Zacząć należy przede wszystkim od stwierdzenie  tyleż oczywistego, co fundamentalnego – uczciwości wyborów nie ocenia się wyłącznie na podstawie przebiegu procesu oddawania i liczenia  głosów, a analiza problemu nie może się ograniczać do dnia wyborów czy nawet samej kampanii  wyborczej. Wybory w państwie demokratycznym  odbywają się w złożonym otoczeniu instytucjonalnym, politycznym, prawnym, społecznym,  medialnym, międzynarodowym, finansowym –  i wszystkie te czynniki mogą mieć wpływ na ocenę ich uczciwości. Zmiany od lat konsekwentnie wprowadzane w Polsce w tych dziedzinach przez partię rządzącą są na tyle niepokojące, że skłoniły kilkanaście organizacji pozarządowych  do wystosowanie apelu do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie z prośbą o przysłanie do Polski misji obserwacyjnej.

Warto dokonać przeglądu problemów, które zostały przywołane w uzasadnieniu ustawy. Aby uporządkować to uzasadnienie, można wyróżnić siedem takich problemów:
1. zmniejszenie frekwencji,
2. sytuacja kandydatów chcących skorzystać
z biernego prawa wyborczego w obu wyborach,
3. chaos informacyjny z perspektywy wyborców,
4. nieskuteczność ciszy wyborczej,
5. trudność w rozliczeniu finansowym podwójnych
kandydatur,
6. trudności organizacyjne po stronie administracji (powoływanie obwodowych komisji wyborczych, rejestracja komitetów i kandydatów, terminowy druk kart do głosowania, przechowywanie dokumentów przez gminy, zapewnienie tablic informacyjnych i miejsc na plakaty),
7. rozpatrywanie protestów wyborczych.

Podsumowując: na żadnym z pól wymienionych w uzasadnieniu ustawy nie następuje radykalna poprawa – nie znikają wyszczególnione tam zasadnicze problemy. Nawet jeśli część z trudności – np. druk kart wyborczych – może być tą metodą ograniczona, to jednak nie równoważy to dodatkowych napięć i konfliktów interesów. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby nieznaczne skrócenie kadencji Sejmu i przeprowadzenie wyborów parlamentarnych w czerwcu 2023 roku. Wtedy wybory samorządowe mogłyby się odbyć w obowiązującym obecnie terminie. Odstępy pomiędzy wyborami byłyby akurat takie, że rozwiązywałyby wymienione problemy, natomiast nie generowałyby nowych. To jednak wymaga zawetowania procedowanej ustawy przez Prezydenta Rzeczypospolitej.

Czytaj więcej…