Wybory do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 9 czerwca 2024 roku, mają w Polsce szczególne znaczenie. Przede wszystkim to pierwsze wybory europejskie od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Wyborcy będą oceniać nie tylko kompetencje kandydatów i kandydatek, ale także działania UE w odpowiedzi na rosyjską agresję – na ile Wspólnota zdołała poprawić swoją obronność, uniezależnić się od dostaw surowców energetycznych od państwa-agresora; ocenią także decyzję o nadaniu Ukrainie statusu państwa-kandydata. Poza tym będą to pierwsze wybory od czasu zmiany władzy w Polsce i podobnie jak w przypadku kwietniowych wyborów samorządowych część wyborców potraktuje je jako plebiscyt poparcia dla obecnej koalicji rządzącej lub okazję do wyrażenia swojego sprzeciwu wobec jej polityki.
Wprawdzie wybór przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego jest ważny sam w sobie – Parlament Europejski wspólnie z Radą UE odgrywa kluczową rolę w zatwierdzaniu najważniejszych polityk unijnych – to jednak te wybory nie budzą na ogół takiego zainteresowania jak wybory krajowe. Większość wyborców nie śledzi dyskusji w PE, trudno tu mówić o fenomenie choćby zbliżonym do tego, jakim było ogromne zainteresowanie transmisjami z obrad polskiego Sejmu w serwisie YouTube w pierwszych tygodniach obecnej kadencji. Procedury legislacyjne w PE są o wiele bardziej skomplikowane niż w polskim Sejmie, a uzyskanie poparcia dla przyjmowanych przez PE rozwiązań wymaga złożonych politycznych kompromisów, w których trudno się rozeznać osobom nieposiadającym specjalistycznej wiedzy o sprawach europejskich.
Nic dziwnego zatem, że w wielu sondażach Europejczycy widzą PE jako instytucję odległą i niereprezentującą adekwatnie ich interesów. A skoro trudno im dostrzec, w jaki sposób PE realnie zmienia ich życie, to są o wiele mniej zmotywowani, aby głosować w wyborach do niego. Przypomnijmy, że w 2019 roku w Polsce poszło do eurowyborów 45,68% uprawnionych. Było to wyraźnie więcej niż w poprzednich wyborach do PE w 2014 roku, w których wzięło udział zaledwie 23,83% uprawnionych, ale o wiele mniej niż we wszystkich wyborach krajowych, a także mniej, niż wyniosła europejska średnia – 50,6%.
Główne tezy:
• Zdaniem Polek i Polaków przed wyborami europejskimi najważniejszym problemem kraju jest bezpieczeństwo. Zdecydowana większość badanych (95%) uważa, że to kluczowa kwestia w tych wyborach.
• Prawo i Sprawiedliwość nie jest już zdecydowanym liderem, jeśli chodzi o kwestię bezpieczeństwa – w sumie nieznacznie więcej badanych wskazuje na partie koalicji rządzącej niż na partie opozycyjne jako ugrupowania, które najlepiej poradzą sobie z zapewnieniem bezpieczeństwa krajowi.
• Potencjał do odbierania wyborców konkurentom politycznym jest nieduży – większość respondentów albo ma sprecyzowane poglądy polityczne, albo rozważa pozostanie w domu. O wyniku wyborów mogą zatem przesądzić wycofani, a nie niezdecydowani.
• Po pół roku rządów Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy ta koalicja nie jest oceniana negatywnie, ale nie są też dostrzegane jej wyraźne sukcesy. Wyborcom, podobnie jak przed wyborami samorządowymi, przeszkadzają brak jasnego komunikowania przez rząd działań i planów oraz opieszałość w realizacji obietnic wyborczych.
• Rośnie poparcie dla legalizacji aborcji, przerwanie ciąży w pierwszym trymestrze popiera większość badanych, również przeważająca część spośród wyborców Trzeciej Drogi. Większość uważa też, że Unia Europejska powinna zapewniać dostęp do legalnej aborcji obywatelkom krajów członkowskich, w których jest on utrudniony.
• Większość obywateli nadal pozytywnie ocenia członkostwo w UE, a poparcie dla ewentualnego wyjścia z Unii jest poglądem mniejszości społeczeństwa. Jednak grupa niezadowolonych z kierunku, w jakim zmierza UE, jest już nieco liczniejsza niż grupa tych, którzy oceniają ten kierunek pozytywnie. Najgorzej oceniane są polityka migracyjna UE oraz Zielony Ład.
• Większość badanych popiera kontynuowanie polskiego wsparcia finansowego i militarnego dla Ukrainy w jej wojnie obronnej z Rosją. Większa część ocenia też pozytywnie odpowiedź UE na pełnoskalową rosyjską inwazję oraz przyznanie Ukrainie statusu państwa-kandydata. Jednocześnie większość respondentów opowiada się za obniżeniem świadczeń społecznych dla osób z Ukrainy, które uciekły przed wojną do Polski – ten pogląd jest najbardziej rozpowszechniony wśród wyborców Konfederacji, ale deklaruje go również większość wyborców wszystkich pozostałych partii, od PiS po Lewicę.