• Grzegorz Makowski
25.01.2022

Indeks percepcji korupcji – Polska nie poprawiła oceny

Transparency International, partner Fundacji im. Stefana Batorego w działaniach antykorupcyjnych ogłasza kolejną edycję Indeksu Percepcji Korupcji (Corruption Percpetion Index – CPI). Indeks i tworzony na jego podstawie ranking państw ze względu na poziom postrzeganej korupcji jest publikowany nieprzerwanie od 1995 roku. Powstaje na podstawie sondaży przeprowadzanych na próbach ekspertów od oceny ryzyka politycznego i gospodarczego oraz przedstawicieli biznesu. Indeks nie pokazuje więc percepcji przeciętnego obywatela, ale oceny analityków i biznesmenów.

Korupcja na świecie – to nie wygląda dobrze

Najnowsza edycja CPI pokazuje jak trwałym, czy wręcz endemicznym problemem w wielu miejscach na świecie jest korupcja. Indeks wskazuje, że niemal dwie trzecie spośród 180 państw objętych badaniem boryka się z poważną, wszechobecną korupcją. Średnia światowa nie poprawiła się w tym względzie, w porównaniu z wynikami poprzedniej edycji i wynosi 43 punkty na skali od 0 do 100, gdzie 0 oznacza najgorsza, a 100 najlepszą percepcję. Od 2012 roku, gdy zmieniono metodologię badania umożliwiając porównania rok do roku tylko 25 państw poprawia swoje wyniki. Wśród nich jest lider naszego regionu – Estonia, gdzie kolejne rządy od lat inwestują w poprawę jakości administracji i transparentność procesów decyzyjnych. W tym samym czasie jednak 23 państwa, w tym Polska pogorszyła swoje notowania, a 27 państw osiągnęło najniższe wyniki w historii tego badania (np. Słowenia z 57 punktami). Co ciekawe, wśród państw, które odnotowały istotne spadki na indeksie są takie rozwinięte gospodarczo i polityczne demokracje jak USA, Kanada czy Australia.

W tegorocznym komunikacie Transparency International kładzie nacisk przede wszystkim na związek korupcji z pandemią COVID-19 i pogarszającą się globalnie kondycję praw człowieka. Jak wskazują analitycy TI pandemia w przypadku wielu państw doprowadziła do sytuacji, w której decydenci zasłaniając się potrzebą walki z wirusem obniżają standardy jakości rządzenia – ograniczają dostęp do informacji publicznej, osłabiają kontrolę nad zamówieniami publicznymi i innymi wydatkami państwa, uderzają w trójpodział oraz wzajemną kontrolę władz (interesującym i niestety negatywnym przykładem jest Wielka Brytania, gdzie władza zmaga się z licznymi skandalami związanymi z zamówieniami medycznymi związanymi z pandemii, a jednocześnie rząd próbuje osłabić sądownictwo – łudząco podobnie jak w Polsce).

Widmo wielkiej korupcji krąży nad światem

TI wskazuje również, że gorsze oceny w CPI, zwłaszcza w przypadku rozwiniętych państw, są związane głównie z korupcją elit gospodarczych, urzędniczych i politycznych. Przymykają one oko na nadużycia władzy na najwyższych szczeblach, czy korupcjogenne praktyki takie jak unikanie opodatkowania. Elity tolerują raje podatkowe, czy brak nadzoru nad „spółkami wydmuszkami” (tzw. shell companies), które nierzadko służą wyłącznie praniu pieniędzy pochodzących z przestępstw korupcyjnych i podatkowych.

Rosnącym problemem jest zatem tzw. „wielka korupcja” (grand corruption), której wszelkie symptomy można zauważyć także w Polsce. Rosnącej wielkiej korupcji towarzyszy jednocześnie zsuwanie się kolejnych państw w kierunku rządów autorytarnych, czego przykładem w Europie jest już nie tylko Polska i Węgry, ale ostatnio także Słowenia.

Polska znów „na indeksie”

Na tym tle niestety po raz kolejny źle wypada Polska. Nasze państwo utrzymało wynik z zeszłego roku, uzyskując 56 punktów. Jednak Polska spada począwszy od 2016 roku. Jeszcze w 2015 roku nasz kraj był oceniany na 63 punkty, pnąc się w górę od 2012 roku. Ale już w edycji z 2019 roku Polska spadła w ocenach do poziomu sprzed siedmiu lat uzyskując wówczas wynik na poziomie 58 punktów.

Przyczyny tej pogarszającej się percepcji są oczywiste – kryzys rządów prawa, coraz większa uznaniowość decydentów, coraz mniejsze możliwości kontrolowania władzy przez obywateli. Rządzący od 2015 roku obóz prawicy jest też obarczony licznymi skandalami korupcyjnymi. Nie ma kwartału, żeby opinia publiczna nie miała okazji dowiedzieć się o kolejnym nadużyciu, marnotrawstwu publicznych pieniędzy, nepotyzmie, kumoterstwie czy politycznej korupcji. Dobitną ilustracją tej ostatniej był handel stanowiskami przez obóz rządzący, gdy opuścił go Jarosław Gowin i pojawiła się potrzeba utrzymania za wszelką cenę większości w Sejmie.

Obecna władza właściwie nie robi też nic w sferze polityki antykorupcyjnej. Ustawa o jawności majątków polityków i ich rodzin uchwalona pod wpływem oskarżeń wobec premiera Mateusza Morawieckiego o kontrowersyjne transakcje ziemią została skierowana do kontrolowanego przez władzę neo-Trybunału Konstytucyjnego i po wielu miesiącach „leżakowania” została uznana za niekonstytucyjną. Obóz władzy nieszczególnie na tym ubolewał i po tej „klęsce” nie zaproponował żadnej innej reformy systemu oświadczeń majątkowych osób publicznych.

Z kolei tzw. „ustawa antykorupcyjna” Pawła Kukiza uchwalona w zamian za poparcie dla ustaw PiS-u (w tym Polskiego Ładu, który właśnie okazuje się totalną klapą) sama niebawem straci wszelkie zęby. W neo-Trybunale czeka bowiem na rozstrzygnięcie wniosek Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego w sprawie niegodności z konstytucją kluczowych przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej. Jeśli zapadnie wyrok i będzie on potwierdzał zarzuty podniesione przez Małgorzatę Manowską, to z dnia na dzień ustawa o dostępie do informacji publicznej zostanie w dużym stopniu wyłączona, podobnie jak większość przepisów tzw. ustawy antykorupcyjnej Kukiza, ponieważ nie będzie można już dowiedzieć się m.in. z rejestrów umów, kto konkretnie otrzymuje publiczne pieniądze za te czy inne zlecenia.

Przy obecnej władzy negatywny trend się nie odwróci

W obliczu drastycznego pogorszenia standardów rządzenia za czasów Obozu Prawicy, licznych, niewyjaśnionych afer i braku jakiejkolwiek polityki antykorupcyjnej, jedno czy dwu punktowe spadki Polski w Indeksie Percepcji Korupcji wydają się bardzo delikatne. Niemniej od 2015 roku utrzymuje się trend spadkowy i to dla analizy jest najważniejsze.

Polska w oczach świata biznesu i polityki coraz silniej jawi się jako państwo podatne na korupcję, a jeśli połączyć ten wynik z danymi z innych badań, takich jak Freedom in the World Freedom House, czy Bertelsmann Transformation Index, w których nasz kraj również spada od lat, wówczas otrzymamy jeszcze smutniejszy obraz rządu, który jest nie tylko podatny na korupcję, ale też i niepraworządny, prześladujący media, różne mniejszości, ograniczający swobodę wypowiedzi, czy kwestionujący międzynarodowe przepisy dotyczące praw człowieka.

Jeśli władza nie zmieni kursu, trudno oczekiwać, że negatywne trendy w Indeksie percepcji korupcji, i w innych badaniach opisujących stan demokracji, czy kondycję państwa się odwrócą. Tymczasem, zamiast aspirować do pozycji Estonii, gonimy Węgry i Botswanę, do której brakuje nam już tylko punktu.

 

Pomóż nam nagłaśniać tematy ważne społecznie.
Twoja darowizna wesprze powstawanie naszych tekstów.

Wspieraj