• Artur Celiński
16.08.2022

Nieszczerość na Światowym Forum Miejskim

World Urban Forum 2022 w Katowicach, mimo całego swojego rozmachu, świetnej organizacji oraz obecności licznego grona praktyków i innowatorów z całego świata zostanie przeze mnie zapamiętane jako wydarzenie, na którym przede wszystkim zabrakło prawdziwych pytań i prawdziwych odpowiedzi.


„Odbyliśmy wtedy niezwykłą rozmowę. Charlie zadawał prawdziwe pytania, a ja udzielałem prawdziwych odpowiedzi. I ja mu w zamian też zadawałem prawdziwe pytania. Ta dyskusja poszła w zupełnie niespodziewanym kierunku. Po prostu się toczyła. Na koniec powiedział: <<Nie miałem pojęcia, kim jesteś>> – tak swoją rozmowę z Charlesem Rose, amerykańskim dziennikarzem telewizyjnym i gospodarzem talk-show, relacjonował Bill Murray w wywiadzie udzielonym w 2016 magazynowi „Esquire”. Od tego czasu te słowa towarzyszą mojemu miejskiemu zaangażowaniu – niezależnie, czy pracuję z rządem, małym, średnim czy dużym miastem. Chodzi o szczerość, dzięki której możemy się czegoś prawdziwego dowiedzieć o sobie, miejscu, w którym jesteśmy i rozwiązaniach, na które powinniśmy postawić.  

World Urban Forum 2022 w Katowicach, mimo całego swojego rozmachu, świetnej organizacji oraz obecności licznego grona praktyków i innowatorów z całego świata zostanie przeze mnie zapamiętane jako wydarzenie, na którym przede wszystkim zabrakło prawdziwych pytań i prawdziwych odpowiedzi. Z polskiego punktu widzenia było ono moim zdaniem nieszczere i przez to nie zostanie w naszych głowach zbyt długo.  

Nie chcę przez to powiedzieć, że było to wydarzenie nieudane albo nieważne. Byłem zachwycony poziomem merytorycznym wielu sesji, w których wziąłem udział. Jednym z najważniejszych doświadczeń była możliwość wysłuchania Claudii Lopez Hernandes, burmistrzyni Bogoty, mówiącej o swojej wizji Miasta Opiekuńczego – systemu wsparcia 1,2 milionowej grupy mieszkańców, którzy przez większość swojego czasu przede wszystkim opiekują się innymi – dziećmi, seniorami czy innymi osobami niezdolnymi do samodzielnej egzystencji. To głównie kobiety, które ze względu na te obowiązki bardzo często osłabiają swoje szanse na rynku pracy, rezygnują z edukacji i własnych zainteresowań. Hernandes zwracała uwagę, że kobiety nie urodziły się dobrymi opiekunkami – zostały do tej roli wychowane i z powodów kulturowych to na nie spada opieka nad najmłodszymi i najstarszymi mieszkańcami miasta. Dlatego w swoich działaniach Bogota nie stawia na budowanie nowych budynków świadczących usługi opiekuńcze – szpitali czy domów opieki, ale stara się wzmacniać opiekunów i opiekunki w realizacji rodzinnych obowiązków (np. zapewniając łatwy dostęp do pralni), pomagać w powrocie do pracy zarobkowej i oferować możliwości dobrego odpoczynku.  

Burmistrzyni Bogoty pokazywała oczywiście projekty infrastrukturalne związane ze swoim programem, ale w istocie mówiła przede wszystkim o wartościach, które za nimi stoją. Nie chodziło jej tylko o poprawę warunków, ale też o zmianę kulturową zaczynającą się od dostrzeżenia pracy opiekuńczej, następnie jej docenienia, a w przyszłości ułatwienia godzenia jej z pracą zawodową i rozwojem.  

Innym tematem, który rozbudził moje myślenie, była kwestia odbudowy miast po zniszczeniach wojennych. Powtarzający się w wypowiedziach postulat i przykłady poprawy warunków zamieszkania, a nie tylko odtworzenia, pokazuje dużą dojrzałość i jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Innym ważnym wątkiem była również wielokrotnie podnoszona konieczność włączenia w procesy odbudowy nie tylko architektów i urbanistów, ale przede wszystkim lokalnych społeczności znających swoje własne potrzeby, problemy, możliwości i ograniczenia. Widać tutaj wyraźną obawę, że w obliczu skali odbudowy ukraińskich miast przyjedzie nam się mierzyć nie tylko z samym tym wyzwaniem, ale również napływem ekspertów z całego świata z własnymi pomysłami i perspektywami patrzenia na miasta.  

Z pewnością to niejedyne kwestie poruszane podczas WUF, których poziom merytoryczny się znacząco wyróżniał. W trakcie WUFu odbyło się bowiem blisko 500 różnego rodzaju debat, warsztatów, prezentacji i spotkań. Do tego wszystkiego doszła jeszcze wystawa Urban EXPO (wraz z bardzo ciekawym polskim pawilonem), która również miała swój program merytoryczny oraz szereg wydarzeń dziejących się poza oficjalnym terenem – jak np. Strefa Miasto360 z własną serią wykładów i dyskusji.  

To bogactwo i różnorodność merytoryczną udało się całkiem sprawnie opakować logistycznie i organizacyjnie, ale kluczowe pytanie na dziś nie dotyczy przecież tego, co było, a tego, co z nami po WUFie zostało. Tutaj zaś trzeba wrócić do tej kwestii nieszczerości, której poczucie zrodziło się we mnie z dwóch powodów.  

Po pierwsze – WUF jest wydarzeniem globalnym organizowanym przez UN-Habitat (Program Narodów Zjednoczonych ds. Osiedli Ludzkich). Oficjalne wnioski z całego wydarzenia muszą więc uwzględniać globalne zasady prowadzenia polityki i przez to wydają się być bardzo ogólne lub po prostu mało odkrywcze (zwłaszcza dla osób śledzących globalne zmiany w kierunkach rozwoju miast). Wiele rzeczy istotnych z pewnością obyło się w kuluarach i pozostanie ich tajemnicą. Tym niemniej dziwi mnie, że taka sama – oględnie mówiąc – ogólnikowość dotyczy również strony polskiej.  

Na oficjalnych stronach polskiego rządu podsumowujące komunikaty zawierają deklaracje sukcesu, wyrazy radości z powodu okazji do nawiązania kontaktów, wymiany inspiracji oraz słowa zachęty do realizacji dalszych, niezwykle ciekawych, acz niesprecyzowanych działań. Jest to dla mnie zaskakujące, gdyż dosłownie kilkanaście dni przed rozpoczęciem WUF polski rząd przyjął treść nowej Krajowej Polityki Miejskiej 2030 i to wydarzenie wydawało się świetnym momentem inauguracji konkretnego programu działań zmierzających do osiągnięcia zapisanych w niej celów. Tymczasem nastała cisza. Tak jakby KPM2030 miała powstać tylko na potrzeby dokonania jego prezentacji na WUFie i podobnie jak jego poprzedniczka (KPM2023) nigdy nie będzie realnie realizowana.  

Drugie źródło nieszczerości nieodłącznie wiąże się z tym pierwszym. Wiedziałem o nim doskonale wyruszając w drogę na WUF i niestety, przeczucia mnie nie zawiodły. Chodzi oczywiście o życie w cieniu nieustającego i wciąż nasilającego się sporu na linii administracja centralna – samorządy. Na każdym kroku podczas WUF można było usłyszeć, że nie da się prowadzić ambitnej polityki redefiniowania rozwoju i przygotowywania spójnej odpowiedzi na nadchodzące wyzwania klimatyczne, demograficzne czy ekonomiczne bez realnej i efektywnej współpracy rządu z samorządami. W Polsce taka kooperacja nie jest obecnie możliwa, więc nie ma też co liczyć na realne wdrożenie w życie wniosków z tego wydarzenia.  

Stąd też brak realnej obecności przedstawicieli polskich miast i ich udziału w oficjalnych wydarzeniach Światowego Forum Miejskiego. Związek Miast Polskich wraz z Unią Metropolii Polskich był oczywiście oficjalnie reprezentowany, ale najwyraźniej przyjęto zasadę niewchodzenia w konfrontację z oficjalną linią polskiego rządu (według której sprawy w Polsce mają się wyśmienicie). Być może była to słuszna strategia, ale bez zadawania „prawdziwych pytań” i dawania „prawdziwych odpowiedzi” naprawdę nie jesteśmy w stanie uczciwie powiedzieć, kim jesteśmy i w jakim miejscu się znajdujemy. W związku z tym z tego punktu widzenia WUF był czasem straconym.  

Z jednej strony mam więc po WUFie sporo inspiracji, a z drugiej strony pogłębione poczucie, że otwarcie okna możliwości, na którego nadejście przygotowują nas od wielu lat m.in. eksperci Fundacji Batorego, niebezpiecznie się oddala. W tej grze moim zdaniem naprawdę nie chodzi obecnie o wiele więcej, niż interesy partyjne i strategie na kolejne wybory. Ta diagnoza dotyczy oczywiście i niestety w równym stopniu rządu, co samorządu.  

Na koniec warto zaś zauważyć, że tym, co tak bardzo przykuło uwagę gości z całego świata odwiedzających Polski Pawilon w strefie Urban EXPO, był w istocie efekt współpracy rządu i samorządu. Polski rząd postanowił bowiem pochwalić się przede wszystkim przykładami działań rewitalizacyjnych w polskich miastach. Tutaj zaś trzeba pamiętać, że podstawy prawne i finansowanie zapewniła władza centralna, a wykonaniem zajęła się władza lokalna. Wszyscy szczerze mogą wieć powiedzieć, udało się „nam” – wspólnie, razem, we współpracy. Problem w tym, że to przeszłość, a w WUFie chodziło o przyszłość.

 

  

Artur Celiński – twórca i szef zespołu projektu DNA Miasta. Zastępca redaktorki naczelnej Magazynu Miasta. 

Pomóż nam nagłaśniać tematy ważne społecznie.
Twoja darowizna wesprze powstawanie naszych tekstów.

Wspieraj