• Waldemar Tatarczuk
19.11.2021

Instytucje kultury, niezależność i polityka

Zdecydowanie łatwiej prowadzić instytucję, której organizatorem jest miasto, które nie ingeruje w program. W sytuacji nasilającej się presji ze strony władzy państwowej to samorządy i prowadzone przez nie instytucje mogą stać się ostoją wolności.

fot. wikimedia commons

Galeria Labirynt w Lublinie może być egzemplifikacją instytucji uwikłanej w walkę polityczną, a może raczej używanej do walki politycznej. W czerwcu 2020 zorganizowałyśmy wystawę Jesteśmy ludźmi, która była reakcją na homofobiczne wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy podczas kampanii wyborczej. Co ciekawe, wystawa nie wzbudziła w czasie jej trwania reakcji negatywnych, pojawiły się one dopiero później, już po jej zakończeniu. Późną jesienią otworzyłyśmy kolejną interwencyjną wystawę – Nigdy nie będziesz szła sama, poprzedzoną wystawą Maurycego Gomulickiego i Karola Radziszewskiego. Obie wystawy stały się powodem agresji patoprawicy, ale nie od razu.

Początkowo nic się nie działo, dopiero w lutym 2021 jeden z radnych PiS-u oburzył się na obraz Karola Radziszewskiego Pedały z kobietami, który jako reprodukcja był prezentowany na banerze przed galerią. Od tego się zaczęło a następnie ruszyła lawina. Fundacja Życie i Rodzina przepuściła zmasowany atak, oskarżając nas o promowanie ideologii LGBT i aborcji. Wyglądało to, jak gdyby fundacja Kai Godek zauważyła, że galeria daje potencjał dla ich widoczności w Lublinie. Zaczęła się gigantyczna nagonka na galerię, czego efektem było m.in. wybicie szyby w kiosku, który jest częścią ekspozycji Otwarte studio antyfaszystowskie, czy zniszczenie tęczowego baneru wystawy Jesteśmy ludźmi, który został wycięty i rzucony na ziemię.

Dla mnie ten akt jest symboliczny: to jakby wycinanie z rzeczywistości publicznej społeczności LGBT+. Znak Ogólnopolskiego Strajku Kobiet namalowany przez studentki warszawskiej ASP na ścianie galerii został pochlapany farbą i „ozdobiony” czerwonym piktogramem. Ataki, początkowo słowne, wywołały falę reakcji społecznej. W wypowiedziach przedstawicieli Fundacji Życie i Rodzina oprócz Labiryntu atakowany jest prezydent Krzysztof Żuk, bo nie ingeruje w działalność instytucji, która mu podlega. Pojawiła się petycja patoprawicowych organizacji z żądaniem wstrzymania finansowania Galerii Labirynt i NGO-sów, których działalność im nie odpowiada. Ta petycja była rozpatrywana podczas posiedzenie komisji skarg i petycji Rady Miasta. Radni i radna PiS-u atakowali galerię, komentując to, co pokazujemy, i nie przeszkadzało im, że nie byli w galerii i nie widzieli wystaw, o których tak ochoczo się wypowiadali. Tylko radni reprezentujący klub prezydenta Lublina w zdecydowany sposób bronili niezależności instytucji. Niesłychane jest to, że radni miejscy, którzy powinni stać na straży demokracji i porządku prawnego, rozpatrują tego rodzaju petycję. Nie powinno mieć znaczenia, jaką opcję polityczną reprezentują, bo przecież prawo – Konstytucja i ustawy – obowiązuje wszystkich.

Przedstawiciele Urzędu Miasta Lublina podkreślają, że zgodnie z Ustawą o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej o programie instytucji decyduje dyrektor, a organizator nie może ingerować w jej program. Takie ingerencje zdarzają się, niestety, często, nic dziwnego, przykład idzie z góry: premier Piotr Gliński wielokrotnie okazywał nieznajomość (lub pogardę) dla prawa. Są jednak samorządy, gdzie sytuacja jest podobna jak w Lublinie. Takim pozytywnym przykładem jest chociażby Białystok. W 2020 roku zorganizowana w tamtejszej Galerii Arsenał wystawa Strach została zaatakowana przez miejscowych narodowców, a następnie skrytykowana i pozbawiona finansowania przez premiera Glińskiego. Prezydent Tadeusz Truskolaski w jednoznaczny sposób oświadczył, że nie zamierza cenzurować tego, co robią podlegające mu instytucje kultury.

Z problemem niezależności instytucji wiążą się kwestia zaangażowania politycznego. Niedawno lubelska telewizja odszukała zapomnianego działacza narodowego Mariana Kowalskiego, który oskarżał Galerię Labirynt o zaangażowanie polityczne po jednej ze stron. Uważam, że obrona wartości demokratycznych i żądanie respektowania zasad państwa prawa jest obowiązkiem każdego i każdej z nas, a w szczególności osób, które prowadzą instytucje kultury. Tworząc program Labiryntu, nie realizuję tych wystaw sam, ale wspólnie z artystami, artystkami i osobami artystycznymi. Jestem daleki od dyktowania im, o czym mają opowiadać i w jaki sposób mają to robić. Po prostu słucham ich głosów, a oni odpowiadają na propozycje i przestrzeń, którą tworzę. W ten sposób powstała wystawa Jesteśmy ludźmi. Gdyby artyści i artystki nie chcieli się odnosić do wypowiedzi prezydenta Dudy, nie byłoby tej wystawy, a tymczasem wzięło w niej dział około 150 osób.

Istotnym wzorem w budowaniu instytucji i modelu jej funkcjonowania był dla mnie Wojciech Krukowski, twórca Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, dyrektor tej instytucji w czasach, kiedy miała najlepszy program i działo się tam to, co najważniejsze i aktualne w sztuce w Polsce. Kolejną ważną osobą był prof. Piotr Piotrowski, który próbował wprowadzić w Muzeum Narodowym w Warszawie koncepcję „muzeum krytycznego”, co mu się nie udało, gdyż po roku prowadzenia tej instytucji odszedł z zajmowanego stanowiska. Piotr Piotrowski widział muzeum sztuki jako agorę, gdzie odbywa się debata społeczna na istotne, często bolesne tematy. Takimi tematami są przecież prawa osób LGBT+ czy prawa kobiet. Nie byłoby tych wystaw, gdyby nie było osób, które tworzą prace odnoszące się do rzeczywistości. Nie można, oczywiście, żądać od żadnej instytucji, aby taki program realizowały: są różne koncepcje, temperamenty i uwarunkowania społeczne czy polityczne. Zdecydowanie łatwiej prowadzić instytucję, której organizatorem jest miasto Lublin czy Białystok, to znaczy takie, które nie ingeruje w program. W sytuacji nasilającej się presji ze strony władzy państwowej to samorządy i prowadzone przez nie instytucje mogą stać się ostoją wolności.

Tekst powstał w oparciu o głos w debacie Do czego politykom potrzebna jest kultura?, zorganizowanej przez forumIdei Fundacji Batorego.

Waldemar Tatarczuk – artysta i performer, od 2010 roku dyrektor Galerii Labirynt w Lublinie. W 1999 roku założył Ośrodek Sztuki Performance, który przez 10 lat działał w Centrum Kultury w Lublinie.

Pomóż nam nagłaśniać tematy ważne społecznie.
Twoja darowizna wesprze powstawanie naszych tekstów.

Wspieraj