Zapotrzebowanie na przyszłość
Przebudzenie narodu białoruskiego w 2020 roku, jego mobilizacja obywatelska i polityczna oraz ruch protestacyjny koncentrowały się głównie wokół konceptu „Nowej Białorusi”. Żądania obywateli dotyczyły nie usprawnienia czy przebudowy poszczególnych odcinków systemu polityczno-społecznego, nawet tych tak istotnych w warunkach pandemii, jak zapewnienie pomocy medycznej czy wparcia socjalnego. Domagano się całościowej reorganizacji państwa, zmiany podstawowych zasad, które fundowały reżim Aleksandra Łukaszenki w ciągu 26 lat.
Sytuacja ta miała swoje wady i zalety. Poza głównym nurtem dyskusji społeczno-politycznych w 2020 roku znalazło się wiele ważnych kwestii, jak na przykład status języka białoruskiego i wspieranie kultury narodowej, transformacje gospodarcze w sektorze przemysłu odziedziczonym po epoce sowieckiej, reforma systemu emerytalnego i wiele innych. Jednak skupienie się na głównych zarysach pozytywnego obrazu przyszłości było tym, co mogło zainspirować białoruskie społeczeństwo, tchnąć nadzieję, że cel wart jest walki.
W ciągu dwóch lat, które minęły od początku kampanii prezydenckiej w Białorusi, wiele się zmieniło. To, co wielu Białorusinom wydawało się letnim spacerem po świetlaną przyszłość, okazało się maratonem z przeszkodami. A zamiast Nowej Białorusi, zdecydowanego kroku w przyszłość, musieli zmierzyć się z cofnięciem do doświadczeń połowy XX – masowymi represjami, torturami, przymusową emigracją, a teraz również wojną. Na tym tle dyskusje o Nowej Białorusi wyparte zostały przez kwestie obrony praw człowieka oraz krytyki wojny. Mimo to zapotrzebowanie na konstruktywne przemiany nie zniknęło, więc tym bardziej warto podjąć próbę zrozumienia, jak tę przyszłość postrzegają sztaby polityczne oraz białoruskie społeczeństwo.
Fundament Nowej Białorusi
Idea „Nowej Białorusi” nie została opisana jako spójne pojęcie o wyczerpującym zestawie wyznaczników. Wyrażenie to nie odsyła do konkretnej siły politycznej i żaden polityk nie może przypisać sobie jego autorstwa. Dlatego „Nową Białoruś” można określić jako „puste znaczące”. To pojęcie z leksykonu filozofii postmodernistycznej, obecne między innymi w pracach Michela Foucaulta, które oznacza nieistniejący (póki co) obiekt i zakłada możliwość różnorodnych interpretacji.
Owo rozmycie odegrało pewną rolę w mobilizacji społeczno-politycznej 2020 roku. Jako że pod pojęciem „Nowa Białoruś” każdy mógł rozumieć coś innego, możliwe stało się zjednoczenie w protestacyjnym wsparciu wyborczym dla Swiatłany Cichanouskiej (a następnie w protestach ulicznych) znacznie większej liczby osób, niż pod sztandarem jakiejkolwiek konkretnej idei.
Jednocześnie nie jest prawdą, że Nowa Białoruś to całkowita abstrakcja, nie zawierająca w sobie żadnego sensu. Analizując kampanię polityczną 2020 roku, można sformułować przynajmniej cztery kluczowe oczekiwania społeczeństwa białoruskiego w stosunku do przyszłej Nowej Białorusi.
- Współdziałanie horyzontalne jest ważniejsze od wertykalnego. Białorusini odczuli, że tworzenie społeczeństwa obywatelskiego na bazie dobrowolnych, horyzontalnych relacji jest bardziej elastyczne i efektywne niż pion władzy, który buduje Łukaszenka. Szczególnie ważne okazało się doświadczenie wolontariackiej akcji ByCOVID-19, która wiosną 2020 roku dostarczała lekarzom brakujące środki ochrony indywidualnej i w ogóle skuteczniej działała na rzecz walki z koronawirusem, niż machina państwowa. Podobny mechanizm później legł u podstaw takich inicjatyw jaki „Uczciwi ludzie” i „Gołos”: horyzontalna samoorganizacja pozwoliła uruchomić najskuteczniejszy system obserwacji wyborów (i przekonująco pokazać skalę falsyfikacji). Również w sposób żywiołowy, horyzontalny tworzyły się grupy inicjatywne, które wysunęły kandydatury Cichanouskich i Wiktara Babaryki.
- Szacunek dla ludzi. Białorusinów zmęczyło chamstwo i obojętność urzędników wszystkich szczebli, dlatego zażądali traktowania opartego na szacunku. Niedemokratyczny system, który przez dekady funkcjonował bez oddolnej informacji zwrotnej, nieuchronnie traci wrażliwość na potrzeby społeczeństwa. Początkowo Łukaszenka kreował się na „ludowego prezydenta”, lecz w roku 2020 zaczął już bez ogródek obrażać Białorusinów, przy czym nie było w tym żadnej politycznej logiki. Na przykład bliscy pierwszej śmiertelnej ofiary koronawirusa w Białorusi – Wiktara Daszkiewicza, 75-letniego aktora Teatru Kołosowskiego w Witebsku, otrzymali od prezydenta nie kondolencje, lecz krytyczne stwierdzenie, że Daszkiewicz sam jest sobie winien: „Jak tak można? 135 kilogramów żywej wagi!”. Jeśli na takie wypowiedzi publicznie pozwala sobie sam prezydent, można sobie wyobrazić, jak zachowują się w czterech ścianach biur urzędnicy, do których ludzie przychodzą, żeby załatwić swoje codzienne sprawy.
- Polityczne zaangażowanie zamiast delegowania. Pomijając specyficzny białoruski kontekst, protesty 2020 roku wpisały się w ogólnoświatowy trend zapotrzebowania na udział w procesach decyzyjnych. Rozwój branży IT na Białorusi przyniósł wymierne korzyści gospodarcze, lecz również ujawnił coraz silniejszy kontrast między nowoczesną rzeczywistością cyfrową i anachronicznymi realiami politycznymi. Produkty IT coraz głębiej wchodziły w białoruską codzienność, a większość z nich zakładała istnienie informacji zwrotnej w różnych formach: czy to inteligentny portal informacyjny dostosowujący treści do zainteresowań użytkownika, możliwość postawienia „lubię/nie lubię” na YouTube, czy też system oceny i opinii dla kierowców Ubera. Zjawiska te umocniły pragnienie wpływania na sferę społeczno-polityczną, które najogólniej wyraziło się w żądaniu uczciwych wyborów. Najpierw Białorusini starali się zrobić wszystko, żeby takie wybory odbyły się 9 sierpnia 2020 roku, a następnie zaczęli się domagać przeprowadzenia nowych wyborów.
- Brak przemocy. Konsekwentnie wybierając wyłącznie pokojowe metody i formy protestu, Białorusini demonstrowali pożądany standard komunikacji społecznej, w tym strategii rozwiązywania konfliktów. Władza zaś wprost przeciwnie – stosowała bezprecedensową przemoc w stosunku do uczestników pokojowych demonstracji ulicznych, wobec więźniów – tortury. Wszystko to tylko wzmocniło niezgodę Białorusinów na uciekanie się do przemocy w przyszłości. W Nowej Białorusi niedopuszczalna jest samowola struktur siłowych w stosowaniu przemocy wobec obywateli, którzy pokojowo i legalnie wyrażają swoje poglądy polityczne. Nie ma zgody na represjonowanie osób o innych poglądach, istnienie więźniów politycznych.
Nowa Białoruś z punktu widzenia sił politycznych
Swiatłana Cichanouska na początku zdobyła popularność między innymi ze względu na bardzo lakoniczny program: zaprzestać represji, uwolnić więźniów politycznych, przeprowadzić nowe, wolne i uczciwe wybory z udziałem wszystkich zainteresowanych kandydatów. Niektóre frazy jej programu wyborczego bezpośrednio odwołują się do najważniejszych elementów koncepcji „Nowa Białoruś” – żądań politycznego zaangażowania i szacunku: „głosując na mnie, głosujecie na przywrócenie sobie prawa do wybierania władzy”, „kierownicy wszystkich szczebli powinni szanować ludzi”.
Z czasem, co zrozumiałe, retorykę Cichanouskiej wzbogaciły nowe tematy i detale. Dwa znaczące postulaty – wparcie dla represjonowanych i zmuszonych do emigracji rodaków oraz naciskanie na reżim Łukaszenki – są ważne, lecz sytuacyjne i w sposób bezpośredni nie związane z przyszłością.
Poza tym Cichanouska podtrzymuje głównie kierunki, wytyczone jeszcze w jej programie. Ważnym rozwinięciem społecznego zapotrzebowania na zaangażowanie polityczne stała się kampania demokratycznych sił Białorusi dotycząca negocjacji z reżimem. W ten sposób dążenie do nowych wyborów, aktualne w pierwszych dniach i miesiącach po głosowaniu 9 sierpnia 2020 roku, przekształciło się w cel bardziej realistyczny w warunkach przewlekłego kryzysu politycznego: w pewnym momencie zorganizować negocjacje między starą władzą a jej przeciwnikami, żeby porozumieć się co do scenariusza tranzytu. Takie rozwiązanie (a nie na przykład zbrojne powstanie) na platformie „Gołos” poparło ponad 750 tysięcy Białorusinów.
Bardziej konkretne, tematycznie usystematyzowanie obrazy przyszłości proponuje Gabinet Przedstawicieli Swiatłany Cichanouskiej – twór pośredni między grupą ekspertów i doradców a protorządem. Jako przykład może posłużyć forum biznesowe „Belarus Business Harbour”, które odbyło się jesienią 2021 roku w Warszawie pod patronatem Cichanouskiej, a występował jej przedstawiciel do spraw gospodarki Aleś Alechnowicz.
Paweł Łatuszka, który przewodzi Narodowemu Zarządowi Antykryzysowemu (NZA), zajmuje bardziej radykalną niszę – jest ostrzejszy w stosunku do Łukaszenki, wyraźniej zaznacza geopolityczną orientację Białorusi na Europę, nalega na powołanie rządu na uchodźctwie. Koreluje to z jego przeszłością – pracą na rzecz reżimu Łukaszenki w roli dyplomaty, dyrektora teatru narodowego i ministra kultury. Dzięki radykalnym wypowiedziom Łatuszka w pewnym stopniu oddala od siebie zagrożenie oskarżeń o „wybielanie reżimu”. Jednocześnie skupienie się na surowej ocenie spraw bieżących nieco odciąga Łatuszkę i NZA od konstruowania bardziej długoterminowej wizji przyszłości. W umieszczonych na stronie internetowej „Planach NZA” mowa jest przede wszystkim o dramatycznym stanie obecnym oraz konieczności nacisku na reżim Łukaszenki, o wizji Nowej Białorusi natomiast nie znajdziemy prawie nic.
Wojna niosąca wybór geopolityczny
Relacje z innymi państwami oraz geopolityczna orientacja nie stanowiły istotnego tematu dla społeczeństwa białoruskiego w 2020 roku. Na demonstracjach nie wybrzmiewały hasła polityczne, chociaż niewiele wcześniej (w grudniu 2019 roku) na ulicach Mińska skandowano „Nie dla związku z imperialną Rosją”, a jeszcze przed tym nawet „Białoruś do Europy, Łukaszenko do d….”. W protestach 2020 roku brali udział zarówno proeuropejscy, jak i prorosyjscy Białorusini. Zjednoczenie ludzi o różnych poglądach geopolitycznych w ramach jednego protestu w sposób oczywisty uczyniło go bardziej masowym.
W takich okolicznościach Swiatłana Cichanouska i Paweł Łatuszka, kierując się politycznym pragmatyzmem i unikając rozdrażniania Putina, w wypowiedziach na temat Rosji zachowywali ostrożność. Fakt, że przebywają na terenie Unii Europejskiej i regularnie spotykają się z europejskimi politykami, i tak ujawnił ich geopolityczne preferencje. Krytykowanie Rosji mogłoby wywołać rozłam w ruchu protestacyjnym.
Geopolityczna orientacja społeczeństwa białoruskiego zawsze stanowiła obiekt zainteresowania socjologów. Po ogłoszeniu wyników kolejnych badań szczególną uwagę poświęcono wzmocnieniu lub osłabieniu sympatii prorosyjskich i proeuropejskich. W rzeczywistości jednak ankiety przeprowadzone w różnych latach i przez różnych wykonawców (NISEPI Manajewa, BAW/ Nowak Wardomackiego, Instytut Socjologii Białoruskiej Narodowej Akademii Nauk, Chatham House) dowodzą, że najbardziej stabilną tendencją była geopolityczna neutralność Białorusinów. Od 50 do 65% ankietowanych stale opowiadało się albo przeciwko przyłączeniu Białorusi do Rosji lub UE, albo za paradoksalnym wariantem przynależności do obu tych sojuszy jednocześnie. Taka wizja przyszłości jako stabilny konstrukt, „narodowa idea państwa otwartego”, opracowana została w badaniu „Czy możliwa jest neutralność Białorusi?” w ramach projektu „Bank idei”.
Jak pokazują dane II-VI edycji ankiety Chatham House, przed wybuchem wojny geopolityczne orientacje Białorusinów były dość stabilne i w okresie od listopada 2020 roku do listopada 2021 roku wahały się następujących proporcjach: 60% za neutralnością (być w sojuszu z UE i Rosją jednocześnie lub nie być w żadnym), 30% za związkiem z Rosją, 10% za sojuszem z UE. Badanie platformy „Narodny opros”, której respondenci należą do protestującej, prodemokratycznej warstwy społeczeństwa, również dało wynik 60% dla neutralności, jednak tu geopolityczne sympatie w całości były po stronie UE (40%). Po wybuchu wojny (dane z marca i kwietnia 2022 roku) proporcje się zmieniły: teraz 60% chce członkostwa Białorusi w UE, a tylko 40% – różnych form neutralności.
Oczywiście niesłusznie byłoby ekstrapolować dane platformy „Narodny opros” na całe społeczeństwo białoruskie. Zapewne w kolejnych badaniach Chatham House ujawni się inne zestawienie geopolitycznych preferencji. Tak czy inaczej – wojna sprowokowała to, co nie zaszło ani wyniku protestów 2020 roku, ani w ramach wcześniejszych wewnętrznych procesów społeczno-politycznych – zmusiła Białorusinów do dokonania geopolitycznego wyboru. W związku z tym po 24 lutego 2022 zarówno Swiatłana Cichanouska, jak i Paweł Łatuszka porzucili ostrożność w wypowiedziach dotyczących Rosji i jednoznacznie poparli Ukrainę.
Zgodnie z wynikami VIII edycji badania opinii publicznej Chatham House, większość Białorusinów sprzeciwia się udostępnieniu terytorium Białorusi wojskom rosyjskim w celu agresji na Ukrainę. Przeciwników ulokowania w Białorusi rosyjskiej bazy wojskowej jest dwa razy więcej (44%) niż zwolenników (24%). A pełne zaangażowanie w działania wojenne po stronie Rosji popiera zaledwie 3% obywateli.
Uwzględniając te nastroje oraz fakt, że przebieg wojny coraz bardziej ujawnia nie sukcesy zbrojne, lecz zbrodnie wojenne Rosji, można przypuszczać, że orientacja proeuropejska się wzmocni i zacznie wypierać prorosyjską. Będzie to prawdopodobnie największa zmiana, jak zajdzie w wizji Nowej Białorusi w 2022 roku.
Wadim Możejko – analityk Białoruskiego Instytutu Badań Strategicznych (BISS).