W związku z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi i samorządowymi organizujemy cykl seminariów i debat poświęconych zagrożeniom i rekomendacjom dla uczciwego przebiegu procesu wyborczego. 1 lipca zaprosiliśmy na seminarium „Kampania wyborcza w mediach społecznościowych”.
Jakie zagrożenia dla uczciwych wyborów związane są z kampanią w mediach społecznościowych podczas najbliższych wyborów samorządowych oraz parlamentarnych oraz jak im zapobiegać? Czy odbiorcy są świadomi, kto jest nadawcą komunikatów oraz jakie są źródła ich finansowania? Na ile zmiany technologiczne wpływają na wyniki wyborów?
Udział w dyskusji wzięli:
Dominik Batorski (ICM na UW; współzałożyciel i członek zarządu Sotrender)
Michał Boni (Uniwersytet SWPS)
Helena Chmielewska-Szlajfer (Akademia Leona Koźmińskiego)
Dorota Głowacka (Fundacja Panoptykon)
Jacek Grzeszak (Polski Instytut Ekonomiczny)
Anna Materska-Sosnowska (Fundacja im. Stefana Batorego)
Maia Mazurkiewicz (Alliance for Europe)
Anna Mierzyńska (Oko.press)
Natalia Mileszyk (CEC Government Relations)
Wojciech Rafałowski (Wydział Socjologii UW, Katedra Socjologii Polityki)
Wprowadzenie do dyskusji wygłosił Dominik Batorski oraz Maia Mazurkiewicz, spotkanie moderował Krzysztof Izdebski (Fundacja Batorego i Open Spending EU Coalition).
Niedawne usunięcie z Facebooka profilu Konfederacji czy wcześniejsze usunięcie profilu organizacji prowadzącej edukację antynarkotykową czy skasowanie profilu Donalda Trumpa z Twittera to tylko kilka przykładów ograniczeń nakładanych przez platformy internetowe. A przecież dziennie usuwanych jest tysiące treści i profili użytkowników. Największe platformy, które stały się globalnymi agorami debaty publicznej, postawiły się przed ogromnym dylematem. Z jednej strony za ich pośrednictwem wybrzmiewają głosy pełne nienawiści, zagrażające zdrowiu i życiu ludzi, rozprzestrzeniane są kłamstwa i manipulacje, z drugiej zaś nakładane przez nie ograniczenia odbierane są jako zamach na wolność słowa. Na te dylematy często nie ma oczywistych odpowiedzi.
Politycy zgłaszają więc pomysły na regulacje platform i ich wpływu na debatę publiczną. Celem proponowanych rozwiązań nie jest przesądzenie, które treści – z wyjątkiem tych w oczywisty sposób nielegalnych – powinny zostać usunięte, a które mogą zostać opublikowane w mediach społecznościowych. Odpowiedzią na wątpliwości co do zakresu ingerencji w swobodę wypowiedzi ma być raczej zagwarantowanie przejrzystości procesu moderacji i zwiększenie obowiązków dotyczących informacji przekazywanych użytkownikom.
Czy regulacje powinny zostać wprowadzone szybko na poziomie krajowym, czy lepiej – również z uwagi na globalny charakter platform i ich wpływu – poczekać na kompleksowe przepisy na poziomie całej Unii Europejskiej? Jaki model kontroli nad platformami powinien zostać przyjęty, aby arbitralność anonimowych pracowników mediów społecznościowych nie została zastąpiona przez uprzedzenia i poglądy polityków?
Wprowadzenia wygłosili:
Dorota Głowacka, prawniczka z Fundacji Panoptykon,
Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości i autor projektu ustawy o ochronie wolności słowa w internetowych serwisach społecznościowych.
W dyskusji udział wzięli:
Anna Białek, Zespół Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w Biurze RPO,
Krzysztof Izdebski, prawnik, ekspert Fundacji im. Stefana Batorego,
Bartłomiej Michałowski, członek zarządu i ekspert Instytutu Sobieskiego,
dr Aleksandra Musielak, dyrektorka departamentu gospodarki cyfrowej w Konfederacji Lewiatan,
Tomasz Pułról, Nowa Konfederacja.
Prowadzenie: Edwin Bendyk, prezes Fundacji im. Stefana Batorego.
Główne ustalenia raportu to między innymi:
Jakość procesu stanowienia prawa w Polsce konsekwentnie się obniża. Nie można tego usprawiedliwiać wyłącznie czynnikami zewnętrznymi, jak pandemia czy pełnoskalowa wojna w Ukrainie.
W obecnej kadencji proces legislacyjny 17 ustaw trwał dłużej niż dwa lata, a 70 ustaw krócej niż jeden miesiąc.
Ok. 30% projektów ustaw było procedowanych przez Sejm w czasie krótszym niż 14 dni.
Rekord szybkości pobito w drugim roku obecnej kadencji. Sejm potrzebował zaledwie 113 minut na uchwalenie ustawy wprowadzającej tzw. wybory kopertowe. W trzecim roku kadencji posłowie najszybciej, bo 4,5 godziny, pracowali nad jedną z nowelizacji ustawy o pomocy uchodźcom z Ukrainy.
W dalszym ciągu borykamy się ze zjawiskiem bajpasowania, czyli przedkładania projektów opracowanych w ministerstwach przez grupy posłów partii rządzącej. Prawie połowa projektów złożonych przez parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy została w istocie opracowana przez urzędników.
W porównaniu z kadencją 2015–2019 nasiliło się zjawisko ukrywania projektów aktów prawnych przygotowywanych przez rząd. Informacje na temat prac toczących się na poziomie Rady Ministrów publikowano często już po przekazaniu projektu do Sejmu. W pierwszym roku działalności drugiego rządu Zjednoczonej Prawicy stwierdziliśmy 15 takich przypadków (21,7% ustaw uchwalonych na podstawie projektów rządowych), w drugim roku 21 (14,5%), w trzecim 43 (26%), a w czwartym 11 (8,6%).
Informacje dotyczące przebiegu procesu legislacyjnego na poziomie rządowym nie są na bieżąco uzupełnianie. W niektórych przypadkach, mimo że od konsultacji publicznych minęły prawie trzy lata, nie opublikowano opinii przedstawionych w konsultacjach publicznych.
Posłowie często ignorują opinię legislatorów zatrudnionych w ministerstwach oraz w Sejmie. Miało to chociażby miejsce w przypadku prac nad ustawami wprowadzającymi tzw. Polski Ład.
Częsta jest również praktyka „wrzutek” polegająca na dołączaniu na późnym etapie prac przepisów, które nie mają nic wspólnego z głównym przedmiotem projektów. Do projektu ustawy dotyczącej ubezpieczeń eksportowych dołączono – na zaawansowanym etapie prac – przepis zmieniający zasady funkcjonowania aptek.
Politycy wykorzystują instytucję obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej do realizacji własnych interesów. Do zbierania podpisów pod obywatelskim projektem o ochronie lasów włączono również przedstawicieli Lasów Państwowych.
Organizacje pozarządowe i przedsiębiorcy są często wykluczani z procesów podejmowania decyzji. Dzieje się tak najczęściej z powodu szybkiego tempa prac lub nieprzeprowadzania konsultacji publicznych.
Więcej o Obywatelskim Forum Legislacji oraz poprzednie raporty:na stronie.