21 czerwca 2013
Pamięć o XX wieku a współczesność. Ukraińskie spory o przeszłość.

  • Europa Wschodnia
  • Otwarta Europa


Mykoła Ridnyj, Monument (Pomnik) [kadr z filmu], 2012. Dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Na temat pracy więcej

Wprowadzenie: Aleksander Smolar (prezes Fundacji Batorego)

Sesja I
Spory o pamięć na Ukrainie

Wystąpienia: Kost’ Bondarenko (Instytut Ukraińskiej Polityki, Kijów), Wjaczesław Briuchowiecki (Uniwersytet Akademia Kijowsko-Mohylańska, Kijów), Heorhij Kasjanow] (Instytut Historii Ukrainy UAN, Kijów), Mykoła Kniażycki (Rada Najwyższa Ukrainy), Wołodymyr Kułyk (Instytut Politologii i Etnologii UAN, Kijów)
Prowadzenie: Bogumiła Berdychowska (redakcja kwartalnika „Więź”)

Sesja II
Pamięć a relacje z sąsiadami

Wystąpienia: Andrij Portnow (Uniwersytet Humboldta, Berlin), Mykoła Riabczuk (Ukraiński PEN Club), Maksym Stricha (Wydział Humanistyczny Kijowskiego Uniwersytetu im. Hrinczenka), Taras Wozniak (kwartalnik „Ji”, Lwów)
Prowadzenie: Mirosław Czech (członek Zarządu Fundacji Batorego)

Pełny zapis dźwiękowy spotkania (dyskusja w języku polskim i ukraińskim)
Sesja I [MP3 47MB], czas trwania: 2 godz. 15 min.
Sesja II [MP3 42MB], czas trwania: 2 godz. 00 min.

Omówienie konferencji:

Problem idei narodowej jest na Ukrainie jednym z najżywiej dyskutowanych tematów ostatnich 20 lat, a jednak wciąż nie udaje się tej idei zdefiniować. Wynika to przede wszystkim z różnego jej pojmowania w poszczególnych częściach kraju. Tymczasem jej sformułowanie jest konieczne, gdyż – słowami Wiaczesława Bruchowieckiego – „z powodzeniem trwa budowa faktycznej Rosji na ukraińskiej ziemi”.

Samoidentyfikacja Ukraińców mogłaby być wynikiem debaty o pamięci, jednakże toczą ją przede wszystkim politycy, którzy często patrzą na historię w sposób powierzchowny i nieodpowiadający rzeczywistości. „De facto tworzy się obecnie nie pamięć historyczną, a historyczny mit” – ocenił Kost’ Bondarenko. Różne środowiska polityczne posługują się stereotypami w sferze pamięci i zamiast poszukiwać konsensu w podejściu do przeszłości historycznej, stosują metodę wzajemnych prowokacji – wykorzystują najbardziej drażliwe postaci, by koncentrować na nich uwagę. Na zachodzie gloryfikuje się np. Banderę, który nie może być uznany za bohatera we wschodniej części kraju, zaś na wschodzie dyskusja toczy się wokół takich osób jak Katarzyna II.
Przezwyciężyć ten stan rzeczy mogłoby inkluzywne podejście do zbiorowej pamięci historycznej, w którym kluczowe postaci z różnych regionów byłyby uważane za równie ważne dla ukraińskiej historii. Zdaniem Heorhija Kasjanowa taki właśnie nurt reprezentowali Kuczma i Janukowycz – w wystąpieniach obu „były rysy ambiwalentne, wyrażali oni idee, które miały integrować społeczeństwo”.

Wśród uczestników dyskusji dominował jednak pogląd, że na Ukrainie brak jasnej i metodycznej polityki dotyczącej pamięci historycznej. Wyraża się to m.in. brakiem instytucji odpowiedzialnych za tę sferę. „Do czego to prowadzi? Wciąż tkwimy w sowieckich stereotypach wpojonych w czasie ZSRR” – ocenił Mykoła Kniażycki.
Pogarsza sytuację to, że tematów dotyczących pamięci historycznej nie omawia się w mediach, które należą w większości do oligarchów i w których dominuje produkcja rosyjska. Ogromny wkład w kształtowanie pamięci wnoszą filmy i seriale, te jednak – jak zaznaczył Wołydymyr Kułyk – „nigdy nie są ukraińskie pod względem rdzenia pamięci historycznej czy tożsamości”. Co gorsze, producenci talk showów nie zapraszają ludzi zdolnych do słuchania oponenta, tylko postacie skandalizujące, aby doprowadzić do kłótni na antenie i podnieść oglądalność.
Co ważne, historia to – jak zauważył Taras Woźniak – „budowany non stop konstrukt”, przy czym rady obwodowe i miejskie tworzą często zupełnie inne mity niż władze centralne. „Na przykład zupełnie inaczej traktują kombatantów UPA, dochodzi do wypłat pieniężnych, upamiętnień, co jest kompletnie niemożliwe na szczeblu państwowym”.
Jeśli chodzi o pamięć historyczną Ukraińców w stosunku do sąsiadów, to jest ona w dyskursie publicznym zdominowana przez dwa tylko kraje: Polskę i Rosję, przy czym – jak podkreślił Andrij Portnow – „występuje absolutna przewaga tematów rosyjskich i sowieckich, a wszystkie inne są im do pewnego stopnia podporządkowane i dotyczy to także tematów polskich”. Opisując stan ukraińskiego dziedzictwa kulturowego, Maksym Stricha podkreślił, że choć w ostatnich latach podejmowano wysiłki odrodzenia polskiej tradycji, to „faktycznie nie wykraczało to poza granice dyskusji inteligenckich”. I, jak zauważył Mykoła Riabczuk, pozycjonując się wobec obu tych państw, Ukraina „dokonuje cywilizacyjnego wyboru”. Częścią rosyjskich wartości narodowych jest idea wielkopaństwowa, pozwalająca akceptować Stalina w przekonaniu, że choć popełniał zbrodnie, to zbudował potężne państwo. „Dlatego popierając wezwanie do inkluzywności, uważam, że powinniśmy wyznaczyć jej granice, bo są wartości, których nie możemy przyjąć”.
Kwestię granic moralnych inkluzywności w inny sposób postawił Tomasz Stryjek, zadając pytanie, czy w europejskich wartościach mieszczą się wydarzenia z zachodniej Ukrainy. Ta sprawa podzieliła dyskutantów. Riabczuk zaznaczył, że mieszkańcy zachodniej Ukrainy gloryfikują działaczy OUN-UPA „przede wszystkim jako przedstawicieli antysowieckiego i antykomunistycznego ruchu oporu, czyli wybierają tę część spuścizny, która jest ważna i cenna, a przemilczają tę, która jest haniebna”, przy czym on sam ma do tego podejście „raczej ambiwalentne”. Portnow ocenił, że na Banderę i OUN nie ma miejsca w europejskim kanonie wartości. Woźniak przypomniał zaś, że to europejski sposób myślenia zrodził ruch nazistowski. „W tym sensie my, Europejczycy, powinnyśmy się bać nie Bandery, tylko samych siebie” – mówił. „Spójrzcie w lustro, a nie na pomniki Bandery. Bandera to tylko pryszcz na nosie, choroba jest w środku”.
W kontekście rocznicy mordu wołyńskiego mówiono też o roli historyków w budowaniu pamięci historycznej. Bogdan Borusewicz postawił tezę, że jest ona najważniejsza – to, czy prowadzą badania, formułują problemy i odpowiadają na pytania. „Jeśli nie ma biografii Bandery, Konowalca, Petlury (…) to znaczy, że nie odrobiliście elementarnej lekcji” – zwrócił się do historyków ukraińskich Mirosław Czech. „Biografia jest ważna, bo stawia pytanie, przed jakimi wyborami jej bohater stał i jakich wówczas udzielał odpowiedzi” – mówił. Dzisiaj one dla nas także są bardzo ważne.
 
Pełna relacja z konferencji oraz noty biograficzne panelistów  [PDF 502,86 KB]
Polecamy rozmowy z naszymi gośćmi:
oraz

Na ten temat polecamy także:
 

Projekt współfinansowany przez Departament Dyplomacji Publicznej i Kulturalnej Ministerstwa Spraw Zagranicznych
w ramach konkursu Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2013