10 czerwca 2024 Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa oraz niektórych innych ustaw. Jakie zmiany w tzw. ochronie tymczasowej zapowiada nowelizacja od 1 lipca 2024 roku? Czy to dobre regulacje?

Ochrona tymczasowa jest mechanizmem zastosowanym w Unii Europejskiej po raz pierwszy na mocy dyrektywy Rady 20 lipca 2001 roku w sprawie minimalnych standardów przyznawania tymczasowej ochrony na wypadek masowego napływu wysiedleńców oraz środków wspierających równowagę wysiłków między państwami członkowskimi związanych z przyjęciem takich osób wraz z jego następstwami. Dyrektywa ta została wprowadzona decyzją wykonawczą Rady z 4 marca 2022 roku, stwierdzającą istnienie masowego napływu wysiedleńców z Ukrainy w rozumieniu art. 5 dyrektywy i skutkującą wprowadzeniem tymczasowej ochrony. Następnie przedłużono tymczasową ochronę wysiedleńców z Ukrainy  do 4 marca 2025 roku.

Sposób wprowadzania dyrektywy i dostosowania krajowego porządku prawnego był odmienny w poszczególnych państwach Unii Europejskiej. W Polsce w pierwszych miesiącach trwania wojny udało się ustalić ramy stosunkowo skutecznego wspomagania procesu relokacji uchodźców wojennych. Synergia oddziaływania społeczności lokalnej, diaspory, organizacji pozarządowych, podmiotów humanitarnych oraz instytucji publicznych – to wszystko tworzyło obraz sukcesu polskiej soft power, co znalazło odzwierciedlenie w rankingach międzynarodowych. Ochrona, mimo że tymczasowa, stała się zarazem podstawą legalnego pobytu oraz korzystania z szerokiego spektrum uprawnień największej (pod względem statusu pobytowego) grupy cudzoziemców w Polsce.

Wysiedleńcy z Ukrainy, stanowiący nową i ogromnie zróżnicowaną ze względu na potencjał grupę społeczną, od pierwszych dni pobytu zostali właściwie zrównani z obywatelami polskimi w zakresie praktycznych uprawnień. Umożliwiono im pełny dostęp do rynku pracy, prawo do prowadzenia jednoosobowej działalności gospodarczej i dostęp do pomocy społecznej, świadczeń 800+, jednak bez jasnej perspektywy kontynuacji pobytu.

Jakie zmiany zatem zapowiada podpisana klika dni temu przez Pana Prezydenta nowelizacja ustawy po 1 lipca 2024 roku? Ksenia Naranovich – socjolożka i specjalistka ds. polityki społecznej oraz migracyjnej – szczegółowo opisuje i analizuje nowe regulację. Za największą ich wadę uważa przedłużającą się tymczasowość rozwiązań przy kurczącej się ochronie, jaką one dają.

Nowelizacja w sposób niekonsekwentny łączy próby obniżenia kosztów ochrony (skasowanie świadczeń o charakterze zaopatrzeniowym, mających fakultatywne znaczenie z punktu widzenia dyrektywy 2001/55/WE, oraz ich uzależnienie od szerszej integracji społecznej wysiedleńców, m.in. włączenia się małoletnich ze statusem UKR do polskiego systemu oświaty), rozciągnięcia okresu tymczasowości i niepewności zarówno osób ze statusem UKR, jak i, zupełnie bezzasadnie, innych grup – ocenia w podsumowaniu autorka.

Jak się spodziewaliśmy, komitety wyborcze zdecydowały się na zwiększenie finansowania i wszystkie wydały już do tej pory po kilkaset tys. zł, największe zaś wydały już prawie po milion zł. Nastąpiła również zmiana wśród liderów wydatków. Dotychczasowego rekordzistę, czyli KW Prawo i Sprawiedliwość, w ostatnim tygodniu prześcignął Koalicyjny Komitet Wyborczy Koalicja Obywatelska.

Odnotowaliśmy też zwiększenie zaangażowania innych aktorów w publikowanie reklam politycznych. Oprócz podmiotów zachęcających (na różne sposoby – czasami na granicy agitacji wyborczej, a nie faktycznych działań profrekwencyjnych) do wzięcia udziału w wyborach szczególnie aktywni byli politycy, z których część w ogóle nie kandyduje do Parlamentu Europejskiego. Warto również zwrócić uwagę na reklamę opłaconą przez Ministerstwo Cyfryzacji, w której minister Krzysztof Gawkowski namawia do oddania głosu i skorzystania z aplikacji mObywatel w celu potwierdzenia swojej tożsamości przy odbiorze karty do głosowania.

W dalszym ciągu zauważamy spore problemy z przejrzystością finansowania reklam. Jak już pisaliśmy w poprzednich raportach, dość często to nie komitety są płatnikami reklam, a prywatne firmy lub fundacje. Przy braku bieżącej publikacji umów, być może łączących je z komitetami, można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z rozwiązaniem, które co najmniej „zaciemnia” obraz wydatków na kampanię wyborczą.

Jak do tej pory, duża część reklam kierowana jest do wyborców z okręgu obejmującego Warszawę. Widać, że tam toczy się najbardziej zacięty bój o miejsca. Do grona najczęściej targetowanych okręgów dołączyło również województwo mazowieckie.

Polecamy także:

Do zainteresowania tematem stosunku Polaków do integracji europejskiej, prócz zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego, skłania także fakt, że w początkach 2024 roku notowany jest jeden z najniższych w ciągu ostatnich 20 lat wskaźników poparcia dla członkostwa Polski w UE, a udział przeciwników okazał się trzy razy większy niż w 2022 roku.

W relacji Polski z Unią Europejską kryje się paradoks: z jednej strony badania opinii publicznej rejestrują utrzymujący się stabilnie od lat wysoki poziom poparcia mieszkańców dla członkostwa ich kraju w Unii Europejskiej, z drugiej zaś – siły polityczne otwarcie głoszące co najmniej sceptycyzm w stosunku do integracji europejskiej uzyskują co jakiś czas poparcie pozwalające na wygranie wyborów. Paradoks ten jest efektem różnego rozumienia „europejskości” przez określone grupy społeczne i odmiennych wartości, jakie Polacy wiążą z „byciem w Europie”.

W ciągu ostatniego roku wzrósł udział obywateli niechętnych członkostwu Polski w Unii Europejskiej. Postawy te są na razie rzadkie, ale mogą się upowszechnić. Wspomniany wzrost jest częściowo skutkiem wyklarowania się poglądów po prawej stronie sceny politycznej, która – jak się wydaje – zrezygnowała z budowania „prawdziwej Europy” i otwarcie ustawiła się w kontrze do Unii Europejskiej. Częściowo jednak może to wynikać z ważnej dla Polaków potrzeby uznania ich pozycji i aspiracji ze strony sąsiadów i partnerów we Wspólnocie Europejskiej. Na tę ostatnią kwestię szczególnie wyczuleni wydają się ludzie młodzi, stąd wzrost antyunijnych nastrojów w najmłodszym pokoleniu. Warto jednak pamiętać, ze równocześnie najmłodsi Polacy częściej niż inne kategorie wiekowe definiują się jako Polacy i Europejczycy lub Europejczycy i Polacy (a nie wyłącznie jako Polacy).

Setki reklam, setki tysięcy złotych, miliony wyświetleń. Tak można podsumować kolejny tydzień zbliżających się coraz bardziej wyborów do Parlamentu Europejskiego. Niewiele zmieniło się, jeśli chodzi o strategie realizowane przez komitety wyborcze. W dalszym ciągu najbardziej intensywna agitacja jest kierowana do okręgów nr 4 i 11, czyli odpowiednio: Warszawa i okolice oraz województwo śląskie. Wśród najbardziej popularnych narracji prym wiedzie kwestia bezpieczeństwa, ale komitety nie ustają również w uderzaniu w swoich przeciwników. Komitet Wyborczy Konfederacja Wolność i Niepodległość kontynuuje wyświetlanie reklamy uderzającej w tak obecny, jak i poprzedni rząd. W ubiegłym tygodniu był to zresztą najdroższy publikowany przekaz.

Nie odnotowaliśmy specjalnego zainteresowania nową odsłoną afery związanej z wydatkami z Funduszu Sprawiedliwości. Może to oznaczać dwie rzeczy. Po pierwsze, strategie wyborcze wdrażane w mediach społecznościowych są skrupulatnie planowane i nie ma w nich miejsca na szybkie przełączanie się na tematy najbardziej angażujące w danym czasie opinię publiczną. Po drugie, może to równie dobrze
oznaczać, że specjaliści od marketingu politycznego stawiają na dywersyfikację. Afera jest bardzo szeroko komentowana w mediach tradycyjnych, więc media społecznościowe mają wzmacniać te przekazy, które zeszły przez to na dalszy plan.

Polecamy także: