Rząd Zjednoczonej Prawicy konsekwentnie ignorował zalecenia przedstawiane co roku w opracowywanym przez Komisję Europejską Raportu o praworządności. Przed nowymi władzami stoi duże wyzwanie, bo rekomendacje odnoszą się do wielu obszarów, nie tylko w wymiarze sprawiedliwości, ale również w zakresie lobbingu, oświadczeń majątkowych, czy działań podejmowanych przez Najwyższą Izbę Kontroli.
Przypomnijmy, że Raport jest częścią tzw. europejskiego mechanizmu praworządności, którego celem jest wzmacnianie zasad państwa prawa i zapobieganie ich naruszania. Nie tylko w Polsce, ale we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Ciekawy jest sam proces jego powstawania. Komisja sama zbiera dane, ale też prosi o przekazanie swoich opinii organizacje pozarządowe i rządy państw członkowskich. Prowadzony jest również dialog z Parlamentem Europejskim i Radą oraz parlamentami krajowymi. Pierwsza edycja Raportu miała miejsce w 2020, a od zeszłego roku, do części opisującej stan praworządności dodano właśnie rekomendacje.
Co powinno się zmienić?
Wśród nich należy wymienić m.in., potrzebę rozdzielenia funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, wprowadzenie efektywnych przepisów regulujących lobbing oraz stworzenie internetowego systemu oświadczeń majątkowych. Komisja zaleciła również zwiększenie niezależności mediów publicznych oraz zapewnienie uczciwych procedur przyznawania licencji mediom prywatnym. Ważną rekomendacją było również zapewnienie bardziej systematycznych działań następczych w związku z ustaleniami Najwyższej Izby Kontroli.
Co się zmienia?
Opinie przedstawione przez koalicję organizacji pozarządowych odnosiły się do roku 2023, więc siłą rzeczy, nowy rząd, który rozpoczął funkcjonowanie w połowie grudnia nie mógł jeszcze podjąć wysiłków na rzecz realizacji rekomendacji Komisji z poprzednich lat. Wiemy jednak już teraz, że pojawiły się bardzo konkretne plany co do rozdzielenia funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Pojawiły się za to oficjalne koncepcje przywracania praworządności w wymiarze sprawiedliwości – np. reforma Krajowej Rady Sądownictwa, czy Trybunału Konstytucyjnego. Prowadzone są również zaawansowane prace nad wdrożeniem ustawy o sygnalistach. Jest to o tyle ważne, że na brak zdecydowanych działań w tym zakresie przez Zjednoczoną Prawicę zwracały uwagę organizacje pozarządowe.
Co jest jeszcze do zrobienia?
Mimo początkowych deklaracji nowego rządu niewiele się zadziało jeśli chodzi o reformę oświadczeń majątkowych. Zgłoszono na samym początku kadencji projekt ustawy, ale odnosił się on wyłącznie do dodania obowiązku ujawniania stanu majątkowego małżonków osób pełniących funkcje publiczne. Zresztą prace na tym projektem nie posunęły się za bardzo do przodu. Jesteśmy również świadkami zmian w mediach publicznych, ale na razie mają one wymiar wyłącznie personalny. Rząd nie przedstawił pomysłów na przywrócenie im pełnej niezależności i mechanizmów, które zagwarantują ich pluralizm oraz realizację misji publicznej.
Nie podjęto – przynajmniej oficjalnie – żadnych prac na reformą lobbingu czy zmianami w zakresie funkcjonowania Najwyższej Izby Kontroli. Ale działania obecnego rządu zostaną poddane szczegółowej ocenie dopiero w przyszłym roku. Możemy się spodziewać jednak, że mimo tego, że ocena stanu praworządności będzie dokonywana z uwzględnieniem wydarzeń roku 2023, to z uwagi na zmianę władzy i to, że pewne reformy zostały podjęte i one zostaną ujęte w najnowszym raporcie Komisji.
Krzysztof Izdebski – prawnik, aktywista działający na rzecz przejrzystości życia publicznego. Główny specjalista ds. rzecznictwa Fundacji im. Stefana Batorego oraz Open Spending EU Coalition.
Wersja projektu z dnia 17.01.2024 roku uwzględniająca wymogi Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1937 z dnia 23 października 2019 r. w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii.
Projekt pod względem prawnym został opracowany przez prawników Kancelarii Domański Zakrzewski Palinka sp.k.
Zdaniem autorki istnieje potrzeba większego skoncentrowania się na ocenie szerszego obrazu przebiegu wyborów – nie tylko na samym dniu głosowania, ale też na lepszym wyjaśnieniu przez sędziów motywacji ich decyzji, mających wpływ na losy indywidualnego protestu oraz na całe wybory. Niezmiernie istotne jest też zachowanie proporcjonalności. Nie można uciec od wyjaśniania problemów ujawnionych w każdym proteście, ale też ta instytucja nie może służyć głównie do podważania demokratycznie osiągniętego rezultatu wyborów.
Oczekiwania społeczne wobec protestów są przecież wyrazem kontroli obywateli nad wyborami oraz przejawem ich udziału w tych wyborach (bo nie ogranicza się on do aktu głosowania). Krytycyzm społeczny co do zjawisk i atmosfery towarzyszących wyborom znajduje wyraz w „protestach” kierowanych do sądów. Wyborcy jednak często nie wiedzą, że dla sądu to, co oni nazywają protestem – protestem nie jest. I nie będzie jako protest oceniane.
Oczekiwania co do roli protestu kształtuje szeroka koncepcja stwierdzania ważności wyborów (art. 244 § 1, art. 324 § 1 K.W.) „po rozpoznaniu protestów”. Tymczasem w rzeczywistości nie dochodzi do rozpoznania dokumentów, które sąd kwalifikuje jako niespełniające przesłanek protestu. O ile bowiem przesłanki oceny dla uchwały walidacyjnej całość wyborów przez sąd są ujęte szeroko i mają dotyczyć „wyborów” jako całego procesu poprzedzającego głosowanie i towarzyszącego mu, o tyle przesłanki protestu wyborczego są formułowane wąsko (i odnoszą się do fragmentu całej procedury wyborczej). Co więcej, daje to pole do interpretacji idącej w kierunku formalnie zawężającym (taki legalizm formalny skutkuje pozostawieniem „protestów” bez biegu).
Główne ustalenia raportu to między innymi:
Jakość procesu stanowienia prawa w Polsce konsekwentnie się obniża. Nie można tego usprawiedliwiać wyłącznie czynnikami zewnętrznymi, jak pandemia czy pełnoskalowa wojna w Ukrainie.
W obecnej kadencji proces legislacyjny 17 ustaw trwał dłużej niż dwa lata, a 70 ustaw krócej niż jeden miesiąc.
Ok. 30% projektów ustaw było procedowanych przez Sejm w czasie krótszym niż 14 dni.
Rekord szybkości pobito w drugim roku obecnej kadencji. Sejm potrzebował zaledwie 113 minut na uchwalenie ustawy wprowadzającej tzw. wybory kopertowe. W trzecim roku kadencji posłowie najszybciej, bo 4,5 godziny, pracowali nad jedną z nowelizacji ustawy o pomocy uchodźcom z Ukrainy.
W dalszym ciągu borykamy się ze zjawiskiem bajpasowania, czyli przedkładania projektów opracowanych w ministerstwach przez grupy posłów partii rządzącej. Prawie połowa projektów złożonych przez parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy została w istocie opracowana przez urzędników.
W porównaniu z kadencją 2015–2019 nasiliło się zjawisko ukrywania projektów aktów prawnych przygotowywanych przez rząd. Informacje na temat prac toczących się na poziomie Rady Ministrów publikowano często już po przekazaniu projektu do Sejmu. W pierwszym roku działalności drugiego rządu Zjednoczonej Prawicy stwierdziliśmy 15 takich przypadków (21,7% ustaw uchwalonych na podstawie projektów rządowych), w drugim roku 21 (14,5%), w trzecim 43 (26%), a w czwartym 11 (8,6%).
Informacje dotyczące przebiegu procesu legislacyjnego na poziomie rządowym nie są na bieżąco uzupełnianie. W niektórych przypadkach, mimo że od konsultacji publicznych minęły prawie trzy lata, nie opublikowano opinii przedstawionych w konsultacjach publicznych.
Posłowie często ignorują opinię legislatorów zatrudnionych w ministerstwach oraz w Sejmie. Miało to chociażby miejsce w przypadku prac nad ustawami wprowadzającymi tzw. Polski Ład.
Częsta jest również praktyka „wrzutek” polegająca na dołączaniu na późnym etapie prac przepisów, które nie mają nic wspólnego z głównym przedmiotem projektów. Do projektu ustawy dotyczącej ubezpieczeń eksportowych dołączono – na zaawansowanym etapie prac – przepis zmieniający zasady funkcjonowania aptek.
Politycy wykorzystują instytucję obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej do realizacji własnych interesów. Do zbierania podpisów pod obywatelskim projektem o ochronie lasów włączono również przedstawicieli Lasów Państwowych.
Organizacje pozarządowe i przedsiębiorcy są często wykluczani z procesów podejmowania decyzji. Dzieje się tak najczęściej z powodu szybkiego tempa prac lub nieprzeprowadzania konsultacji publicznych.
Więcej o Obywatelskim Forum Legislacji oraz poprzednie raporty:na stronie.