• Krzysztof Izdebski
11.10.2023

Gracze na dopingu, czyli o nierówności wyborów

Czy zbliżające wybory będą sfałszowane? Na razie, mimo różnych potencjalnych problemów z organizacją dnia wyborów, nic na to nie wskazuje. Czy będą równe? Wiele lat obserwacji rządów Zjednoczonej Prawicy pozwala na udzielenie negatywnej odpowiedzi. Rząd ma w ręku instrumenty i wpływy, które znacznie wykraczają poza ramy tego, co dopuszczalne w demokratycznym państwie prawa. Co więcej, konsekwentnie wykorzystuje je na rzecz interesu partyjnego, a nie dobra wspólnego. To stawia konkurentów politycznych w dużo gorszej pozycji i powoduje, że wyborczy wyścig nie jest prowadzony w duchu fair play.

 

Nie ma przy tym znaczenia, czy tzw. demokratyczna opozycja wygra czy przegra wybory do parlamentu. Będzie to bowiem wygrana pomimo trudnej gry na nierównym boisku z sędzią zawdzięczającym karierę drużynie przeciwnej. Jeśli opozycja wybory przegra, to możemy się spodziewać kolejnych etapów zabetonowywania władzy, by w kolejnym wyścigu nie dopuścić konkurentów nawet w okolice podium.

Instytucjonalizacja nierówności

Brak równości wyborów do parlamentu do zjawisko niezwykle złożone, które nie ogranicza się wyłącznie do okresu formalnej kampanii wyborczej. Obejmuje kwestie, które tylko z pozoru nie mają bezpośredniego wpływu na rezultat wyborczy. W drużynie obozu rządzącego poza podstawowymi graczami, są media publiczne, spółki Skarbu Państwa, prokuratura, Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny i nieprzebrane zasoby polskiego budżetu.

Przyczyn czy symptomów owej nierówności jest wiele. Możemy podzielić je na instytucjonalne oraz finansowe. To rozróżnienie nie jest idealne, a obydwie sfery często się przenikają. Niemniej, taka klasyfikacja pozwoli na dobre zobrazowanie zjawiska.

Już w pierwszych dniach pierwszego rządu Zjednoczonej Prawicy rozpoczął się marsz na niezależne instytucje. Szczególnie kluczowe były trzy: Trybunał Konstytucyjny, prokuratura i media publiczne, szczególnie telewizja. Zagarnięcie Trybunału Konstytucyjnego miało służyć przede wszystkim oczyszczeniu pola walki. Wyłączenie bezpiecznika w postaci kontroli uchwalanych ustaw z Konstytucją miało gwarantować pełną realizację woli politycznej władzy. A priorytetem dla niej nie było umacnianie demokratycznego państwa prawa, ale jego demontaż na tych odcinkach, które nie sprzyjają betonowaniu jej dominującej pozycji. Media publiczne, co mieliśmy okazję również oglądać w trakcie organizowanej przez Telewizję Polską debaty wyborczej, nie ukrywają nawet, że stanowią propagandowe ramię partii. TVP Info i w transmisjach i w działalności w mediach społecznościowych, bez cienia zażenowania uzupełnia kampanię wyborczą obozu Zjednoczonej Prawicy. Likwidacja niezależnej od rządu prokuratury pozwala na wykorzystywanie jej do „ścigania” przedstawicieli opozycji, a jednocześnie gwarantuje spokój przedstawicielom rządu.

Osłabiona kontrola dopingowa

Daleko idących zmian dokonano również w instytucjach kontrolujących przebieg wyborów. Państwowa Komisja Wyborcza została w części obsadzona osobami od lat związanymi z Prawem i Sprawiedliwością. Sąd Najwyższy – szczególnie oceniająca wybory Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – w dużej części osobami nieukrywającymi sympatii do partii rządzącej, które zawdzięczają karierę nowej Krajowej Radzie Sądownictwa, która powstała na miejscu tej, która została rozwiązana niezgodnie z Konstytucją. Również po to była potrzebna pełna kontrola nad Trybunałem Konstytucyjnym.

Pełna gama dopalaczy

Nie można również pominąć roli, którą odgrywają spółki Skarbu Państwa. Hojnie finansują inicjatywy rządu, przejmują regionalną prasę, która błyskawicznie dołącza do chóru piewców partii z ul. Woronicza, czy wreszcie aktywnie włączają się w kampanię wyborczą. Członkowie ich zarządów i rad nadzorczych hojnie finansują kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości. Fundacje spółek Skarbu Państwa transmitują swoje spoty w trakcie audycji referendalnych, a paliwowy gigant obniżył ceny, by kreować pozytywny wizerunek rządu przed wyborami.

Ta penetracja instytucji sięga również wojska, które jest od miesięcy wykorzystywane do prowadzenia agitacji wyborczej. Wylansowany przez władze hasztag #MuremZaPolskimMundurem obrazuje przede wszystkim stworzenie z żołnierzy tła do politycznych wystąpień. Skalę wykorzystania sił zbrojnych do polityki i niezadowolenie z tego faktu, symbolizują głośne dymisje najwyższych rangą dowódców w ostatnim tygodniu przed kampanią. To ostatnie na pewno nie pomoże rządowi, ale wcześniejsze angażowanie wojska do budowania narracji o obronie Polek i Polaków przed imigrantami oraz do atakowania filmu Agnieszki Holland było obliczone wyłącznie na utrzymanie władzy po wyborach.

Nierówne finansowanie

Posiadanie dużego wpływu na instytucje publiczne jest atrakcyjne, ponieważ dysponują one dużymi budżetami. Fundusz Sprawiedliwości, który miał służyć ofiarom przestępstw, stał się skarbonką kampanijną polityków Suwerennej Polski. Gdy jeden z jej liderów Marcin Warchoł kandydował na stanowisko prezydenta Rzeszowa, hojnie obdarowywał mieszkańców tego miasta różnymi dobrami zakupionymi z tych środków. Na co dzień z Funduszu pokrywa się koszty reklamy podkreślającej sukcesy ministra Zbigniewa Ziobry. Minister Edukacji i Szkolnictwa Wyższego w ramach akcji nazywanej potocznie „Willa plus” przekazał miliony złotych z publicznych pieniędzy na sfinansowanie często bardzo wątpliwych merytorycznie projektów. Ale nie o merytorykę chodziło, tylko o wsparcie sympatyzujących z obozem władzy organizacji i ich liderów, którzy zresztą często sami odnajdywali się na listach wyborczych.

Skala wykorzystania środków finansowych może być jeszcze większa. Poza różnego rodzaju stałymi funduszami czy dotacjami, powstało kilka nowych, których celem niby miało być wsparcie samorządów, ale jednak okazało się, że głównie tych rządzonych przez PiS. Pisali o tym dla Fundacji Batorego m.in. Jarosław Flis i Paweł Swianiewicz, którzy wykazali, że Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych bardziej niż wspieraniu potrzebujących polegał na wspieraniu swoich.

Na nierówność aktorów biorących udział w kampanii wyborczej wpływa również ogłoszona kampania referendalna. Nie dotyczą jej w zasadzie żadne ograniczenia, jeśli chodzi o jej finansowanie, łącznie z brakiem wymogów sprawozdania się z wydanych środków. Korzystają z tego skrzętnie wspomniane spółki Skarbu Państwa, które aktywnie włączyły się do agitacji oraz kandydaci, którzy promują siebie i gdzieś tylko małym druczkiem na plakacie wspominają o referendum. W tę grę bawią się również kandydaci partii opozycyjnych, ale przy skali zaangażowania ministerstw czy wspomnianych spółek Skarbu Państwa, to skazana na porażkę próba wyrównania szans na wyścig.

Iść świadomie na wybory

Owa skala wykorzystywania zasobów państwa powoduje, że obywatele nabierają wątpliwości co do uczciwości całego procesu wyborczego. Pojawiają się np. poważne obawy co do tajności głosowania – publiczna odmowa wzięcia udziału w referendum jest przecież ujawnieniem swoich poglądów przed członkami Komisji. Pełni niepokoju są również polscy obywatele za granicą. Nie wiadomo czy zdążą oddać swoje głosy przy tak dużej frekwencji.

Ale mimo tego sam system wyborczy i udział wielu osób kontrolujących jego przebieg pozwala mieć pewność, że nie będziemy mieli do czynienia z fałszerstwami. Na pewno nie w skali, która będzie miała wpływ na rezultat wyborów. To cały czas wy – obywatele i obywatelki zdecydujecie kto będzie rządzić i jaki będzie rezultat referendum. Ale musimy mieć świadomość, że jeden z uczestników wyborczego wyścigu był na sporym dopingu. Ten doping jest częściowo dozwolony – przepisy pozwalają na to by Spółki Skarbu Państwa brały udział w kampanii referendalnej i nie regulują przejrzystości jej finansowania. Ale mamy też do czynienia z dopingiem dalece wykraczającym poza konstytucyjnie określone ramy polegającym na niszczeniu zasad państwa prawa. Do wyborów w 2023 r. zaczęto przygotowywać się już następnego dnia wyborach w roku 2015. Oby problem się nie pogłębił. Niezależnie od tego kto zwycięży.


Krzysztof Izdebski – prawnik, aktywista działający na rzecz przejrzystości życia publicznego. Ekspert forumIdei Fundacji im. Stefana Batorego oraz Open Spending EU Coalition.

 

 

 

Pomóż nam nagłaśniać tematy ważne społecznie.
Twoja darowizna wesprze powstawanie naszych tekstów.

Wspieraj