30 listopada 2012
Dokąd zmierza Ukraina

  • Europa Wschodnia
  • Otwarta Europa

Prezentacja wyników
Międzynarodowej Społecznej Misji Obserwacyjnej wyborów parlamentarnych na Ukrainie

Wystąpienia: Markus Meckel (były minister spraw zagranicznych NRD, patron Międzynarodowej Społecznej Misji Obserwacyjnej), Jarosław Domański (szef Międzynarodowej Społecznej Misji Obserwacyjnej)
Zapis prezentacji: [MP3 16MB], czas trwania 44 min. Dyskusja w języku angielski, polskim i ukraińskim.

sesja I
Ukraina: jaki pomysł na państwo?
Wystąpienia: Hanna Herman (Partia Regionów), Ihor Hryniw (Partia Reformy i Porządek), Mykoła Kniażycki (Zjednoczona Opozycja – „Batkiwszczyna”), Oksana Prodan (Partia UDAR).
Zapis sesji I: [MP3 40MB], czas trwania 1 godz. 54 min. Dyskusja w języku polskim i ukraińskim.

sesja II
Ukraina: jaki wybór?
Wystąpienia: Oleksij Harań (Uniwersytet Akademia Kijowska-Mohylańska), Kateryna Horczynśka („Kyiv Post”), Oleh Miedwiediew („polittechnolog”, dziennikarz), Mykoła Riabczuk (ukraiński PEN Club)
Zapis sesji II: [MP3 42MB], czas trwania 2 godz. 1 min. Dyskusja w języku polskim i ukraińskim.

Prowadzenie: Mirosław Czech (członek zarządu Fundacji im. Stefana Batorego)

Wystąpienia Ihora Hryniwa oraz Mykoły Riabczuka ukazały się w „Więzi” (2013, nr 1).

Omówienie konferencji

Jakiego wyboru dokona Ukraina po ostatnich wyborach? Jaki model polityczny i społeczny ostatecznie przyjmie? – zastanawiano się na konferencji zorganizowanej po październikowych wyborach parlamentarnych na Ukrainie. Choć przebieg wyborów i ich wyniki mogą budzić niepokój, to sytuacja w tym kraju nadal jest lepsza niż w innych państwach krajach regionu. Dotychczasowe partie polityczne potwierdziły swoją pozycję, pojawiła się też nowa siła na scenie politycznej: UDAR Witalija Kliczki. Znaczący wynik osiągnęły także partie skrajne: komuniści i nacjonaliści.

Prezentacja Raportu Międzynarodowej Społecznej Misji Obserwacyjnej na Ukrainie [PDF 680 KB]

Wprowadzeniem do konferencji było podsumowanie monitoringu wyborów prowadzonego przez Międzynarodową Społeczną Misję Obserwacyjną (MSMO) zorganizowaną przez Fundację Batorego i European Exchange z Niemiec. Niemiecki patron misji – Markus Meckel (b. poseł Bundestagu, dysydent i ostatni minister spraw zagranicznych NRD) podkreślił wagę obywatelskiego charakteru misji i jej silniejszy (w porównaniu np. z misją parlamentarną) związek ze społeczeństwem. Doświadczenie obecnej misji, która współpracowała z lokalnymi organizacjami prowadzącymi monitoring wyborów na Ukrainie, może pomóc w stworzeniu i rozwijaniu sieci organizacji pozarządowych w krajach Partnerstwa Wschodniego i UE zajmujących się obserwacją wyborów.

Po wyborach na Ukrainie pojawia się pytanie, jaką legitymizację będzie miał utworzony w ich wyniku parlament – kontynuował Meckel. Przyznał, że w opinii obserwatorów ukraińskie wybory były krokiem wstecz, ale wciąż różnią się od wyborów w Rosji, Białorusi i Azerbejdżanie. „Powinniśmy zaakceptować ten parlament” – ocenił, dodając, że nowa Rada Najwyższa winna być platformą dialogu. „Powinniśmy zachęcać (parlament) do uczciwej debaty” – mówił. Byłoby dobrze, gdyby partie opozycyjne mogły przemówić „jasno i wspólnym głosem”, i przypominać o proeuropejskich aspiracjach Ukrainy.

Zdaniem Meckela, Unia Europejska popełniła błąd uzależniając podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą od tego, czy wybory będą wolne i uczciwe. Powinniśmy wiedzieć, że jest to niemożliwe, jeśli przywódczyni opozycji (była premier Julia Tymoszenko) jest w więzieniu – przyznał mówca. Jego zdaniem, potrzebna jest teraz dwutorowa polityka wobec Ukrainy: z jednej strony, wspieranie społeczeństwa obywatelskiego i sił demokratycznych, z drugiej – współpraca z władzami i prezydentem Wiktorem Janukowyczem. Władzom w Kijowie należy jednak „mówić prawdę” i wyraźnie wskazywać na problemy w procesie demokratyzacji. „Należy jak najszybciej podpisać umowę o stowarzyszeniu” – powiedział Meckel, zastrzegając, że jest to jego osobista opinia, a nie władz Niemiec. Do tej oceny powrócił pod koniec panelu, odpowiadając na pytania z sali. Umowa stowarzyszeniowa nie powinna zostać podpisana bezpośrednio po wyborach, bo to podważyłoby wiarygodność UE – przyznał. Należy jednak pamiętać, że Ukraina ma alternatywę dla Unii Europejskiej – jest nią Unia Celna z Rosją. Podpisanie umowy z UE może pomóc Ukrainie w kształtowaniu instytucji demokratycznych oraz wzmocnieniu rządów prawa.

Wyniki Międzynarodowej Społecznej Misji Obserwacyjnej na Ukrainie podsumował jej szef Jarosław Domański. W ocenie prawidłowości i rzetelności wyborów Misja skupiła się na sześciu aspektach: ramy prawne, administracja procesu wyborczego, kampania wyborcza, media, dzień głosowania (28 października) oraz rozstrzyganie sporów wyborczych. Nie ulega wątpliwości, że fakt uwięzienia liderów opozycji: Julii Tymoszenko oraz szefa MSW w jej rządzie Jurija Łucenki wpłynął na proces wyborczy. „To określiło atmosferę polityczną wokół wyborów” – podkreślił Domański.

Ordynacja, według której przebiegły wybory, została przyjęta w 2011 roku w ramach konsensusu między partiami politycznymi. Stworzyła podstawę do przejrzystych i demokratycznych wyborów, ale jej implementacja wciąż jest niepełna. W ocenie Domańskiego powrót do mieszanej ordynacji wyborczej i przywrócenie okręgów jednomandatowych zwiększyło polaryzację i zaciętość kampanii wyborczej. Wzmogło też stosowanie negatywnych praktyk: nacisków ze strony administracji państwowej, „czarnego PR-u”, kupowania głosów, zastraszania kandydatów. Głównym problemem okazał się proces tworzenia komisji wyborczych. Na skutek luk prawnych i decyzji Centralnej Komisji Wyborczej tryb formowania komisji nie zapewnił zrównoważonej reprezentacji wszystkich sił politycznych.

Jeśli chodzi o organizację wyborów, to do dnia wyborów i w sam ich dzień CKW i komisje niższego szczebla radziły sobie z tym procesem, ale ich bezstronność oraz wiarygodność po zakończeniu głosowania podważył proces liczenia głosów na poziomie komisji okręgowych. Pracę samej CKW cechował ponadto brak przejrzystości, w oczach obserwatorów większość decyzji zapadała nie na jej obradach, a wcześniej – za zamkniętymi drzwiami.

Kampania wyborcza była zróżnicowana i zacięta. Wszyscy kandydaci mieli możliwość przedstawienia swoich programów, ale zasady były nierówne – relacjonował Domański. Do tego przyczyniły się: kontrola mediów przez władzę, naciski ze strony administracji i niejasne reguły finansowania kampanii. Media (z wyjątkiem internetu) jednoznacznie faworyzowały kandydatów związanych z obozem rządzącym. Z kolei w samym dniu głosowania na poziomie komisji okręgowych doszło do „ewidentnych fałszerstw”, członkowie komisji wykazali się brakiem profesjonalizmu i bezstronności. Jako przykład Domański wskazał tysiące niszczonych kart do głosowania w okręgach, w których wynik kandydata opozycji zagroził kandydatowi władzy. Obrazu dopełnia sposób rozstrzygania sporów wyborczych. Sądy, do których można było się odwoływać okazały się nieefektywne, nie szukały prawdy obiektywnej, a skupiały się na kwestiach formalnych. Kończąc, Domański podkreślił ważną rolę, jaką w procesie monitoringu i obserwacji wyborów odegrały ukraińskie organizacje pozarządowe.

Część I: Ukraina: jaki pomysł na państwo?

W kolejnej części konferencji, którą moderował Mirosław Czech wystąpili ukraińscy politycy. We wprowadzeniu do dyskusji M. Czech zauważył, że według komentatorów władza w wyborach uzyskała to, co chciała, czyli utrzymała władzę. Jednak i jej przeciwnicy mogą mówić o ogromnym sukcesie, bo jak pokazały wyniki wyborów poparcie dla opozycji przekracza 50 procent (w części mandatów wybieranych według ordynacji proporcjonalnej; w okręgach jednomandatowych zwyciężyła Partia Regionów). Pytanie więc brzmi, jak rządzący będą sprawowali władzę do 2015 roku, czyli wyborów prezydenckich i jak poradzą sobie z wyzwaniami stojącymi przed Ukrainą. Na te same pytania musi sobie odpowiedzieć opozycja, która do wyborów 2015 roku ma czas, by przedstawić społeczeństwu swoją wizję państwa.

Ihor Hryniw przekonywał, że istota problemów stojących przed Ukrainą polega przede wszystkim na poszukiwaniu tożsamości narodowej. Ocenił, że do 2015 roku sprawujący władzę będą „dryfować” w kierunku umiarkowanej polityki narodowej. Zarzucił rządzącym, że zmieniają reguły gry, kiedy rozwój sytuacji w kraju staje się dla nich niekorzystny. Jako przykład wskazał zmianę ordynacji wyborczej z proporcjonalnej na mieszaną przed wyborami do parlamentu.

Wynik wyborów oznacza, że władza nie będzie już miała pełnej kontroli nad parlamentem, a opozycja w przededniu wyborów prezydenckich będzie miała większe poparcie – kontynuował. Wyraził przypuszczenie, że w ekipie samego Janukowycza może dojść do rozdźwięków. Jeśli opozycja nie popełni większych błędów, to w 2015 roku jej kandydat będzie miał strategiczną przewagę. Wskazał zarazem, że obecnie sygnalizuje się możliwość zmian w konstytucji, przede wszystkim – zmiany wyboru prezydenta – nie bezpośrednio przez obywateli, a w parlamencie, co może być na rękę rządzącym. Stan zawieszenia Ukrainy pomiędzy Zachodem a Rosją jest wygodny dla wszystkich zewnętrznych graczy. Dzieje się tak choćby dlatego, że ani Rosja, ani Unia Europejska a tym bardziej USA nie mają dziś czasu, by aktywnie angażować się w dialog z Ukrainą. Zdaniem Hryniwa, wybór kierunku integracji – na Wschód lub na Zachód – nie zostanie rozstrzygnięty przed wyborami w 2015 roku.

Mykoła Kniażycki, który w wyborach uzyskał mandat deputowanego, ocenił, że Ukraina przeszła od totalitaryzmu do południowoamerykańskiej oligarchii. Teraz znajdujemy się w państwie oligarchicznym. To państwo, w którym wszelkie decyzje zapadają w administracji prezydenta, a parlament funkcjonuje tak, jak na Białorusi, zaś sądy – w trybie „na telefon”. Zdaniem Kniażyckiego rządząca Ukrainą Partia Regionów nie jest partią Janukowycza a oligarchów; sam Janukowycz chce być oligarchą, a nie politykiem. Jednak społeczeństwo, które zagłosowało na opozycję (a łączna liczba głosów oddanych na Batkiwszczynę, UDAR i Swobodę wskazuje na porażkę władzy) jest społeczeństwem antyoligarchicznym. Kto jest silniejszy – społeczeństwo, ludzie, którzy chcą rozwoju Ukrainy czy oligarchowie? – pytał Kniażycki. Trudno sobie wyobrazić, by zmiana na Ukrainie dokonała się bez zgody oligarchów, ich też trzeba włączyć w te zmiany.

„Dla mnie odpowiedź na pytanie „jakie państwo?” brzmi – „europejskie!” – mówiła inna, świeżo wybrana deputowana partii UDAR, Oksana Prodan. Zapewniła, że rządzący otrzymali na wyborach mniejsze poparcie, niż głosiły oficjalne wyniki. Społeczeństwo ukraińskie jest gotowe do zmian i nie popiera obecnej władzy. Jej zdaniem, obecnie panuje na Ukrainie system „monopolistyczno-biurokratyczny”, w którym oligarchowie monopolizują władzę, a urzędnicy wykonują polecenia narzucane przez rządzących, nie zawsze zgodnie z prawem. Jeśli jednak nastąpi zmiana systemu, to urzędnicy (biurokraci) przejdą na stronę społeczeństwa. UDAR – przekonywała Prodan – ma szereg projektów, które zmienią obecny system: projekt reformy sądownictwa, demonopolizacji politycznej i gospodarczej, walki z „machiną biurokratyczną”. Ukraina ma „szansę na zmiany i prawo do nich”. Jednym z zadań opozycji na najbliższe dwa lata powinno być „przywracanie wiary ludziom, że mogą coś zmienić”.

„Nie będę mówiła z punktu widzenia partii władzy, spróbuję mówić z punktu widzenia Ukrainy, ponad podziałami partyjnymi” – rozpoczęła swoje wystąpienie Hanna Herman. „Nasza władza w ciągu dwóch lat zrobiła bardzo wiele dla integracji europejskiej Ukrainy (…), nie ma innej drogi dla Ukrainy” – oświadczyła. Podkreśliła, że przylatując do Warszawy długo stała wraz z innymi Ukraińcami w kolejce do kontroli granicznej dla obywateli z państw spoza strefy Schengen. „To było bardzo poniżające” – wyznała i apelowała: „mam wielką nadzieję, że obecna opozycja pomoże nam (…), że nie będziecie jeździć po stolicach europejskich i mówić, by [kraje UE] nie podpisywały z Ukrainą umowy [stowarzyszeniowej]”. Herman oświadczyła także, że „nie jest to tak ważne, kto wygrał [wybory]”, bo „Ukraina wyszła z nich lepsza”. Przyznała, że „nie będzie tak łatwo” znaleźć w nowym parlamencie kompromis polityczny, ale „damy sobie z tym radę”. Zwracając się do Polaków, wyraziła nadzieję, że w Warszawie mógłby działać „permanentny okrągły stół”, przy którym mogliby zasiąść przedstawiciele ukraińskiej władzy i opozycji.

Wystąpienie przedstawicielki ukraińskiego prezydenta wzbudziło liczne repliki z sali. „Każdy dzień pracy administracji (Janukowycza) oddala Ukrainę od Europy” – oświadczył deputowany Batkiwszczyny Andriej Szewczenko. Powodem, dla którego na Ukrainie rozmowa między władzą a opozycją jest niemożliwa są działania Janukowycza przeprowadzane z naruszeniem wszelkich procedur prawnych i parlamentarnych – mówił Ołeksij Harań. Antin Borkowśkyj pytał, czy za osiem miesięcy wybór dla Ukrainy nie będzie sprowadzał się już tylko do wyboru między Unią Celną, a Unią Celną. „My [Polacy] sami zbudowaliśmy Okrągły Stół, recepta, by okrągły stół dla Ukrainy był w Warszawie nie jest najlepsza – on powinien być na Ukrainie” – oświadczył Marcin Wojciechowski. Pytał on także panelistów: „Jak mamy patrzeć na Ukrainę, co mamy o niej mówić?”, przyznając, że czuje się – jak wielu ekspertów – zagubiony wobec obecnego stanu tego kraju.

Na Ukrainę należy patrzeć „jak na niepodległe państwo, które chce się uczyć demokracji” – odparła Hanna Herman. Odpowiadając na pytania z sali wskazywała, że administracja Janukowycza znalazła alternatywne źródła dostaw gazu, a właśnie brak niezależności energetycznej osłabiał do tej pory niepodległość Ukrainy. Zarzuciła też opozycji, że „nie bije na alarm” w odpowiedzi na pomysły federalizacji kraju. Wyraziła przekonanie, że nie będzie naruszeń podczas powtórki wyborów w kilku okręgach, gdzie wyniki zostały unieważnione. Podkreśliła też, że nie przypomina sobie, by Janukowycz składał publiczne deklaracje w sprawie Unii Celnej.

„Mówicie prawdę – że Ukraina jest państwem autorytarnym, gdzie władza gra z opozycją i z narodem według reguł świata kryminalnego” – odpowiadał na pytanie Wojciechowskiego Ihor Hryniw. Z kolei Mykoła Kniażycki zapewnił, że opozycja opowiada się za stowarzyszeniem z UE, ale obecnie podpisanie umowy stowarzyszeniowej byłoby ignorowaniem problemów na Ukrainie. „Chcielibyśmy, by polscy koledzy pomogli nam przekonać władze ukraińskie, aby spełniły warunki pozwalające na podpisanie umowy” – mówił Kniażycki. Przyznał, że opocyzja ponosi odpowiedzialność za brak przeprowadzenia reform. Podkreślił również, że: „ najgorsze, co możemy teraz zrobić, to przymknąć oczy na to, co dzieje się na Ukrainie”.

Część II: Ukraina: jaki wybór?

Swój punkt widzenia na procesy na Ukrainie przedstawili w drugiej części debaty analitycy, dziennikarze i eksperci polityczni. Politolog Ołeksij Harań wskazywał na tendencje autorytarne rządów Janukowycza. Podkreślił, że ustawa o referendum została przyjęta z naruszeniem prawa i że stanowi zagrożenie dla demokracji, jak ocenił – próbę obejścia parlamentu. Zastanawiając się, „co zrobić z Ukrainą”, Harań zauważył, że władze w Kijowie postawiły w trudnej sytuacji przyjaciół Ukrainy w Europie. Podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE oznaczałoby sygnał ze strony Unii, że władze ukraińskie mogą robić, co im się podoba. Niepodpisanie zaś stanowiłoby szansę dla tych, którzy mówią o Unii Celnej z Rosją (Harań zauważył, że sprawa Unii Celnej jest co prawda „blefem” ze strony Kijowa, ale jednak skutecznym). Politolog zgodził się z propozycją dwutorowego podejścia do Ukrainy wysuniętą przez brytyjskiego politologa Andrew Wilsona. Postuluje on podpisanie umowy stowarzyszeniowej przy jednoczesnym objęciu sankcjami wizowymi pewnych przedstawicieli Ukrainy i wszczęciu śledztw w sprawach korupcyjnych przeciwko wybranym osobom (np. w tym przeciw synowi Janukowycza – Ołeksandrowi). Władze ukraińskie w ten sposób pozbawione byłyby możliwości „propagandowego rozegrania” podpisania porozumienia z UE.

Kateryna Horczynśka postawiła tezę, że problemem Ukrainy jest niekompetencja – zarówno władz, jak i opozycji. To właśnie opozycja przegapiła przyjęcie przez parlament ustawy o referendum – podkreśliła. Lecz tym, co daje nadzieję, jest rosnąca kompetencja w społeczeństwie – dodała. Przekonywała, że procesy polityczne na Ukrainie nie są czarno-białe, jak również, że poszczególne grupy (władza, opozycja, oligarchowie) skupiają ludzi o bardzo różnym stopniu kompetencji lub jej braku. Coraz częściej źródłem kadr dla władzy i opozycji staje się sektor pozarządowy, opozycja zaczyna się jednoczyć, a wśród oligarchów są „dysydenci”; poza tym, oligarchowie „nie stawiają na jednego człowieka”. Te wszystkie czynniki, choć są długotrwałe, dają nadzieję na wzrost kompetencji i dojrzałości, a gdy wytworzy się „masa krytyczna” takich ludzi, Ukraina będzie zdolna do poczynienia swojego wyboru.

Zdaniem Olega Miedwiediewa, działań władz w Kijowie nie można opisać w kategoriach polityki, a w kategoriach   „świata przestępczego albo biznesu”. Władza „ma swój biznes-plan”, polegający na rozbudowie imperium biznesowego; rośnie majątek prezydenta Janukowycza i jego otoczenia, nazywanego „rodziną”, odbywa się „kolosalny podział władzy i majątku”. Ocenił że rok 2015 będzie kluczowy dla władzy, opozycji i dla społeczeństwa. Będzie szansą na zmianę władzy, o ile taka możliwość jeszcze w ogóle istnieje. „Najbliższe lata pokażą, czy nie przeszliśmy linii, za którą nie ma odwrotu”. Punktem zbieżnym interesów Janukowycza z interesami społeczeństwa jest to, by nie znaleźć się pod kontrolą Rosji.

Rysując możliwe scenariusze dalszych działań władz, Miedwiediew wskazał, że Janukowycz może dążyć do wejścia do drugiej tury wyborów prezydenckich z rywalem, z którym na pewno by wygrał (kandydatem komunistów lub nacjonalistów). Inne scenariusze sprowadzają się do zmian w konstytucji i zmiany trybu wyboru prezydenta, a cel ten władze mogą osiągnąć, jeśli uzyskają większość konstytucyjną w parlamencie lub wykorzystując ustawę o referendum. Dla opozycji kluczowe w roku 2015 będzie to, czy zdoła wyłonić jednego kandydata. Zdaniem Miedwiediewa, największe prawo moralne, by reprezentować opozycję na wyborach miałaby Julia Tymoszenko. Odpowiadając na uwagę z sali, że Julia Tymoszenko ma największy wśród polityków elektorat negatywny, Miedwiediew zauważył, że u wszystkich pozostałych (poza debiutantem w polityce Witalijem Kliczką) elektorat negatywny przeważa nad pozytywnym, a badania opinii publicznej przyznają Tymoszenko największe szanse w starciu z Janukowyczem.

Mykoła Riabczuk zarzucił elitom ukraińskim „absolutny infantylizm”; nie rozumieją one wagi i głębokości wyboru, przed jakim stoi kraj. Przyznał zarazem, że choć władza jest „słaba i beznadziejna”, jeśli chodzi o legitymizację i wizję, to działa w sposób zdecydowany. Opozycja z kolei do tej pory nie wyraziła skruchy za swoją winę wobec społeczeństwa i z punktu widzenia obywateli jest „prawie tak samo zła, jak władza”. Jest co prawda „mniejszym złem”, ale „ludzie nie będą ginąć za mniejsze zło – opozycja powinna to zrozumieć” – apelował Riabczuk. Zauważył jednocześnie, że od 2004 roku rośnie w społeczeństwie ukraińskim aktywność obywatelska i skłonność do aktywnego bronienia swych praw.

Wśród odpowiedzi panelistów na bardzo różnorodne pytania z sali Kateryna Horczynśka wskazała m.in., że w Partii Regionów nie ma jednomyślności, jeśli chodzi o kwestię, czy Europa jest priorytetem dla Ukrainy. Paradoksalnie, rację ma Herman, gdy wskazuje na proeuropejskie działania Janukowycza, inna sprawa to jakimi metodami i za jaką cenę są one prowadzone – wskazała. Z kolei Ołeksij Harań przypomniał, że negocjacje w sprawie umowy o stowarzyszeniu oraz mapie drogowej dotyczącej liberalizacji reżimu wizowego zostały rozpoczęte jeszcze przed dojściem Janukowycza do władzy. Zauważył też, że przedstawiciele obecnej władzy wzbogacili się np. na wprowadzaniu paszportów biometrycznych, których wymóg zawiera mapa drogowa dotycząca liberalizacji wizowej.

„Nie wierzę w bunt oligarchów przeciw Janukowyczowi”– mówił Oleg Miedwiediew. Również Harań podkreślił, że „nie przeceniałby” pokładania nadziei w oligarchach, myślą oni bowiem wyłącznie w kategoriach własnych korzyści. Nie wykluczył jednak, że przed 2015 rokiem będą starali się „dywersyfikować” swoje związki z politykami, co może okazać się przeszkodą w dążeniach „rodziny” do budowy autorytaryzmu.

Osobnym wątkiem w dyskusji była nacjonalistyczna partia Swoboda, która po wyborach weszła do parlamentu. Wielu mówców zauważało, że wynik wyborczy tej partii nie odzwierciedla rzeczywistego poparcia, bo wielu ludzi głosowało na nią w geście protestu przeciw pozostałym partiom lub by zwiększyć wynik opozycji. Horczynśka wskazała, że Ukraińcy nie uznali Swobody za niebezpieczną, bo partia ta zmieniła wcześniejszy program i została „zneutralizowana” przymierzem z Batkiwszczyną. Możliwe, że Swoboda okaże się gwiazdą jednego sezonu.

W podsumowaniu debaty Mirosław Czech zastanawiał się, co wybory parlamentarne powiedziały o społeczeństwie ukraińskim. Jego zdaniem, od 2004 roku wyborcy na Ukrainie nie zmieniają właściwie swoich preferencji wyborczych. Zauważył też, że problemem ukraińskiej polityki są ogromne pieniądze, dość powiedzieć, że wydatki na kampanie wyborczą na Ukrainie były nie mniejsze niż w tegorocznej kampanii prezydenckiej w USA. Jednym z najważniejszych zadań, jakie stoją przed Ukrainą jest ograniczenie tych pieniędzy. Bez rozwiązania tego problemu, kwestie polityczne i geopolityczne nie zostaną rozwiązane, mimo pozytywnych zmian, które zachodzą w ukraińskim społeczeństwie i które ujawniają się podczas każdych wyborów.

Opracowała Anna Wróbel

Polecamy także rozmowę z naszym gościem:
Obalenie reżimu to za mało. Z Oksaną Prodan, deputowaną UDAR-u, rozmawia Tadeusz Iwański, „Nowa Europa Wschodnia” 2013, nr 1

Tezy

Pytania: jakiego wyboru dokona Ukraina? Jaki model polityczny i społeczny ostatecznie przyjmie? – są wciąż aktualne po październikowych wyborach. Same wybory, ich przebieg i wyniki mogą budzić niepokój i nie ma zgody co od ich oceny, zarówno na Ukrainie, jak i poza jej granicami. Dotychczasowe partie polityczne potwierdziły swoją pozycję, ale pojawiła sie też nowa siła na scenie politycznej: UDAR Witalija Kliczki. Znaczący wynik osiągnęły także siły skrajne: komuniści i nacjonaliści.

Co zatem ostatnie wybory mówią o Ukrainie, o jej polityce i o nastojach społecznych? Jaka będzie Ukraina w najbliższych latach? I co partie polityczne mają do zaproponowania obywatelom, jakie są ich pomysły na Ukrainę i na jej miejsce w Europie?

Noty o panelistach

Mirosław Czech (ur. 1962) – publicysta, komentator polityczny „Gazety Wyborczej”. Członek zarządu Fundacji im. Stefana Batorego oraz władz Związku Ukraińców w Polsce. W latach 1993–2001 poseł na Sejm RP.

Jarosław Domański (ur. 1979) – politolog, szef Międzynarodowej Społecznej Misji Obserwacyjnej. Uczestnik wyborczych misji obserwacyjnych Unii Europejskiej i OSCE/ODIHR w Ameryce Łacińskiej, Afryce, Azji i w krajach po-radzieckich.

Ołeksij Harań (ur. 1959) – politolog, profesor Uniwersytetu Akademia Kijowska-Mohylańska, dyrektor Centrum Studiów nad Bezpieczeństwem Narodowym, wcześniej wiceprezes Fundacji Eurazja, członek rady doradczej przy ministrze spraw zagranicznych Ukrainy.

Hanna Herman (ur. 1959) – polityczka, dziennikarka. W latach 2010-2011 zastępczyni szefa Administracji Prezydenta. Następnie doradczyni Prezydenta Ukrainy. Deputowana do Ukraińskiej Rady Najwyższej z ramienia Partii Regionów (2006-2010 i od 2012) i była wiceprzewodnicząca tej partii. Wcześniej szefowa ukraińskiego biura Radia Wolna Europa (2003-2004) i korespondentka tego radia w Warszawie.

Kateryna Horczynśka – dziennikarka, zastępczyni redaktora naczelnego anglojęzycznej gazety „Kyiv Post”. Wcześniej pracowała m.in. w tygodniku „Eastern Economist”, była korespondentką DPA na Ukrainie, Białorusi i w Mołdawii. Współpracuje z BBC, NTV, „Economist”.

Ihor Hryniw (ur. 1961) – polityk, deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy, związany z Blokiem Julii Tymoszenko „Batkiwszczyna”, wiceprzewodniczący Partii Reformy i Porządek.

Mykoła Kniażycki (ur. 1968) – dziennikarz, kierownik telewizji TV-i, absolwent dziennikarstwa i stosunków międzynarodowych, wcześniej m.in. dyrektor generalny Agencji Informacyjnej UNIAN, członek Krajowej Rady Ukrainy ds. Radia i Telewizji. W ostatnich wyborach kandydował do Rady Najwyższej Ukrainy z list Zjednoczonej Opozycji „Batkiwszczyna”.

Markus Meckel (ur. 1952) – niemiecki polityk, teolog i pastor. Działacz opozycyjny w czasach NDR. W 1990 roku minister spraw zagranicznych NRD. Działacz SPD, poseł do Bundestagu. W latach 1992-1994 rzecznik Frakcji SPD. Od 1994 do 2009 roku przewodniczący Niemiecko-Polskiej Grupy Parlamentarnej. Patron Międzynarodowej Społecznej Misji Obserwacyjnej.

Oleg Miedwiediew (ur. 1969) – „polittechnolog”, dziennikarz, członek rady miejskiej w Kijowie, współpracował m.in. z dziennikiem „Kommersant”, współtwórca kampanii wyborczej Zjednoczonej Opozycji, b. doradca premier Ukrainy Julii Tymoszenko.

Oksana Prodan (ur. 1974) – prawniczka, przedsiębiorczyni, działaczka społeczna, dyrektor Centrum Ochrony Przedsiębiorców w Czerniowcach, prezeska Ukraińskiego Stowarzyszenia Małego i Średniego Biznesu „Forteca”. W ostatnich wyborach kandydowała do Rady Najwyższej Ukrainy z list Partii UDAR.

Mykoła Riabczuk (ur. 1953) – krytyk literacki, eseista i publicysta, poeta, wiceprezes ukraińskiego PEN Clubu, współpracownik Centrum Studiów Europejskich Uniwersytetu Akademia Kijowsko-Mohylańska.