- AktualnościAktualności
- Dotacje
- Akcje
- Idee
- Fundusze powierzoneFundusze powierzoneDowiedz się więcej o funduszach powierzonych
Do zainteresowania tematem stosunku Polaków do integracji europejskiej, prócz zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego, skłania także fakt, że w początkach 2024 roku notowany jest jeden z najniższych w ciągu ostatnich 20 lat wskaźników poparcia dla członkostwa Polski w UE, a udział przeciwników okazał się trzy razy większy niż w 2022 roku.
W relacji Polski z Unią Europejską kryje się paradoks: z jednej strony badania opinii publicznej rejestrują utrzymujący się stabilnie od lat wysoki poziom poparcia mieszkańców dla członkostwa ich kraju w Unii Europejskiej, z drugiej zaś – siły polityczne otwarcie głoszące co najmniej sceptycyzm w stosunku do integracji europejskiej uzyskują co jakiś czas poparcie pozwalające na wygranie wyborów. Paradoks ten jest efektem różnego rozumienia „europejskości” przez określone grupy społeczne i odmiennych wartości, jakie Polacy wiążą z „byciem w Europie”.
W ciągu ostatniego roku wzrósł udział obywateli niechętnych członkostwu Polski w Unii Europejskiej. Postawy te są na razie rzadkie, ale mogą się upowszechnić. Wspomniany wzrost jest częściowo skutkiem wyklarowania się poglądów po prawej stronie sceny politycznej, która – jak się wydaje – zrezygnowała z budowania „prawdziwej Europy” i otwarcie ustawiła się w kontrze do Unii Europejskiej. Częściowo jednak może to wynikać z ważnej dla Polaków potrzeby uznania ich pozycji i aspiracji ze strony sąsiadów i partnerów we Wspólnocie Europejskiej. Na tę ostatnią kwestię szczególnie wyczuleni wydają się ludzie młodzi, stąd wzrost antyunijnych nastrojów w najmłodszym pokoleniu. Warto jednak pamiętać, ze równocześnie najmłodsi Polacy częściej niż inne kategorie wiekowe definiują się jako Polacy i Europejczycy lub Europejczycy i Polacy (a nie wyłącznie jako Polacy).
Setki reklam, setki tysięcy złotych, miliony wyświetleń. Tak można podsumować kolejny tydzień zbliżających się coraz bardziej wyborów do Parlamentu Europejskiego. Niewiele zmieniło się, jeśli chodzi o strategie realizowane przez komitety wyborcze. W dalszym ciągu najbardziej intensywna agitacja jest kierowana do okręgów nr 4 i 11, czyli odpowiednio: Warszawa i okolice oraz województwo śląskie. Wśród najbardziej popularnych narracji prym wiedzie kwestia bezpieczeństwa, ale komitety nie ustają również w uderzaniu w swoich przeciwników. Komitet Wyborczy Konfederacja Wolność i Niepodległość kontynuuje wyświetlanie reklamy uderzającej w tak obecny, jak i poprzedni rząd. W ubiegłym tygodniu był to zresztą najdroższy publikowany przekaz.
Nie odnotowaliśmy specjalnego zainteresowania nową odsłoną afery związanej z wydatkami z Funduszu Sprawiedliwości. Może to oznaczać dwie rzeczy. Po pierwsze, strategie wyborcze wdrażane w mediach społecznościowych są skrupulatnie planowane i nie ma w nich miejsca na szybkie przełączanie się na tematy najbardziej angażujące w danym czasie opinię publiczną. Po drugie, może to równie dobrze
oznaczać, że specjaliści od marketingu politycznego stawiają na dywersyfikację. Afera jest bardzo szeroko komentowana w mediach tradycyjnych, więc media społecznościowe mają wzmacniać te przekazy, które zeszły przez to na dalszy plan.
Polecamy także:
Autorka analizy podkreśla, że prawo pierwotne reguluje kwestie ogólne dotyczące Parlamentu Europejskiego, nie określa jednak expressis verbis, co może, a czego nie może europoseł.
Pewne jest to, że europoseł nie może formalnie reprezentować swojego kraju, może natomiast, a nawet powinien – dbać o interesy obywateli UE. Europoseł może jednak starać się zrealizować interesy obywateli, które wyraźniej niż w innych państwach widzi we własnym kraju. Nie zmienia to faktu, iż eurodeputowany może angażować się w działania, w które chce, ze względu na kwestie polityczne istotne dla niego lub jego ugrupowania, nie zaś ze względu na kraj pochodzenia.
Natomiast akty prawa wtórnego (głównie statuty i regulaminy) dokładnie określają ramy, w jakich europosłowie działają. Wynika z nich, że europoseł jest wolny i niezależny, może złożyć propozycję aktu prawnego (natomiast bez Komisji Europejskiej nie ma mowy o rozpoczęciu formalnej procedury), może łączyć się z innymi posłami w grupy polityczne i dobierać osobistych współpracowników, których koszt ponosi Parlament Europejski, a także korzystać z biur, urządzeń telekomunikacyjnych i samochodów służbowych Parlamentu.
W ramach kompetencji traktatowych PE oraz zgodnie ze szczegółowymi przepisami Regulaminu PE eurodeputowani przesłuchują kandydatów na członków Kolegium Komisarzy, zadają im pytania, zatwierdzają ich kandydatury lub je odrzucają (co miało wielokrotnie miejsce), a następnie całą Komisję Europejską, mogą także wykonywać funkcję kontrolną wobec Komisji Europejskiej. A zatem europoseł może kontrolować i rozliczać działania eurokomisarzy.
W dalszej części analizy autorka opisuje co może europoseł w świetle praktyki funkcjonowania PE i preferencji osobistych. A może całkiem wiele, choć, jak podkreśla dr hab. Renata Mieńkowska-Norkiene, dużo zależy od tego, na ile sam zechce być aktywny i na ile intensywnie chce uczestniczyć w pracach Europarlamentu. Niewątpliwie najbardziej wpływowi europosłowie mogą naprawdę dużo w europejskiej i światowej polityce – podsumowuje autorka.
W jaki sposób budować poparcie społeczne dla realizacji kolejnych zapisów Zielonego Ładu? Komunikacja społeczna powinna być tworzona wokół Zielonego Ładu zgodnie z jego angielskim znaczeniem (Green Deal). Mówimy mówić o nim jako o umowie społecznej, na którą wszyscy powinni wyrazić zgodę, uwzględniwszy spodziewane korzyści oraz cenę, jaką gotowi są zapłacić. Polityka kolejnych nakazów i zakazów nie sprawdzi się, bo obywatele oczekują jednak raczej zachęt do samodzielnych właściwych wyborów.
Pięcioletnia kadencja Wołodymyra Zełenskiego kończy się 20 maja bieżącego roku. Tak wynika z artykułu 103 ukraińskiej Konstytucji. Z kolei artykuł 108 głosi, że urzędujący prezydent pełni funkcję do wyboru i zaprzysiężenia następcy. Niestety ukraińska ustawa zasadnicza nie wypowiada się na temat wyborów prezydenta w czasie stanu wojennego – stwierdza jedynie, że w takich okolicznościach nie można organizować wyborów do Rady Najwyższej, czyli ukraińskiego parlamentu. Zakaz organizowania wyborów, w tym prezydenckich, jest zapisany w akcie niższego rzędu – w ustawie o stanie wojennym.
Możliwość niejednoznacznej lektury Konstytucji stała się pożywką dla rosyjskich propagandystów szerzących informację, że 21 maja Wołodymyr Zełenski powinien złożyć urząd. Skoro nie było wyborów, jego miejsce powinien – zgodnie z Konstytucją – zająć przewodniczący Rady Najwyższej Rusłan Stefanczuk. Ukraina ćwiczyła już podobny wariant w lutym 2014 roku, po ucieczce z kraju Wiktora Janukowycza. Obowiązki prezydenta do czasu wyborów i zaprzysiężenia Petra Poroszenki przejął wówczas przewodniczący Rady Ołeksandr Turczynow.
Równe i powszechne wybory są naczelną zasadą ustrojową demokratycznego państwa prawa. Świadomość tego mają sami obywatele i obywatelki, którzy w ostatnich wyborach parlamentarnych, w październiku 2023 roku, tłumnie ruszyli do lokali wyborczych, często mimo niesprzyjających warunków związanych zarówno z przygotowaniem samego dnia głosowania, jak i z przebiegiem całego procesu wyborczego. W interesie państwa jest to, aby wybory cieszyły się zaufaniem społecznym i faktycznie opierały się na zasadach powszechności i równości. Wychodząc naprzeciw potrzebie zagwarantowania tych wartości oraz utrzymania zainteresowania i zaangażowania obywatelskiego, organizacje społeczne widzą konieczność wprowadzenia systemowych zmian w zakresie regulacji procesu wyborczego.
Wiele problemów da się naprawić szybko, lecz przy zachowaniu określonego w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego sześciomiesięcznego terminu poprzedzającego zarządzenie wyborów. Potrzebujemy jednak rozwiązań kompleksowych, które mają wspierać wyborców, a nie interesy poszczególnych partii i innych ugrupowań politycznych. Celem proponowanych przez organizacje społeczne najpilniejszych i jednocześnie najważniejszych zmian jest kształtowanie przekonania o uczciwości wyborów, wzmocnienie instytucji odpowiedzialnych za ich przeprowadzanie oraz usprawnienie procedur. Kompleksowa reforma systemu wyborczego wymaga czasu, jednak debatę o jej zasadach należy podjąć jak najszybciej.
Proponowane przez nas kierunki zmian są pogrupowane w obszary tematyczne i poprzedza je krótki opis problemu, na który mają stanowić odpowiedź.
Niniejsze propozycje są wynikiem prac ekspertów i doświadczeń organizacji społecznych, obserwujących zmiany oraz funkcjonowanie prawa wyborczego od momentu uchwalenia Kodeksu wyborczego (k. wyb.) w roku 2011. Rekomendacje zmian zostały spisane po wyborach parlamentarnych w 2023 i uzupełnione o obserwacje z wyborów samorządowych w 2024 roku.
Akcja Demokracja
Forum Obywatelskiego Rozwoju
Fundacja Centrum im. prof. Bronisława Geremka
Fundacja Feminoteka
Fundacja im. Stefana Batorego
Fundacja Odpowiedzialna Polityka
Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego
Fundacja Wolności
Helsińska Fundacja Praw Człowieka
Inicjatywa Nasz Rzecznik i organizacje w niej zrzeszone
Instytut Spraw Publicznych
Komitet Obrony Demokracji
Sieć Obywatelska Watchdog Polska
Stowarzyszenie 61 // MamPrawoWiedziec.pl
Warszawa, maj 2024
Kampania w mediach społecznościowych wystartowała już na dobre. O ile wcześniej odnotowywaliśmy małą aktywność komitetów wyborczych, o tyle końcówka kwietnia i „majówka” były okresem, kiedy pojawiło się dużo reklam, choć przeznaczono na nie jeszcze stosunkowo niewiele pieniędzy. KKW Lewica i KKW Trzecia Droga rozpoczęły działania agitacyjne dopiero w ostatnich dniach kwietnia.
KW Prawo i Sprawiedliwość wyraźnie prowadzi, jeśli chodzi o sumę wyświetleń jego reklam na platformie Meta. Warto dodać, że zdecydowana większość reklam opłaconych przez ten komitet została przeznaczona na promocję spotkań Patryka Jakiego. Z kolei KKW Koalicja Obywatelska prowadzi w serwisach Alphabet. Oznacza to, że była partia rządząca jest po prostu lepiej widoczna dla użytkowników Facebooka, a największa partia tworząca obecny rząd częściej pojawia się użytkownikom serwisu YouTube.
Liderem wydatków jest KKW Lewica, który powoli goni w tym kontekście większe komitety, na Facebooku okazał się już lepszy od KKW Koalicja Obywatelska. KKW Trzecia Droga pozostaje daleko w tyle – suma wyświetleń jego reklam jest około 10 razy mniejsza niż pozostałych partii. Być może przyjęto inną strategię trafienia do wyborców, choć to zostanie zapewne jeszcze zweryfikowane w kolejnym okresie analizy i wynika z małego zaangażowania w kampanię na tym etapie.
Polecamy także: