Polska jest ostatnim krajem UE, który nadal nie implementował prawa wydawców prasy wynikającego z dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE 2019/790. Termin na wdrożenie tych regulacji do prawa krajowego minął już w 2021 roku. Jednak sposób, w jaki rząd stara się nadrobić tę zaległość wywołał zarzuty, że w niewystarczającym stopniu broni prawa polskich wydawców do wynagrodzenia za treści, które eksponują platformy internetowe. Czy słusznie? Jak problem rozwiązano w innych krajach UE? O tym pisze Michalina Kowala dla forumIdei Fundacji Batorego w analizie prawnej polskej implementacji prawa pokrewnego wydawców prasy.
Trudność w doborze odpowiednich rozwiązań dla uzdrowienia sytuacji wydawców prasy jest związana z problemem nierówności sił, słabej pozycji negocjacyjnej i zależności rynkowej wydawców od platform. W publikacji przedstawiono zmiany, które wprowadziła dyrektywa ws. prawa autorskiego i praw pokrewnych, sposoby jej implementacji w wybranych krajach Unii Europejskiej oraz omówienie polskiego pomysłu na wdrożenie, również w zakresie poprawek, które zostały odrzucone na posiedzeniu Sejmu.
Aby nie dopuścić do sytuacji „zemsty medialnej” platform i uchronić wydawców przed jeszcze większymi stratami, warto zastanowić się nad wprowadzeniem mechanizmów wspierających negocjacje, które jednak nie będą nadmiernie ingerowały w naturę samego prawa wydawców ani w swobodę kontraktowania – konkluduje Michalina Kowala.
Swoje wystąpienie otwierające pierwszą sesję XVI Forum Polska-Ukraina (zorganizowanego we Lwowie w dniach 14-15 czerwca 2024 przez Fundację Batorego i Międzynarodową Fundację „Odrodzenie”) senator Bogdan Klich poświęcił przede wszystkim rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych Ukrainy do UE. Czy Unia Europejska mogła postąpić inaczej? – pytał. – Oczywiście, konserwatywne podejście w stosunku do Ukrainy było możliwe, co mogło polegać na tym, że oto na zewnętrznej granicy Unii Europejskiej wyrosłyby faktyczne i symboliczne zasieki. Unia zaangażowałaby się we wspieranie walczącej Ukrainy, ale z drugiej strony – odgrodziłaby się od wojny kordonem, chcąc się zabezpieczyć, aby fronty tej wojny nie przedostały się na terytorium UE. Jednak ten konserwatywny scenariusz byłby krótkoterminowy, nie miałby dłuższej perspektywy. Jako perspektywę długoterminową i odważną należy odczytywać rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych, które zostaną zmaterializowane poprzez określenie mandatu negocjacyjnego i uruchomienie konferencji międzyrządowej, co miało miejsce 25 czerwca br.
Nie mamy innego wyjścia, jak zapewnić Ukrainie zwycięstwo. Uzasadnione jest podjęcie wszelkich działań, takich jak szkolenie ukraińskich żołnierzy na terytorium krajów członkowskich Unii Europejskiej, bez względu na to, czy odbywa się w układzie wielostronnym, jak Europejska Misja Wsparcia Wojskowego, czy też jest realizowane na poziomie bilateralnych porozumień – podkreślał przewodniczący Senackiej Komisji Spraw Europejskich i były Minister Obrony Narodowej RP.
Projekt ten nie jest legislacyjnie dopracowany i wymaga modyfikacji – zarówno merytorycznych, jak i legislacyjnych. Na pytanie „wreszcie?” nie można zatem udzielić odpowiedzi jednoznacznie pozytywnej. Można jednak stwierdzić, że wreszcie jest projekt, nad którym można i trzeba popracować, lecz który, nie przewidując stanów quasi-nadzwyczajnych i starając się znaleźć oparcie w zasadzie pomocniczości, odpowiada podstawowym standardom aksjologii konstytucyjnej – pisze w analizie dla forumIdei prof. Hubert Izdebski.
Wybory do Parlamentu Europejskiego otworzyły nowy cykl instytucjonalny i nową polityczną europejską pięciolatkę, która rozgrywać się będzie w czasie przełomowym dla całego świata. Czy Unia wykorzysta ten moment i pokaże zdolność do kształtowania własnej przyszłości oraz wpływania na przyszłość naszej planety?
Szukając odpowiedzi na te pytania Edwin Bendyk analizuje przyjęty przez Radę Europejską 27 czerwca Program strategiczny UE na lata 2024–2029. Uwagę zwracają zwłaszcza dwa punkty tego dokumentu. Po pierwsze, wbrew obawom, że skutkiem społecznego niezadowolenia i populistycznej mobilizacji, będzie odejście od ambitnej polityki klimatycznej i ekologicznej, Program potwierdza ambicję Europy, by „stać się pierwszym kontynentem neutralnym dla klimatu, co przyczyni się do sukcesu transformacji klimatycznej i cyfrowej, nie pozostawiając nikogo w tyle”. Po drugie – znów wbrew obawom, że wzrost nastrojów antyunijnych w państwach UE doprowadzi do osłabienia integracyjnego zapału – Rada Europejska potwierdziła, że nie ma innej drogi niż integracja i wzmacnianie europejskiej suwerenności, czego elementem musi być proces rozszerzenia Unii Europejskiej, definiowany jako „geostrategiczna inwestycja w pokój, bezpieczeństwo, stabilność i dobrobyt”.
Czy ambicje i aspiracje wyrażone w Programie strategicznym mają szanse realizacji? Tak, Europa i państwa tworzące Unię Europejską mają zasoby umożliwiające modernizacyjny i rozwojowy skok. – pisze Edwin Bendyk – Jednak do tego, by się dokonał, potrzebne są reformy instytucjonalne, a te wymagają woli politycznej.
Wobec sytuacji, gdy liderzy dwóch najważniejszych państw UE wyszli z wyborów osłabieni, rola Polski w tym wysiłku nabiera znaczenia. Zwłaszcza w perspektywie zbliżającej się polskiej prezydencji w radzie UE, która będzie pierwszą pełną prezydencją w czasie nowego cyklu instytucjonalnego. Do tego jednak, by się podmiotowo w ten proces włączyć, Polska musi dysponować zdolnością do uzgodnienia celów własnej strategii rozwoju i bezpieczeństwa z założeniami europejskiego Programu strategicznego – podkreśla Edwin Bendyk.
Zapraszamy Państwa do lektury najnowszej publikacji Fundacji Batorego „Demokracja codzienna”. Katarzyna Sztop-Rutkowska analizuje w niej dziewięć historii działań społecznych uczestników akcji Masz Głos Fundacji Batorego, które pokazują praktyki polskiej demokracji na jej najbardziej podstawowym, lokalnym poziomie. Te kilka historii to oczywiście kropla w morzu działań lokalnych, jednak można w nich zobaczyć lokalną demokrację, jej problemy i atuty. Historie zostały wybrane tak, aby odzwierciedlić doświadczenia wielu społeczności, które działały w akcji Masz Głos przez ostatnie osiemnaście lat. Na ich przykładzie autorka szuka odpowiedzi na pytanie, czy wysokie zaufanie społeczne do władz lokalnych (71%), które pokazują badania sondażowe (CBOS, kwiecień 2024), to miara oddająca prawdę o społecznościach samorządowych w Polsce.
W „Demokracji codziennej” opisana jest m.in. historia walki w obronie drzew w Pszczynie, opowieść o klubie sportowym w Gdańsku, który prowadzi jedyne w Polsce zajęcia boksu dla osób ze środowisk zagrożonych wykluczeniem, czy droga aktywisty – Roberta Waraksy – do roli burmistrza Olsztynka. Autorka przystawia lupę do różnych społeczności – wiejskich, miejskich, wielkomiejskich, do młodzieży, seniorów, grup kobiet. I choć każda opowieść jest inna, Katarzyna Sztop-Rutkowska wyławia z nich wszystkich wspólne mianowniki, kształtujące jakość demokracji lokalnej w Polsce. Są to m.in.: dialog obywatelski, funkcjonowanie miejsc trzecich, zaufanie społeczne, edukacja młodych ludzi, silni i niezależni liderzy i liderki.
Publikacja jest zbiorem opisów i opowieści, które mogą się przydać Państwu, np.:
podczas szkoleń i ćwiczeń ze studentami, uczniami, słuchaczami,
podczas zajęć, wykładów o tematyce samorządowej, partycypacyjnej, socjologicznej, z psychologii społecznej,
do publikacji badawczych, analitycznych, prac magisterskich, doktoranckich etc.
jako przyczynek do badań i analiz naukowych,
do tekstów publicystycznych.
W tekście opisujemy szereg drobnych, często niesystemowych zmian, które wpłynęły na rzeczywistość władz gminnych. Aspektem autonomii lokalnej, który przez ostatni rok uległ dużej zmianie, jest siła polityczna samorządu – w tym wymiarze wartość Indeksu spadła ponad dwukrotnie! Co więcej, zmiana ta (poprzez ingerencję w skład Krajowej Wspólnoty Rządu i Samorządu Terytorialnego) dotknęła wszystkie samorządy, nie tylko szczebla lokalnego, który stanowi tutaj nasz główny punkt zainteresowań.
Przyglądając się im, mamy na uwadze zmianę władzy, która dokonała się pod koniec roku 2023. Analizy w układzie pełnych lat utrudniają wprawdzie odróżnienie zmian dokonanych pod rządami różnych sił politycznych, ale staramy się uwzględniać je w opisie tegorocznej edycji Indeksu.
En bloc zauważamy, że ostatnie miesiące władzy PiS nie przyniosły dużych ograniczeń autonomii gminnej, poza wspomnianym już wyjątkiem zmiany składu KWRiST. Z kolei zmiana władzy w wyniku październikowych wyborów nie przyniosła natychmiastowych działań odbudowujących pozycję samorządów polskich sprzed 2015 roku. Potencjalne zmiany przywracające samorządowi uszczuploną ostatnimi laty autonomię będą mogły znaleźć odzwierciedlenie w przyszłorocznym Indeksie (z danymi za 2024 rok). Uwzględniając opieszałość działań nowego rządu w tym aspekcie w pierwszej połowie 2024 roku, wyglądamy tych danych z ciekawością badaczy i sceptycyzmem obserwatorów polityki krajowej.
Analizy dla roku 2023 mają natomiast walor szerszy – pozwalają na określenie bilansu kadencji, czyli podsumowanie zmian, jakie na poziomie samorządności gminnej dokonały się w okresie rządów PiS, między 2014 a 2023 rokiem.
Raport Narzędzia partycypacji lokalnej w Polsce w 2023 roku autorstwa Anny Dąbrowskiej odnosi się do bardzo ważnej tematyki, jaką jest partycypacja społeczna. To już drugi poświęcony tej tematyce raport opublikowany przez Fundację im. Stefana Batorego. Pierwszy ‒ autorstwa Ewy Zielińskiej i Dariusza Kraszewskiego ‒ dotyczył analiz obejmujących lata 2014-2017. Zebrany materiał badawczy pozwala więc także na analizę dynamiki zmian, jakie w ostatniej dekadzie zachodziły w Polsce samorządowej w kontekście partycypacji społecznej.
Zaprezentowany raport to niewątpliwie ciekawy i ważny głos w kwestii partycypacji społecznej i stanowi dobrą baza dla szczegółowych badań. Przedstawione dane pozwoliły na uchwycenie pewnych prawidłowości, jednak ich wyjaśnienie wymaga już zastosowania bardziej pogłębionych badań jakościowych. Z pozoru raport przynosi dość optymistyczny obraz partycypacji w samorządowej Polsce. Wiemy jednak, że za zwykłymi danymi liczbowymi mogą się kryć istotne procesy, które często są przesłaniane przez takie właśnie dane. Jednym z nich jest wyłaniający się z raportu obraz partycypacji z wyraźnym podziałem na Polskę miejską i Polskę lokalną. Okazuje się, że praktyczne stosowanie narzędzi partycypacyjnych wymaga też określonych kompetencji i kapitałów, które ‒ co zrozumiałe ‒ alokowane są raczej w dużych miastach niż w małych gminach. Ustawodawca zadbał o wdrażanie stosownego prawa (ustawy), nie zapewnił jednak odpowiedniego wsparcia praktykom partycypacyjnym w mniejszych gminach, a powinno ono polegać na rozwijaniu kompetencji obywatelskich zarówno wśród przedstawicieli lokalnych władz i administracji, jak i wśród samych mieszkańców, zwłaszcza jednak na wzmacnianiu tam organizacji pozarządowych działających w tym zakresie. Niebezpieczne rozwarstwienie, jeśli chodzi o praktyki partycypacyjne, może być jedną z ważniejszych zmiennych wyjaśniających specyficzną geografię wyborczą w Polsce. Mieszkańcy miast coraz bardziej w swoich wyborach politycznych różnią się od mieszkańców gmin wiejskich, które według danych z raportu zdają się stanowić słabe ogniwa w systemie partycypacji. Bez wzmacniania takich słabych ogniw nie da się zbudować silnego społeczeństwa obywatelskiego, a brak możliwości codziennego praktykowania demokracji stwarza dogodny grunt dla rozwoju postaw populistycznych i antydemokratycznych.
Raport „Narzędzia partycypacji lokalnej w Polsce w 2023 roku” przygotowany przez Annę Dąbrowską dla Fundacji Batorego daje aktualny wgląd w proces wdrażania w praktyce wybranych narzędzi partycypacji. I to zarówno tych, które są w ustawie o samorządzie relatywnie długo np. inicjatywa lokalna czy konsultacje społeczne, jak i tych, które zostały wprowadzone w nowelizacji z 2018 roku (lokalna inicjatywa uchwałodawcza czy raport o stanie gminy). Autorka pokazuje jak te narzędzia funkcjonują z perspektywy działania JST i jak często są wykorzystywane w praktyce. Z mojej perspektywy raport Anny Dąbrowskiej, niezwykle ważny i potrzebny, pokazuje metaforycznie mówiąc, „czubek góry lodowej”. Dane, które analizujemy przy lekturze prowokują pytania: Dlaczego tak jest? Skąd tak słabe zaangażowanie ze strony mieszkańców, ale i urzędów czy decydentów? Z drugiej strony regularne badania opinii publicznej realizowanej przez CBOS pokazują, że deklaratywnie Polacy i Polki ufają władzom samorządowym, są z nich generalnie zadowoleni i mają relatywnie najsilniejsze poczucie wpływu na poziomie samorządowym.
Od przełomu demokratycznego są w długoletnim procesie budowania kultury demokratycznej i partycypacyjnej w specyficznym kontekście historycznym i kulturowym. W przypadku naszego kraju jest to duże wyzwanie kulturowe, bowiem nasza historia ukształtowała nasze społeczeństwo raczej w kontrze do partycypacji. Odwołując się do analiz kultur narodowych pod kątem ich zdolności do współdecydowania w kulturze deliberacji, jesteśmy raczej „społeczeństwem tradycjonalistycznym, silnie kontrolującym, hierarchicznym, raczej indywidualistycznym i konkurującym, zdecydowanie bojącym się podejmować ryzyko” . To oznacza długi proces budowania kultury partycypacji, ale wierzę, że jest to możliwe.
Po lekturze raportu „Narzędzia partycypacji lokalnej w Polsce w 2023 roku” autorstwa Anny Dąbrowskiej nasuwa się wniosek, że należy przemyśleć kształt instytucjonalny narzędzi partycypacji w Polsce, przy czym trzeba podejść do zagadnienia całościowo i uwzględnić wymienione w raporcie instrumenty, a także wszystkie instrumenty istniejące w Polsce, takie jak referendum lokalne, rady konsultacyjne (rady rodziców w szkołach, rady rynku pracy, rady seniorów), panele obywatelskie, jednostki pomocnicze w miastach i gminach. Najważniejszymi kwestiami, na które twórcy systemu lokalnych narzędzi powinni zwrócić uwagę, są długofalowe cele ich wprowadzania oraz wizje lokalnych społeczności do osiągnięcia dzięki tym instrumentom. Przybliżeniu tych właśnie kwestii poświęcony jest komentarz.