Warto dokonać przeglądu problemów, które zostały przywołane w uzasadnieniu ustawy. Aby uporządkować to uzasadnienie, można wyróżnić siedem takich problemów:
1. zmniejszenie frekwencji,
2. sytuacja kandydatów chcących skorzystać
z biernego prawa wyborczego w obu wyborach,
3. chaos informacyjny z perspektywy wyborców,
4. nieskuteczność ciszy wyborczej,
5. trudność w rozliczeniu finansowym podwójnych
kandydatur,
6. trudności organizacyjne po stronie administracji (powoływanie obwodowych komisji wyborczych, rejestracja komitetów i kandydatów, terminowy druk kart do głosowania, przechowywanie dokumentów przez gminy, zapewnienie tablic informacyjnych i miejsc na plakaty),
7. rozpatrywanie protestów wyborczych.

Podsumowując: na żadnym z pól wymienionych w uzasadnieniu ustawy nie następuje radykalna poprawa – nie znikają wyszczególnione tam zasadnicze problemy. Nawet jeśli część z trudności – np. druk kart wyborczych – może być tą metodą ograniczona, to jednak nie równoważy to dodatkowych napięć i konfliktów interesów. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby nieznaczne skrócenie kadencji Sejmu i przeprowadzenie wyborów parlamentarnych w czerwcu 2023 roku. Wtedy wybory samorządowe mogłyby się odbyć w obowiązującym obecnie terminie. Odstępy pomiędzy wyborami byłyby akurat takie, że rozwiązywałyby wymienione problemy, natomiast nie generowałyby nowych. To jednak wymaga zawetowania procedowanej ustawy przez Prezydenta Rzeczypospolitej.

Czytaj więcej…

Wybory stanowią nieodzowny element systemu demokratycznego. Powinny być przeprowadzane zgodnie z zasadami prawa wyborczego, które de facto decydują o ich charakterze. Pośród tych zasad szczególne znaczenie mają dwie: zasada wolnych i zasada uczciwych wyborów. Cechą, która w pewnym sensie je obie łączy, gwarantując ich praktyczną realizację, jest dyrektywa poddania wyborów właściwym procedurom weryfikacyjnym na poszczególnych etapach procesu wyborczego. Weryfikacja ta zapobiega potencjalnym nadużyciom w toku wyborów oraz przyczynia się do budowania tak ważnego w demokratycznym państwie prawnym poczucia zaufania wyborców do procedur wyborczych, a w szerszym kontekście – także do państwa i jego organów. W znacznej mierze wspomniana wcześniej weryfikacja poszczególnych czynności wyborczych w polskiej praktyce wyborczej realizowana jest z udziałem sądów. Innymi słowy: ustawodawca za zasadne uznał zapewnienie prawa do sądu także w procesie wyborczym, co gwarantować ma ochronę konstytucyjnych, podmiotowych praw wyborczych, a także przyczyniać się do praworządnego przebiegu procesu wyborczego. Nie wydaje się przesadnym stwierdzenie, że udział niezależnych sądów i niezwisłych sędziów w procesie wyborczym jest czynnikiem wzmacniającym legitymizację wybranych przedstawicieli.

W tym kontekście pojawiają się jednak wątpliwości, czy aktualny stan polskiego wymiaru sprawiedliwości, będący następstwem reformy zapoczątkowanej w 2015 roku, gwarantuje pełną realizację prawa do sądu na poszczególnych etapach procesu wyborczego. Dyskusyjne zmiany, jakie zaszły w polskim prawodawstwie odnoszącym się do TK, SN, sądów powszechnych, a także KRS, stawiają pod znakiem zapytania realizację takich standardów prawa do sądu jak dostęp do bezstronnego i niezależnego sądu, a przede wszystkim – jak wskazuje art. 6 EKPC – sądu „ustanowionego ustawą”, a zatem w trybie niebudzącym wątpliwości z punktu widzenia obowiązujących w danym systemie procedur nominacji sędziowskich.

Celem niniejszej analizy jest wskazanie zasadniczych problemów, jakie zaistniały w procesie reorganizacji polskiego sądownictwa, oraz zidentyfikowanie tych obszarów procesu wyborczego, w przypadku których zmiany wynikające z reformy wymiaru sprawiedliwości mogą stanowić zagrożenie dla realizacji zasady wolnych i uczciwych wyborów. W analizie wyszczególniono te etapy i czynności, w których zaangażowanie władzy sądowniczej jest nieodzowne, a naruszenie konstytucyjnego standardu prawa do sądu może powodować daleko idące konsekwencje dla ważności procesu wyborczego.

We Francji nastąpiła niespotykana sytuacja: po ostatnich wyborach zarówno stanowiska premierki, marszałkini izby niższej (Assemblée Nationale), jak i szefowej klubu partii prezydenckiej (Renaissance) przypadły kobietom. W dodatku pani premier Élisabeth Borne jest de facto równocześnie szefową rządu oraz superministrą ekologii ze specjalnym centrum koordynacji międzyresortowej ds. energii i środowiska. Ekologią natomiast ma zajmować się nie tylko pozostała siódemka ministrów i sekretarzy stanu mających biura w gmachu ministerstwa transformacji ekologicznej, lecz… cały rząd. W jakim sensie? Otóż każdy minister ma w swoim planie działań (lettre de mission) wkomponować ekologię w priorytety resortu, a dotyczy to zarówno kierujących resortami kultury czy edukacji narodowej, jak i sportu oraz igrzysk olimpijskich. Skąd ten ekologiczny zwrot, jakie ma cele i co w związku z tym czeka Francję? Jak do tego wszystkiego doszło, skoro właściwie władza się nie zmieniła – prezydentem jest nadal Emmanuel Macron, a relatywną większość ma jego partia, choć po zmianie nazwy?

W 1971 roku po raz pierwszy we Francji powstało ministerstwo środowiska. Stanowisko objął wtedy Robert Poujade i od razu przechrzcił ministerstwo na Ministère de l’Impossible – Ministerstwo Niemożliwego. Jak dotąd to nieformalne określenie odzwierciedlało rzeczywistość funkcjonowania resortu: próba pogodzenia rozwoju ekonomicznego i ochrony środowiska przy bardzo silnym lobby samochodowym (Renault, PSA), autostradowym, lotniczym (zakłady Airbusa w Tuluzie), a także lobby intensywnego rolnictwa oraz… myśliwych była karkołomna. Z kolei Corinne Lepage, ministra środowiska w latach 1995–1997, wydała książkę pod dobrze streszczającym sytuację tytułem On ne peut rien faire, Madame le ministre…, czyli Nic się nie da zrobić, pani minister. Czy po 50 latach niepowodzeń siódemka ekologicznych ministrów i premierka od ekologii zmienią Francję nie do poznania, tym samym inspirując Europę i świat?

 

Olivier Schneider – prezes Francuskiej Federacji Użytkowników Rowerów, pomysłodawca wielu programów prorowerowych francuskich organizacji pozarządowych oraz francuskiego rządu, m.in. nauki jazdy rowerem w szkołach, programu wsparcia napraw rowerów, programu prorowerowy pracodawca oraz Akademii Ekspertów Mobilności Aktywnej.

Miłosz Tatara – współzałożyciel i wieloletni ekspert Stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów, kierował przygotowaniem programów Cykloedukacja i Edukacja dla Klimatu dla polskich szkół. Obserwator francuskiej sceny politycznej.