Pięcioletnia kadencja Wołodymyra Zełenskiego kończy się 20 maja bieżącego roku. Tak wynika z artykułu 103 ukraińskiej Konstytucji. Z kolei artykuł 108 głosi, że urzędujący prezydent pełni funkcję do wyboru i zaprzysiężenia następcy. Niestety ukraińska ustawa zasadnicza nie wypowiada się na temat wyborów prezydenta w czasie stanu wojennego – stwierdza jedynie, że w takich okolicznościach nie można organizować wyborów do Rady Najwyższej, czyli ukraińskiego parlamentu. Zakaz organizowania wyborów, w tym prezydenckich, jest zapisany w akcie niższego rzędu – w ustawie o stanie wojennym.

Możliwość niejednoznacznej lektury Konstytucji stała się pożywką dla rosyjskich propagandystów szerzących informację, że 21 maja Wołodymyr Zełenski powinien złożyć urząd. Skoro nie było wyborów, jego miejsce powinien – zgodnie z Konstytucją – zająć przewodniczący Rady Najwyższej Rusłan Stefanczuk. Ukraina ćwiczyła już podobny wariant w lutym 2014 roku, po ucieczce z kraju Wiktora Janukowycza. Obowiązki prezydenta do czasu wyborów i zaprzysiężenia Petra Poroszenki przejął wówczas przewodniczący Rady Ołeksandr Turczynow.

Doniesienia medialne są pełne alarmistycznych nagłówków. „Ukraina przegrywa wojnę” stało się jednym z haseł mających w skrócie opisać zwrot sytuacji po zajęciu przez Rosjan Awdijiwki w Donbasie 17 lutego 2024 roku. Czy rzeczywiście? Dopiero analiza wymiaru politycznego, gospodarczego i społecznego obok militarnego pozwalają właściwie ocenić sytuację.

Ukraińcy, grając na integrację z UE i NATO, mają świadomość, że to pożądany, ale ciągle odległy, jeśli nawet realny scenariusz. Dlatego wykonując z pilnością prymusa kolejne zadania narzucane przez Komisję Europejską, walczą w istocie o wielkość i stałość sojuszniczej pomocy, bo od niej zależy, czy Rosjanie zdążą wykorzystać swoje okno możliwości i dokonać przełomu strategicznego. Dla Ukrainy przełomem strategicznym będzie już brak przełomu ze strony Rosjan. W dłuższej perspektywie, przy spełnieniu pewnych warunków, wojna na wyczerpanie może okazać się korzystniejsza dla Ukrainy niż Rosji – pisze Edwin Bendyk.

Mijają dwa lata od początku wielkiej wojny zapoczątkowanej pełnowymiarową inwazją Rosji na Ukrainę. W obronie swojej ojczyzny poległy tysiące żołnierzy ukraińskich, w barbarzyńskich atakach armii rosyjskiej na cele niewojskowe zginęły też dziesiątki tysięcy osób cywilnych. Miliony osób musiały opuścić miejsce zamieszkania.
 
24 lutego, w drugą rocznicę wojny, w szczególny sposób chcemy przypomnieć o solidarności z Ukrainą: