycznych obostrzeń, a jednocześnie wysyłać sygnałów, że lada moment wszystko wróci do normy. Wyzwaniem, przed którym stoi teraz Polska, jest epidemia koronawirusa, a nie terminowe odnowienie mandatu Prezydenta.

Pomóż nam nagłaśniać tematy ważne społecznie.
Twoja darowizna wesprze powstawanie naszych tekstów.

Wspieraj