20 kwietnia 2012
Nowa twarz Rosji?

sesja I
Rosja dziś i jutro
Zapis sesji I: [MP3 44MB], czas trwania 1 godz. 44 min. Dyskusja w języku polskim i rosyjskim.

Wystąpienia:Konstantin von Eggert (Kommersant FM), Władisław Inoziemcew (dyrektor Centrum Badania Społeczeństwa Postindustrialnego), Aleksander Kyniew (dyrektor Programu Regionalnego Fundacji Rozwoju Polityki Innowacyjnej), Nikołaj Petrow (Centrum Carnegie Moskwa).

sesja II
Jakiej Rosji chcemy?
Zapis sesji II: [MP3 45MB], czas trwania 1 godz. 49 min. Dyskusja w języku polskim i rosyjskim.
Wystąpienia: Siergiej Dawidis (Zjednoczony Ruch Demokratyczny Solidarność),  Masza Gessen (redaktor naczelna „Wokrug swieta”), Jekaterina Kuzniecowa (Wyższa Szkoła Ekonomii), Ilja Ponomariow (Sprawiedliwa Rosja), Olga Romanowa (Liga Wyborców, portal slon.ru).
Prowadzenie: Aleksander Smolar  (prezes Fundacji Batorego)
Program w wersji rosyjskiej: [PDF228 KB]

Omówienie konferencji 

Uczestnicy grudniowych demonstracji w Rosji nie wyszli na place z powodów ekonomicznych, lecz w obronie godności – podkreślali uczestnicy. Protesty nie osiągnęły jednak masy krytycznej, choć naruszyły putinowską stabilność. Zaniepokojone władze powoli poszerzają przestrzeń wolności, ale nie wprowadzą zakrojonych na szeroką skalę reform, więc obecny system polityczny utrzyma się prawdopodobnie do końca prezydenckiej kadencji Władimira Putina. Jak mówił Władisław Inoziemcew: „Wchodzimy w epokę kolejnej putinowskiej stabilizacji , z jeszcze większym zastojem. Reżim nie jest zainteresowany poważnymi przemianami, a opozycja obiektywnie nie ma możliwości, by naruszyć tę równowagę w skali całego kraju. Obecna sytuacja może więc trwać długo”.
Jak przypominali uczestnicy, po protestach władze nieco ustąpiły, zgadzając się na częściowe reformy – zezwoliły na tworzenie wolnych partii politycznych, przywróciły wybory gubernatorów w regionach, zainicjowały reformy związane ze zmniejszeniem wpływu partii rządzącej. Rozumieją jednak – jak zauważył Inoziemcew – że wybory gubernatorów oznaczają dla nich katastrofę, dlatego wymieniają pospiesznie ludzi na tych stanowiskach, co pozwoli odsunąć głosowanie do 2018-19 roku. Na szczeblu regionalnym opozycja jest też w stanie wygrywać w rywalizacji o miejsca w parlamencie czy urzędy merów dużych miast, tak jak stało się w Jarosławiu. Jeśli jednak główna aktywność pozostanie skoncentrowana na Moskwie, jej możliwości będą ograniczone. Powinna działać i „walczyć o stanowiska w regionach, żeby z tych pozycji sięgnąć po urzędy gubernatorów”. „Na ile są możliwe te zmiany, zobaczymy już na wiosnę – lato przyszłego roku” – przewiduje Inoziemcew.
Większość uczestników dyskusji podkreślała, że najpoważniejszym wyzwaniem dla opozycji jest potrzeba zjednoczenia. Analitycy wątpili jednak, czy jest ona do tego zdolna. „Drobne partie, które będą powstawać, najpewniej nie zdołają zjednoczyć się w koalicji i osiągnąć masy krytycznej, rzucić wyzwania partii władzy” – uważa prof. Inoziemcew.
Jego zdaniem również w gospodarce i polityce zagranicznej będzie panował zastój. Inoziemcew nie zgodził się z przywołaną przez Aleksandra Smolara opinią, że kończy się koniunktura na ropę i gaz, na której opierała się popularność Putina i stabilność Rosji. „Nie widać sygnałów, by ceny ropy szły w dół, a jeśli nawet, to rząd ma do dyspozycji duży fundusz rezerwowy, zapasy walutowe i wielkie możliwość przyciągnięcia pieniędzy. (…) Z ekonomicznego punktu widzenia w najbliższych 2-4 latach poważnych wyzwań nie będzie” – zaznaczył.
W polityce zagranicznej inicjatywy Putina dotyczące Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej (Ewrazes) pokazują, że w istocie on nie chce on resetu z Zachodem – ocenił. Jego zdaniem można oczekiwać problemów z NATO związanych z tarczą antyrakietową oraz z Unią Europejską. Polityka zagraniczna Rosji będzie się zamykać na przestrzeni poradzieckiej, na której służy za „ognisko stabilności”.
W Rosji trwają już procesy, które w pełni ujawnią się pod koniec kadencji prezydenta Putina. Jestem przekonany, że na realne przemiany trzeba poczekać co najmniej kilka lat” – powiedział Inoziemcew.
Z oceną, że okres spokoju będzie trwał przez całą kadencję Putina, nie zgodził się Aleksander Kyniew. Jego zdaniem trwanie obecnego systemu będzie nasilać u ludzi poczucie oszukania, wzajemny stosunek między władzą i protestującą częścią społeczeństwa będzie coraz bardziej napięty, a nowe inicjatywy przyjmowane o wiele bardziej krytycznie. Dzięki liberalizacji ustawodawstwa będą powstawać nowe polityczne trybuny, co wyłoni nowych liderów. Według Kyniewa proces ten potrwa 2-3 lata. Dodatkowym katalizatorem staną się wydarzenia związane z inercją gospodarczą.
Politolog uznał za błędne oceny, że grudniowe protesty są związane z pojawieniem się w Rosji klasy średniej i że to zmiana struktury społecznej doprowadziła do kryzysu politycznego. Zdaniem Kyniewa nie był to jedyny czynnik. Nastąpiła kumulacja wielu przyczyn społeczno-ekonomicznych i kulturowych, takich jak psychologiczne zmęczenie wizerunkiem przywódców państwa, coraz poważniejsze kadrowe błędy władz (w 2010 roku w 59 regionach na 83 byli narzuceni gubernatorzy), wzrost znaczenia Internetu i portali społecznościowych oraz czynniki międzynarodowe, w tym globalna niestabilność polityczna i ekonomiczna czy Wikileaks.
Protesty zdaniem Kyniewa jedynie przyspieszyły ogłoszenie reform. Władze planowały je już wcześniej, by naprawić popełnione błędy. Sztucznie zredukowana liczba organizacji politycznych sprawiała, że głosy przeciwne partii władzy koncentrowały się wokół nielicznych legalnych ugrupowań. Gdy partii będzie wiele, głosy się rozproszą. W przypadku gubernatorów system ich całkowitego podporządkowania zaczął działać przeciwko władzom, więc próbują one przywrócić elementy komunikacji ze społeczeństwem. Podobnie ma się sprawa z wyborami do Dumy, w których prawdopodobny jest powrót do systemu mieszanego.
Nikołaj Pietrow ocenił, że władze popełniają błąd, gdy wraz z malejącą skalą protestów zaczynają wycofywać się z ubogich reform politycznych, jakie zaproponowały, bo bez politycznej modernizacji nie przetrwają. Problemem dla nich jest też słaba opozycja, gdyż w przypadku narastania protestu społecznego nie będzie liderów i struktur politycznych, zdolnych wystąpić w roli moderatora. A negatywna energia społeczna, która wybuchła podczas wieców nie zniknęła. Wylewa się w regionach, ale już z innych powodów niż wybory, raczej socjalno-ekonomicznych. „Iluzją jest liczyć, że wszystko się uspokoiło, jak uważa władza” – ocenił Pietrow. Jego zdaniem wznowienie wyborów gubernatorskich będzie wyłomem; mimo wszelkich filtrów nałożonych przez władze zapoczątkuje lawinowy proces. „Wybory regionalne i wybory merów, kiedy się zaczną, to będzie realny motor politycznej transformacji” – uznał Pietrow.
Według niego w stosunkach centrum z regionami już w połowie zeszłego roku zaczęły następować zmiany. Następuje przejście od federacji- korporacji do federacji regionów, co jest procesem określającym poważną restrukturyzację całego politycznego ładu w kraju.
Oznacza to też zmiany w elitach politycznych. Z modelu planetarnego putinowskich elit zaczyna odchodzić „Słońce” – Putin, który dzięki swej popularności zapewniał stabilność systemu pozbawionego instytucji. Zdaniem Pietrowa dość szybko polityczna elita dojdzie do wniosku, że dla zachowania systemu należy się Putina pozbyć, a jedyną możliwością będzie rozdzielenie jego pełnomocnictw, ponieważ jest on arbitrem utrzymującym równowagę między klanami. Motorem politycznych zmian nie będzie protest, który już stał się pierwszym bodźcem. Po prostu elity polityczne będą wymuszać na Putinie to, co jest niezbędne do ich przetrwania. Według Pietrowa te procesy już się toczą.
Politolog uważa, że mimo korzystnej sytuacji ekonomicznej putinowska stabilność załamie się, gdyż system degraduje się szybko i sam produkuje kryzys polityczny. Z tezą, że „wszystko będzie trwało, gdy będą pieniądze”, nie zgadza się też Konstantin von Eggert. Podkreśla, że motywem manifestacji było „wyrażenie przez wykształconą mniejszość niezadowolenia z atmosfery panującej w kraju” oraz „chęć rzucenia moralnego wyzwania cynizmowi władz”. „Borys Akunin powiedział, że jeśli byśmy chcieli nazwać swój ruch, to nazwalibyśmy go Uczciwa Rosja” – przypomniał Eggert. „Ten nastrój w społeczeństwie nie jest związany z tym, czy podwyższą emerytury, pensje. Jest to nastrój mniejszości, ale dość silny i ludzi dość wpływowych, którzy kontrolują opinię publiczną” – dodał.
Zwrócił uwagę, że władze na poziomie idei poza putinowską stabilizacją nie mają niczego do zaproponowania. Jest to też wyzwanie dla opozycji, bo potrzebne są idee, koncepcje, „jakiej Rosji chcemy”. Wraz ze zbliżaniem się prezydenckich wyborów będzie też poważny problem ze znalezieniem osobistości ucieleśniających ideę moralnego sprzeciwu. Zdaniem Eggerta nie ma dzisiaj takich autorytetów, „może z wyjątkiem Chodorkowskiego”.
W polityce zagranicznej Eggert nie przewiduje szczególnych problemów, nawet zakręcania kurka. Jego zdaniem po wyborach i protestach władze nie będą prowokować kłopotów. Tarcza antyrakietowa będzie tematem rozmów, dopóki będą włączone mikrofony, ale na konfrontację z USA Putin nie pójdzie. W pozostałych sprawach należy oczekiwać ostrej retoryki na użytek krajowy, ale praktyka będzie realistyczna i wyważona, bo polityczny reżim w Rosji skoncentrowany jest na przetrwaniu. Jedyne co niepokoi rosyjską klasę rządzącą, to symboliczne akcje, np. lista Magnitskiego, która pokazuje, czym jest rosyjski system władzy; tylko tego rodzaju działania ze strony UE czy USA będą wywoływać ostrą reakcję Moskwy.
Eggert przyznał słuszność Włodzimierzowi Pańkowowi, który w czasie dyskusji porównał ruch protestów w Rosji do pomarańczowej rewolucji na Ukrainie. Rosyjski analityk przypomniał, że inną analogią jest ruch Ukraina bez Kuczmy z lat 2001-02, który potrzebował roku, by wyłonić kompromisowego kandydata na wybory prezydenckie – Wiktora Juszczenkę.
Na uwagę Adama Rotfelda, że rosyjskie elity polityczne mogłyby przejść do historii, gdyby stanęły na czele zmian, analitycy zauważyli, że dokonują one racjonalnego wyboru. Każda reforma będzie oznaczała zmianę struktury elit – zauważył Kyniew. Jak tłumaczył Eggert, decydują się one na stagnację i zmniejszanie „pieroga” do podziału, by mieć gwarancje zachowania władzy. Z analizy wykonanej przez INSOR (The Institute of Contemporary Development) wynika, że nie ma poważnych elit biznesowych zainteresowanych reformami. Jednak zaczynają się nasilać konflikty wewnątrz elit, bo każda z grup chce zachować swój kęs malejącego „pieroga”. Według Eggerta podział pójdzie po linii: oligarchia państwowa i niepaństwowa, urzędnicy ekonomiczni – „siłowiki”.
Wszystko to już się zaczęło, o czym świadczą doniesienia, że szefowie departamentów w ratuszu mówili podwładnym, by szli na Plac Błotny. „Oni chcą być w systemie, który będzie żył” – zauważył Eggert. Podobne doświadczenia miała Olga Romanowa, która była skarbniczką ruchu protestów w Moskwie. Jak relacjonowała, głównymi ofiarodawcami wspierającymi wiece – i to ogromnymi sumami – byli urzędnicy państwowi, niektórzy znani i mający związek z oficjalną propagandą; według własnych słów traktowali to jako rodzaj ubezpieczenia na przyszłość.
Współorganizatorzy manifestacji podkreślali, że uczestnicy protestów wyszli na ulice nie z przyczyn ekonomicznych, lecz z powodu obrażonej godności, kłamstw i braku możliwości wpływania na władze. „Reżim publicznie deklaruje przywiązanie do demokracji, ale rozziew między deklarowanymi celami i realizacją staje się nie do zniesienia” – wyjaśnił Siergiej Dawidis.
Podkreślił, że uczestnicy manifestacji odrzucali politykę, akcentując, że to obywatelski protest „o uczciwe wybory”. Według niego jest to rezultat wyobcowania  obywateli od polityki, która postrzegana jest jako brudna. „To wynik kontraktu przewidującego, że polityką zajmują się tam, a wy otrzymujecie spokój i dobra ekonomiczne” – dodał Dawidis. Dlatego de facto włączając się w życie polityczne, uczestnicy protestu zaprzeczali, że jest to polityka.
Zdaniem Maszy Gessen to samookreślenie jest prawidłowe. „Ludzie wyszli na ulice nie z powodu polityki czy wyborów, lecz z powodów psychologicznych – dlatego że życie w Rosji jest poniżające, bo codziennie dochodzi do deptania ludzkiej godności” – oceniła dziennikarka. Uczestnicy manifestacji chcą „pozbyć się uczucia bezsilności, (…) poczuć się pełnowartościowymi obywatelami”, chcą „współdziałania z instytucjami, które ich szanują. Według niej władze, obiecując reformy, próbują wejść w dialog polityczny z protestującymi. Powinny to jednak czynić na obszarze polityki społecznej, bo dla ludzi ważniejsze od wyborów gubernatora i partii politycznych jest to, co się dzieje z dziewczynami z Pussy Riot czy homofobicznymi prawami.
Gessen zanegowała używane podczas dyskusji terminy, wskazując, że u ich podstaw leżą błędne założenia. Według niej w Rosji nie można mówić o opozycji czy kryzysie politycznym, bo od 12 lat w kraju nie ma polityki, nie istnieją instytucje wybieralne i panuje pełny monopol na media „Jesteśmy zakładnikami politycznego dyskursu, którego instrumentarium nie pasuje do opisywanej sytuacji, bo nie ma w niej polityki. Już lepiej byłoby używać terminów socjologicznych” – powiedziała Gessen.
Przestrzegła też, by nie mylić organizatorów protestów, którzy są z reguły młodzi i wykształceni, z uczestnikami manifestacji. Zaprzeczyła, jakoby protesty związane były z pojawieniem się klasy średniej. Sondaż przeprowadzony podczas demonstracji w Moskwie wykazał, że rozkład dochodów i poziomu wykształcenia uczestników był podobny jak w całej stolicy.
Z kolei Jekaterina Kuzniecowa zwróciła uwagę na „bezprecedensową degradację kapitału ludzkiego”, do której doprowadził obecny reżim, przejawiającą się, w „jakości samych ludzi” i niewielkiej zdolności porozumiewania się, co dotyczy głównie liderów opozycji. Przypomniała, że 60 proc. ludności mieszka w małych miasteczkach, osadach i wsiach. Na manifestacjach nie było też młodzieży, która przychodziła głównie z rodzicami i stanowiła 8 proc. uczestników. Według niej wśród polityków opozycji panuje „intelektualna pustynia”; zapytani o program, mówią o zmianie reżimu i uczciwej Rosja, podczas gdy ludzi interesują podatki, biurokracja, sądy itp.
Natomiast Ilja Ponomariow zauważył, że jego przedmówcy nie odpowiadali na pytanie, będące przedmiotem debaty:, „Jakiej chcemy Rosji?”. „To nie przypadek. To odpowiedź, dlaczego nam nie udaje się przejąć władzy. Ponieważ w istocie nie mamy pojęcia, czego właściwie chcemy” – oświadczył.
Scenariusze na przyszłość, sporządzone niedawno przez rosyjskich politologów, przedstawił Nikołaj Pietrow. W pozytywnym dobry lider w ramach „oświeconego autorytaryzmu” rozpoczyna transformację systemu politycznego, doprowadzając społeczeństwo i instytucje do takiego stanu, że działalność jest podejmowana nie z góry, lecz oddolnie. W negatywnym scenariuszu głównym elementem jest cykliczność. Sytuacja zaczyna się pogarszać i przy systemie słabych i ubogich instytucji pogarsza się bez względu na to, czy u władzy pozostaje Putin, czy zastępuje go podobny polityk, czy zwolennik reform. Trwa więc niekończący się cykl demokracja – porządek; czyli demokracja w stylu Jelcyna, porządek w stylu Putina, a potem znów demokracja jak z lat 90.
Polskich uczestników debaty interesował także pogląd rosyjskich politologów na stanowisko Europy wobec Rosji. Według Jekateriny Kuzniecowej Unia Europejska powinna „maksymalnie wciągać tę opierającą się Rosję do instytucji”, takich jak WTO czy Umowa o Partnerstwie i Współpracy. Z kolei Kyniew wskazał, że choć Rosja nie może wstąpić do UE, to mogłaby przejść tę samą drogę co Turcja. „Powinna stać bardziej europejskim krajem, starać się przyjąć europejskie zasady” – dodał. Jednak, jak podkreślano, „od UE niewiele można oczekiwać”. „My na nic nie mamy nadziei – zwracał uwagę powiedział von Eggert. Nikt już nie wierzy, że Europa może zademonstrować, że jest wierna swoim wartościom. Wspaniale wykorzystuje to Putin”.
Bożena Kuzawińska

Polecamy także:
Putin jest tak cyniczny, że zabiłby Kaczyńskiego. Ale nie miał motywu. Z Mashą Gessen rozmawia Agaton Koźmiński, „Polska. The Times”
Prezydent katastrofa. Z Mashą Gessen rozmawia Marek Ostrowski, Polityka”
Państwo bez wizji. Z Władisławem Inoziemcewem, ekonomistą i socjologiem rozmawia Małgorzata Nocuń, „Tygodnik Powszechny”
Z Władisławem Inoziemcewem rozmawia Maciej Wierzyński, Horyzont” TVN 24
Pożyczcie nam okrągły stół. Z Ilją Ponomariowem rozmawia Marcin Wojciechowski, „Gazeta Wyborcza”
Rosja się zmienia. Z Ilją Ponomariowem rozmawia Krzysztof Pilawski, „Przegląd”
Jesień może być gorąca. Z Nikołajem Pietrowem rozmawia Andrzej Grajewski, „Gość Niedzielny”
Rosyjska polityka to imitacja. Z Ilją Ponomariowem rozmawia Paweł Pieniążek, „Krytyka Polityczna”
 


Tezy

Niedawne wybory prezydenckie potwierdziły silną pozycję obecnego obozu rządowego. Nie zmienia to faktu, że Rosja, poczynając od grudniowych manifestacji, pokazała nowe oblicze. Nieoczekiwane rozmiary przybrał ruch protestu przeciwko fałszowaniu wyborów, ograniczaniu praw opozycji oraz decydowaniu o losach państwa ponad głowami obywateli (bo taki charakter miała decyzja przywódców Rosji o zamienieniu się stanowiskami premiera i prezydenta). Udział tysięcy osób w tych akcjach może być zapowiedzią istotnych zmian w Rosji, zarówno ustrojowych (m.in. przywrócenie wyborów na stanowiska gubernatorów), politycznych, gospodarczych i społecznych, chociaż dzisiaj trudno dostrzec alternatywę dla putinowskiej Rosji.
Chcielibyśmy porozmawiać o zmianach, jakie zaszły w ostatnich miesiącach. O tym, jaka staje się Rosja i jakie są perspektywy zmian. Chcemy porozmawiać o nowych ruchach społecznych i politycznych, o inicjatywach, który pojawiły się w ostatnim czasie. Czy i jaką rolę mogą one odegrać? Czy mogą stać się zaczątkiem istotnych sił politycznych? Kim są ich liderzy i o jakiej Rosji myślą?


Noty

Siergiej Dawidis (ur. 1969) – prawnik i socjolog, członek prezydium Zjednoczonego Ruchu Demokratycznego Solidarność. Jeden ze współorganizatorów ostatnich wielkich manifestacji w Rosji. Zaangażowany w działalność na ruchów demokratycznych w Rosji od końca lat 80. Na początku XXI wieku inicjował kampanię przeciwko wojnie w Czeczenii.
Konstantin von Eggert (ur. 1964) – dziennikarz i analityk, komentator życia politycznego w Rosji. Komentator wydarzeń międzynarodowych w radiu Kommersant FM. Wcześniej redaktor naczelny rosyjskiego wydania BBC, zastępca redaktora naczelnego ds. zagranicznych w dzienniku „Izwestia”, wieloletni współpracownik RIA Novosti i CNN. Członek Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Londynie oraz kolegium redakcyjnego kwartalnika „Pro et Contra”.
 
Masza (Masha) Gessen (ur. 1967) – dziennikarka. Redaktorka naczelna czasopisma i wydawnictwa „Wokrug swieta”. Rosyjska korespondentka „US News&World Report”. Publikuje m.in. w tygodnikach „Itogi”, „Nowoje wremia” i miesięczniku „Znamia”. Autorka wielu książek ,m.in. Two Babushkas: How My Grandmothers Survived Hitler’s War and Stalin’s Peace (2004) oraz Putin człowiek bez twarzy (polskie wydanie – 2012). Aktywnie walczy o prawa osób LGBT w Rosji.
 
Władisław Inoziemcew (ur. 1968) – ekonomista i socjolog, profesor. Założyciel i dyrektor Centrum Badania Społeczeństwa Postindustrialnego. Redaktor naczelny miesięcznika „Swobodnaja Mysl”. Członek prezydium Rady Polityki Zagranicznej i Obronnej Rosji oraz Rosyjskiej Rady ds. Zagranicznych. Od lipca 2011 członek partii politycznej Prawoje Dieło.
Jekaterina Kuzniecowa (ur. 1982) – politolożka i ekonomistka, współtworzyła program kandydata na prezydenta Rosji Michaiła Prochorowa. Wykładowczyni moskiewskiej Wyższej Szkoły Ekonomii, dyrektorka Programu Europejskiego w Centrum Badania Społeczeństwa Postindustrialnego. Zajmuje się stosunkami Unia Europejska-Rosja.
 
Aleksander Kyniew (ur. 1975) – politolog, działacz pozarządowy. Od 2006 roku dyrektor Programu Regionalnego w Fundacji Rozwoju Polityki Innowacyjnej. Ekspert Międzynarodowego Instytutu Badań Humanitarno-Politycznych. W latach 1999-2001 działacz partii Jabloko. Pracował m.in. jako asystent posła Dumy Państwowej Wjaczesława Igrunowa. Autor wielu publikacji dotyczących systemu partyjnego w Rosji, rosyjskich partii politycznych i wyborów.
 
Nikołaj Petrow (ur. 1958) – politolog i geograf, kierownik programu Społeczeństwo i Polityka Regionalna moskiewskiego Centrum Carnegie. W latach 1982-2006 pracował w Instytucie Geografii Rosyjskiej Akademii Nauk. W latach 1991-1992 kierował sekcją analiz i prognoz Rady Najwyższej Rosji. W latach 1993-1994 wykładał w Kennan Institute, a w latach 1994–1995 był analitykiem w administracji prezydenckiej. Stały komentator gazety „The Moscow Times”.

Ilja Ponomariow
(ur. 1976) – polityk. Od 2007 roku deputowany do Rosyjskiej Dumy Państwowej, członek partii Sprawiedliwa Rosja. Jeden z założycieli i lider Lewego Frontu. Członek komisji ds. gospodarki oraz ds. przedsiębiorczości i innowacyjności. Wcześniej, do 2007 roku w Partii Komunistycznej. Zaangażowany w liczne projekty na rzecz wsparcia przedsiębiorczości i innowacyjności gospodarki.
 
Olga Romanowa (ur. 1966) – dziennikarka. Liderka ruchu społecznego Liga Wyborców, jedna z sygnatariuszek Deklaracji Ligi. Stała komentatorka dziennika „Nowaja Gazieta”. Dziekan Wydziału Dziennikarstwa w Wyższej Szkole Ekonomii w Moskwie. Redagowała m.in. tygodniki „Nowoje wremia” i „BusinessWeek”. Autorka programów publicystyczno-informacyjnych dla REN TV (zwolniona w 2005 roku). Współautorka portalu slon.ru.