Kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego nabiera tempa. W pierwszym komunikacie pokazaliśmy, że politycy nie przywiązywali dużej wagi do wyborów europejskich i obraz kampanii w mediach społecznościowych wskazywał, że priorytetem cieszy się agitacja związana z wyścigiem o funkcje w organach samorządu. Jest to jednak – zważywszy, że do głosowania 9 czerwca 2024 roku został miesiąc – tempo wciąż dość powolne. Można spodziewać się, że znacznie więcej wydatków komitety wyborcze będą ponosić na ostatniej prostej kampanii, raczej po to, by podtrzymywać zainteresowanie swoich elektoratów pójściem na wybory, niż żeby przekonywać nowych wyborców do oddania głosu na swoich kandydatów.
Drugi raport pokazuje, że wyraźną aktywność odnotowały partie europejskie, które na mocy Rozporządzenia nr 1141/2014 w sprawie statusu i finansowania europejskich partii politycznych i europejskich fundacji politycznych mogą również finansować kampanię wyborczą w poszczególnych krajach.
Zaczęły się również pojawiać reklamy polskich kampanii profrekwencyjnych, ale i tu skala zasięgów oraz wydatków jest na razie symboliczna.
Czy będzie ich więcej i czy zbliżą się do rozmiarów kampanii prowadzonych w czasie wyborów do polskiego parlamentu w 2023 roku? O tym możemy przekonać się już w kolejnym komunikacie.
Zwiększenie samodzielności finansowej lokalnych wspólnot to jedna z kluczowych zmian, które mogą wzmocnić samorządy i samorządność. Uzależnienie samorządów od władz centralnych ogranicza bowiem niezależność samorządów, co dobrze pokazuje Indeks samorządności przygotowywany przez Fundację Batorego. Według niego wskaźnik samodzielności finansowej w 2022 roku wyniósł 51,9 – w skali stupunktowej.
Rząd uformowany po wyborach parlamentarnych w 2023 roku zapowiada działania przywracające niezależność samorządów i uzdrowienie systemu ich finansów. Warto jednak zastanowić się głębiej nad sposobami zwiększenia tej samodzielności. Czy jest sposób, aby „poluzować” uzależnienie gmin od transferów z budżetu centralnego? Zespół prof. Pawła Felisa proponuje samorządom prowadzenie lokalnej polityki podatkowej, z której dochody prawdziwie własne pozwolą na finansowanie różnych lokalnych potrzeb, np. dodatkowych zajęć w szkole czy zakupu radiowozu. Pozostaje tylko pytanie, czy zaproponowane przez nich rozwiązania to dobry sposób na wzmocnienie samodzielności gmin? Jaki byłby rachunek zysków i strat takich zmian? Jakie bariery widzą lokalne władze?
Publikujemy propozycję tego zespołu wraz z komentarzami zaproszonych przez nas ekspertów: Jana Macieja Czajkowskiego (Uniwersytet Łódzki, b. prezydent Zgierza), dr hab. Adama Gendźwiłła (Wydział Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego) i dr hab. Agnieszki Kopańskiej (Wydział Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego). Mamy nadzieję, że nasza publikacja rozpocznie poważną dyskusję o finansowaniu samorządu.
W 2024 roku mijają dwie dekady obecności Polski w Unii Europejskiej, a w czerwcu po raz piąty będziemy wybierać przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. Polacy wciąż deklarują bardzo pozytywny stosunek do członkostwa w Unii Europejskiej. Przed Unią, a tym samym przed Polską, stoją jednak istotne wyzwania dotyczące wewnętrznych reform związanych z polityką strukturalną, rolną, a przede wszystkim z polityką klimatyczną oraz z wewnętrzną organizacją procesu decyzyjnego. Istotne jest zatem ustalenie, jak relewantni aktorzy polityczni w Polsce problematyzują tematykę europejską (czy unijną) w komunikatach adresowanych do obywateli. Jakimi posługują się narracjami służącymi do charakterystyki i oceny działań Unii Europejskiej oraz w jaki sposób przy ich pomocy starają się mobilizować swoje elektoraty i wpływać na stosunek Polaków do Unii?
Narracje europejskie używane przez środowiska polityczne w Polsce pozostają względnie stabilne na przestrzeni ostatnich trzech, czterech lat. Narracje te są wykorzystywane przede wszystkim do bieżącej rywalizacji politycznej. Chodzi tutaj o akcentowanie różnic i podziałów zarówno na scenie politycznej, jak i w przestrzeni medialnej. Narracje europejskie rzadziej służą formułowaniu problemów wspólnotowych czy przygotowywaniu długofalowych strategii komunikacyjnych i politycznych dotyczących wspólnotowej polityki.
Analiza obejmuje narracje o UE następujących środowisk politycznych: nacjonaliści, Konfederacja, Alt-Right, Konserwatyści, Centrum, Lewica, Alt-Left.
We wszystkich tych narracjach – prócz tego, że służą głównie wewnątrzkrajowej rywalizacji – zauważalna jest stopniowa ekonomizacja. Pojawiają się pytania o to, jakie są koszty naszej przynależności do Unii Europejskiej i co będzie, kiedy Polska stanie się w Unii płatnikiem netto. Na to obecne narracje nie odpowiadają. Nie tworzą opowieści mogącej uruchomić społeczne emocje dotyczące przyszłości Unii, jej konicznych zmian i miejsca Polski w niej.
Doniesienia medialne są pełne alarmistycznych nagłówków. „Ukraina przegrywa wojnę” stało się jednym z haseł mających w skrócie opisać zwrot sytuacji po zajęciu przez Rosjan Awdijiwki w Donbasie 17 lutego 2024 roku. Czy rzeczywiście? Dopiero analiza wymiaru politycznego, gospodarczego i społecznego obok militarnego pozwalają właściwie ocenić sytuację.
Ukraińcy, grając na integrację z UE i NATO, mają świadomość, że to pożądany, ale ciągle odległy, jeśli nawet realny scenariusz. Dlatego wykonując z pilnością prymusa kolejne zadania narzucane przez Komisję Europejską, walczą w istocie o wielkość i stałość sojuszniczej pomocy, bo od niej zależy, czy Rosjanie zdążą wykorzystać swoje okno możliwości i dokonać przełomu strategicznego. Dla Ukrainy przełomem strategicznym będzie już brak przełomu ze strony Rosjan. W dłuższej perspektywie, przy spełnieniu pewnych warunków, wojna na wyczerpanie może okazać się korzystniejsza dla Ukrainy niż Rosji – pisze Edwin Bendyk.
Stawkę pytania bodaj najmocniej podkreślił prezydent Francji Emmanuel Macron w przemówieniu europejskim, wygłoszonym w Sorbonie 25 kwietnia 2024 roku. Przywołał wtedy słowa Paula Valéry wypowiedziane pod koniec I wojny światowej. Poeta stwierdził wówczas, że nasze cywilizacje są śmiertelne. Śmiertelna jest też nasza Europa, czego musimy mieć świadomość dziś, podkreślił Emmanuel Macron. I dodał, że Europa może umrzeć, zależy to tylko od decyzji podjętych przez samych Europejczyków.
Czyżby prezydent Francji potwierdzał opinię eurosceptyków, przekonujących, że nie sprawdził się projekt wspólnoty europejskiej w formule Unii Europejskiej? Z jednej strony, nie jest w stanie stawić czoła najważniejszym zagrożeniom – pełnoskalowa agresja Rosji na Ukrainę pokazała militarną bezbronność Europy. Z drugiej strony – odbiera państwom suwerenność, ingerując w ich kulturę oraz ograniczając rozwojowy dynamizm wydumanymi regulacjami. W takim opisie Unia Europejska jawi się więc jako przestrzeń podwójnej niemożności i podwójnego braku suwerenności.
Do dnia głosowania, czyli 9 czerwca 2024 roku, będziemy publikować raporty cząstkowe zawierające najciekawsze informacje i analizy, a po wyborach zostanie wydana publikacja podsumowująca pełen przebieg agitacji wyborczej w mediach społecznościowych. Tak jak poprzednio skupiliśmy się na serwisach Alphabet i Meta, a zbieranie danych rozpoczęliśmy 1 kwietnia.
Kampania wyborcza rozpoczęła się 11 marca 2024 roku wraz z wydaniem przez Prezydenta RP postanowienia w sprawie zarządzenia wyborów. Komitety wyborcze mogą jednak prowadzić agitację wyborczą dopiero od dnia przyjęcia przez Państwową Komisję Wyborczą zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego. Niektóre z komitetów (np. Konfederacja) uczyniły to już w marcu, inne, jak Trzecia Droga, dopiero w drugiej połowie kwietnia. Wyzwaniem dla przejrzystości kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego był fakt, że w pewnym momencie równolegle była prowadzona kampania wyborcza do jednostek samorządu terytorialnego. Podobnie jak w przypadku równoległych kampanii do Sejmu i Senatu oraz referendum w 2023 roku taki rozkład wyborów znacznie utrudnia śledzenie przebiegu i wydatków na konkretną kampanię.
Prezentowane opracowanie jest wstępną próbą uchwycenia kluczowych zjawisk składających się na wybory samorządowe 2024 roku. Specyfika wyborów samorządowych jest bowiem taka, że ogólnopolskie siły polityczne mogą się w nich łatwo same ogłosić zwycięzcami. Wystarczy wziąć pod uwagę tylko wybrane przykłady, by znaleźć dowody na korzystną dla danej opcji tezę. Opracowanie to ma na celu ułatwienie Czytelnikowi dokonania samodzielnego osądu dotyczącego wniosków, jakie dla polskiej polityki przynieść mogą wybory z kwietnia 2024 roku.
W opracowaniu przedstawione zostały problemy frekwencji wyborczej oraz poparcia dla poszczególnych ugrupowań w wyborach sejmikowych, w tym również wnioski na temat zmian ogólnopolskich sympatii politycznych. Dane pokazują m.in. stopniowe osłabienie obecności partii w gminach w powiatach ziemskich, przy zauważalnym wzroście poparcia w miastach-powiatach.
Eksperci analizują także wpływ systemu wyborczego na wynik oraz strategie przyjęte przez poszczególne partie polityczne oraz wyniki głosowania i ostateczne rozstrzygnięcia w wyborach na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Po wyborach parlamentarnych 15 października 2023 roku wiele osób i środowisk oczekuje odwrócenia dążeń recentralizacyjnych z lat 2016–2023. Decentralizacji nie można jednak sprowadzić wyłącznie do wzmocnienia wybieranych władz lokalnych – chodzi w niej o wzmocnienie wspólnot samorządowych. Po tegorocznych wyborach lokalnych powinniśmy oczekiwać od władz samorządowych, że podejmą działania wzmacniające samorządność – przez włączenie mieszkańców do współdecydowania o sprawach lokalnych. Istotne jest bowiem, aby ostatecznymi beneficjentami silniejszych samorządów oraz wspólnot lokalnych wyposażonych w większe kompetencje i zasoby stali się mieszkańcy i mieszkanki, a także lokalne organizacje obywatelskie tworzące tzw. sektor pozarządowy.
Co zatem zrobić, aby samorząd był bardziej obywatelski? Jak włączyć mieszkańców w życie samorządu? Publikujemy zestaw propozycji do dalszych dyskusji. Zostały one zebrane podczas organizowanych przez Fundację spotkań z lokalnymi liderkami i liderami, m.in. z akcji Masz Głos, oraz na podstawie rozmów z organizacjami społecznymi i aktywistami. Propozycje dotyczą zarówno zmian legislacyjnych, jak i dobrych praktyk, które sprzyjałyby upodmiotowieniu mieszkańców w procesach decyzyjnych w samorządzie.
Istniejące regulacje pozwalają mieszkańcom uczestniczyć w procesach decyzyjnych w samorządzie w ramach konsultacji społecznych, budżetu partycypacyjnego lub funduszu sołeckiego (de facto budżetu partycypacyjnego organizowanego na mocy ustawy o funduszu sołeckim w gminach, w których istnieją sołectwa) oraz w ramach obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Mieszkańcy mogą poza tym składać petycje, a także wspólnie z jednostkami samorządowymi realizować projekty w ramach inicjatywy lokalnej. Organizacje społeczne z kolei współpracują z władzami samorządowymi dzięki radom działalności pożytku publicznego, przejmują również do realizacji część zadań samorządów.
Monitoring niektórych spośród tych form współpracy prowadzi Główny Urząd Statystyczny, ale zakres zbieranych informacji mógłby być znacznie dokładniejszy. Istniejące badania pokazują, że po okresie dynamicznego rozwoju wiele spośród tych form weszło w fazę stagnacji. Ograniczone zostało ich finansowanie, a w niektórych gminach nadal nie określono szczegółowych reguł ich stosowania. Wielu mieszkańców nie wie, jak z nich korzystać. Kluczowym problemem nie jest więc brak instrumentów, ale pomysłów na ich wykorzystanie.
Miesiąc po wyborach parlamentarnych 15 października 2023 roku, które przy rekordowej frekwencji przyniosły Polsce zmianę polityczną, poprosiliśmy ludzi kultury i przedstawicieli nauki o wypowiedź w trzech kwestiach. Po pierwsze: Co się stało? Następnie: Co powinno się stać? I wreszcie: Na czym można się oprzeć? Pytanie pierwsze to zaproszenie do diagnoz dotyczących procesów społecznych, z których wyłonił się masowy udział w wyborach, oraz do wypowiedzi na temat potrzeb, poglądów i emocji, jakie się wówczas ujawniły. Kwestia druga mieściła w sobie pytanie o to, co nowa władza musi zachować po poprzednikach, a co musi zmienić, jeśli chce zrealizować oczekiwania wyborców i utrzymać legitymację społeczną. Wreszcie pytanie trzecie było zachętą do refleksji nad tym, czy istnieją w społecznym myśleniu „wartości wspólne”, do których odwoływali się ludzie popierający w wyborach przeciwne partie.
Zbiór tekstów powstałych w odpowiedzi na tak sformułowane pytania publikujemy, mając przeświadczenie, że po dwóch kadencjach rządów Zjednoczonej Prawicy największy deficyt dotyczy zbiorowej samowiedzy. Nie znamy prawdy o stanie państwa, ale potrzebujemy także dwóch perspektyw: rząd powinien wiedzieć, jakich spraw społeczeństwo nie odpuści, natomiast społeczeństwo powinno wiedzieć, jakie zmiany i w jakim tempie rząd może wprowadzać.
Ostatecznie w książce znalazły się teksty Edwina Bendyka, Elżbiety Ciżewskiej-Martyńskiej, Przemysława Czaplińskiego, Anny Gizy-Poleszczuk, Ingi Iwasiów, Marcina Kędzierskiego, Leszka Koczanowicza, Małgorzaty Kowalskiej, Tomasza Kozaka, Zofii Krajewskiej, Marka Krajewskiego, Joanny Krakowskiej, Pawła Kubickiego, Kacpra Nowickiego, Mikołaja Pawlaka, Przemysława Sadury, Krystyny Skarżyńskiej, Katarzyny Sztop-Rutkowskiej i Agnieszki Turskiej-Kawy.
Książka powstała przy współpracy Centrum Humanistyki Otwartej Uniwersytetu Adama Mickiewicza.