• Paweł Marczewski
21.08.2024

Zmęczenie pomaganiem uchodźcom z Ukrainy – niezaadresowany problem

Opublikowane w lipcu wyniki badania CBOS, w którym zadawane jest pytanie, czy Polska powinna przyjmować ukraińskich uchodźców z terenów objętych konfliktem, pokazują, że poparcie dla udzielania schronienia osobom uciekającym przed wojną w Ukrainie systematycznie spada.

W czerwcu przeciwnych takiej pomocy było aż 39% badanych, najwięcej od czasu pełnoskalowej rosyjskiej inwazji. Za przyjmowaniem uchodźców opowiadało się 57% – to nadal większość badanych, ale o wiele mniej niż w marcu 2022 roku, kiedy poparcie dla przyjmowania uchodźców deklarowało rekordowe 94%.

Jeśli prześledzimy dane CBOS od 2022, okaże się, że odsetek przeciwników przyjmowania uchodźców rósł na ogół wiosną i latem, a spadał późną jesienią i zimą. Zapewne miały na to wpływ doniesienia z frontu – w zimnych miesiącach agresorzy przypuszczali kontrofensywy, a sytuacja ludności cywilnej się pogarszała. Jednak między marcem a kwietniem 2023 roku poziom poparcia dla przyjmowania wyraźnie spadł (z 83% w marcu do 73% w kwietniu) i nigdy już nie wrócił do poziomów z początku pełnoskalowej inwazji.

Korzenie niechęci

Na tak gwałtowny spadek poparcia miały wpływ doniesienia medialne o imporcie do Polski ukraińskiego zboża, ale nie jest to jedyna przyczyna. Demografia przeciwników przyjmowania uchodźców, która wyłania się z badań CBOS, pokazuje, że niechętne goszczeniu w Polsce osób uciekających przed wojną w Ukrainie są nie tylko osoby związane z rolnictwem. Spór gospodarczy o warunki importu i tranzytu ukraińskiego zboża stał się katalizatorem lęków o wiele szerszej grupy społecznej: osób, które postrzegają obecność uchodźców jako problem lub wręcz zagrożenie.

Sondaże CBOS konsekwentnie od miesięcy pokazują, że przeciwne przyjmowaniu ukraińskich uchodźców są częściej osoby młodsze, gorzej wykształcone, o niższych dochodach na osobę w gospodarstwie domowym, a także kobiety i mieszkańcy wsi. Dla tej ostatniej grupy spór o zboże miał zapewne największe znaczenie, ale trzeba przy tym pamiętać, że liczba mieszkańców wsi utrzymujących się z rolnictwa sukcesywnie spada. Największa różnica w liczbie zwolenników przyjmowania uchodźców jest pomiędzy najgorzej i najlepiej sytuowanymi – w grupie o najniższych dochodach było to 45% osób, w grupie o najwyższych – aż 80%.

Sugeruje to, że spadek poparcia dla udzielania gościny ukraińskim uchodźcom ma przede wszystkim podłoże ekonomiczne. Kiedy sytuacja na froncie nie jest dramatyczna, a uchodźcy zaczynają być postrzegani po prostu jako osoby z innego kraju usiłujące ułożyć sobie życie w Polsce, słabną odruchy solidarności, a rośnie obawa przed konkurencją o ograniczone zasoby – miejsca pracy lub dostęp do usług publicznych.

Jak wyjść z impasu

Ten proces jest nieuchronny, a jego mechanizm zrozumiały, nie oznacza to jednak, że nie jest niepokojący i że można go pozostawić bez odpowiedzi. W przeciwnym razie niechęć do udzielania gościny może zamienić się we wrogość.

Konflikt społeczny o przyjmowanie uchodźców ma fatalne skutki nie tylko dla relacji między osobami migrującymi a przyjmującymi je społecznościami, ale prowadzi też do napięć w obrębie samego społeczeństwa przyjmującego, bo podsyca spory wewnętrzne między różnymi grupami, które wobec osób migrujących mają odmienne podejścia i interesy. Dla niskowykwalifikowanych pracowników napływ konkurentów o miejsca pracy jest zagrożeniem, ale dla pracodawców to okazja do obniżenia kosztów pracy. Tak duże różnice w poparciu dla przyjmowania uchodźców wśród najgorzej i najlepiej zarabiających sugerują, że ten konflikt już się w Polsce tli.

W przypadku Ukrainy, która prowadzi wojnę obronną, dochodzi jeszcze jeden, bardzo istotny wymiar, który niestety pomija duża część opinii publicznej i klasy politycznej zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie. Ukraińscy obywatele pracujący w Polsce przyczyniają się do budowania odporności swojego kraju, ponieważ zdecydowana większość z nich wysyła do swojego kraju znaczne sumy zarówno rodzinom, jak i wspierając zbiórki dla ukraińskiego wojska.

Sondaże CBOS, ale też innych ośrodków badania opinii, np. More in Common Polska, pokazują, że coraz mniej Polek i Polaków popiera przyjmowanie ukraińskich uchodźców, ale jednocześnie nadal wyraźna większość opowiada się za wspieraniem Ukrainy w jej walce z rosyjską agresją. Rzecz w tym, że nie są to kwestie rozłączne. Skuteczna polityka integracyjna osób z Ukrainy, które żyją i pracują w Polsce, to zadanie na lata, wymagające dobrej, partnerskiej współpracy między rządem, samorządami i społeczeństwem obywatelskim. Choćby bez wsparcia dla edukacji międzykulturowej w szkołach nie sposób będzie uniknąć mniejszych i większych konfliktów w szkołach. Ale już teraz warto prowadzić mądrą politykę informacyjną, która goszczenie uchodźców pokaże w szerszym kontekście i zaadresuje obawy społeczeństwa goszczącego. Jej częścią powinno być prezentowanie opinii publicznej danych o ukraińskich inwestycjach w Polsce, o wysokości podatków i składek na ubezpieczenie społeczne, które osoby z Ukrainy płacą w Polsce, ale też zbieranych przez polskie instytucje badawcze informacji o tym, jak duże sumy uchodźcy przekazują do swojego kraju, wspierając zarówno przestawioną na wojenny tryb gospodarkę, jak i wysiłek zbrojny ukraińskiej armii. Warto też, by polskie społeczeństwo dowiadywało się, jak wiele osób z Ukrainy planuje pozostać w Polsce na stałe, a ile planuje powrót do swojego kraju, kiedy uzna to za bezpieczne.

Dane sondażowe o spadku poparcia dla przyjmowania uchodźców z Ukrainy niepokoją, ale zarazem pokazują, że ma on źródła w racjonalnych obawach części społeczeństwa. Zamiast zamiatać te dane i obawy pod dywan, trzeba na nie odpowiedzieć. Skorzysta na tym zarówno Ukraina i ukraińscy migranci, jak i Polska i jej obywatelki i obywatele.

 

Paweł Marczewski – doktor socjologii, szef działu Obywatele w forumIdei Fundacji im. Stefana Batorego.

Zobacz także

Pomóż nam nagłaśniać tematy ważne społecznie.
Twoja darowizna wesprze powstawanie naszych tekstów.

Wspieraj