Od jesieni ubiegłego roku koalicja organizuje w różnych częściach kraju debaty partycypacyjne z udziałem wszystkich, których dotyczy sytuacja w szkołach: samorządowców, nauczycieli, uczniów i rodziców. To część programu „Razem dla Edukacji”. Szczególny kontekst dla akcji tworzy przewidywane wejście w życie tzw. lex Czarnek. Przypomnijmy, chodzi o sformułowane w Ministerstwie Edukacji i Nauki przepisy, które wzmacniają wpływ kuratorów na funkcjonowanie szkół. Urzędnicy – od kilku lat de facto nominaci polityczni – zyskają możliwość jednoosobowego zwalniania dyrektorów placówek oświatowych w trakcie kadencji. Będą też ostatecznie rozstrzygać o tym, czy organizacja pozarządowa może na terenie szkoły prowadzić zajęcia dodatkowe dla uczennic i uczniów – nawet jeśli oni sami i ich rodzice będą tego chcieli. Projekt przeszedł już całą parlamentarną ścieżkę legislacyjną, od wejścia w życie dzieli go tylko podpis prezydenta. Na horyzoncie jest jeszcze dalej idący projekt: tzw. lex Wójcik (od nazwiska min. Michała Wójcika z KPRM), przewidujące m. in. dodatkowe kary więzienia dla dyrektorów za – niedookreślone – nadużycie uprawnień lub niedopełnienie obowiązków. Ponieważ prace nad tymi zmianami, może chwilowo, wyhamowały, to „lex Czarnek” budzi obecnie szczególny niepokój i przygnębienie.
Zdaniem Moniki Auch-Szkody, koordynatorki debat samorządowych z koalicji „SOS dla Edukacji”, warto jednak zapanować nad emocjami: – „Lex Czarnek” to bardzo zła ustawa i wciąż liczymy na to, że prezydent ją zawetuje. Ale też mamy głębokie przekonanie, że nawet pod jej rządami można realizować wiele wartościowych działań, na które ministerstwo nie ma bezpośredniego przełożenia. Chodzi więc o upodmiotowienie społeczności szkolnych i samorządów oraz pokazanie, że mimo ubezwłasnowolniających zapędów władz centralnych, oddolna naprawa szkół jest możliwa – tak, by ich oferta odpowiadała na prawdziwe potrzeby młodych ludzi i na wyzwania XXI wieku.
Zamki w łazienkach i Europa
Dotychczasowe spotkania zorganizowane m. in. w Hajnówce, Załuskach, Sopocie czy Świdnicy skupiały się wokół wypracowania konkretnych, dających się wcielić w życie rozwiązań w takich obszarach jak np. „Szkoła dobrze finansowana”, „Wsparcie psychologiczne w szkołach” czy „Edukacja klimatyczna”.
Jak to robiono? Warunek konieczny do startu to gotowość do współpracy ze strony lokalnych władz. Gdy był on spełniony, pozostawało uzgodnienie terminu i zaproszenie uczestniczek i uczestników zainteresowanych danym obszarem. Wyboru tematu debaty dokonywano np. na podstawie wcześniejszych ankiet wśród zainteresowanych społeczności lub też – pragmatycznie – kierując się tym, jakie zmiany poprawiające szkolne życie mają szansę na wdrożenie w perspektywie tygodni lub miesięcy. Same rozmowy prowadzono w podgrupach („podstolikach”), jednak w tym samym miejscu i czasie, w sposób umożliwiający także bieżącą wymianę spostrzeżeń i pomysłów. Po podsumowaniu wyników rozmów wybierano działanie (lub działania), które zostanie zrealizowane, w odpowiedzi na wcześniejsze diagnozy tego, co trzeba zmienić, czego brakuje, a co warto rozwijać.
Dokładniejsze opisy scenariuszy debat, a także merytoryczne i techniczne wskazówki dotyczące ich organizacji można znaleźć w „Narzędziowniku” – publikacji Koalicji SOS dla Edukacji z podtytułem „Przewodnik dla samorządów, które nie boją się partycypacji”. W tym miejscu warto jednak podkreślić, że wypracowane w debatach rozwiązania faktycznie okazują się namacalne, konkretne, a przy tym niosące nadzieję na zmiany. W Załuskach w województwie mazowieckim w trakcie listopadowego spotkania skupionego wokół pytania „Jak mądrze wykorzystywać zbyt małe środki finansowe?” ustalono m. in., że cała społeczność szkolna zaangażuje się w organizację pieniędzy na pokrycie kosztów wybranego działania. Zaplanowano kiermasz uczniowski, uzyskano obietnicę zniżek od lokalnych przedsiębiorców. Pozwoliło to na stworzenie stref aktywnego relaksu na terenie szkół, naprawę zamków w szkolnych łazienkach, a także na zapewnienie dostępu do artykułów higienicznych. Jak widać, może więc chodzić o kroki, które nie wymagają wielkich nakładów, ale w sposób fundamentalny podnoszą komfort oraz poczucie godności i bezpieczeństwa w szkolnej codzienności. Ignorowanie tak przez system, jak i przez poszczególnych ludzi, podstawowych fizycznych potrzeb uczniów i nauczycieli od lat pozostaje przecież jedną z najdotkliwszych bolączek polskiej szkoły. Z kolei w Sopocie, także w listopadzie, uczestnicy i uczestniczki debaty zastanawiali się, dlaczego edukacja europejska jest marginalizowana i szukali pomysłów jak uczyć o Europie, o jej wartościach i europejskiej tożsamości. Zaplanowano utworzenie Koła Europejskiego przy Młodzieżowej Radzie Miasta, a także położenie przez szkoły większego nacisku na wątki związane ze Wspólnotą w programach nauczania poszczególnych przedmiotów.
Kaganiec – a może katalizator?
Konkluzją, która często przewijała się w debatach, było też zapotrzebowanie na różnego rodzaju warsztaty umiejętności i konsultacje psychologiczne. Dziś wydaje się, że w tym akurat obszarze wejście w życie „lex Czarnek” może realnie utrudnić działania. Jak wspomniano, stworzone w MEiN przepisy uzależniają od zgody kuratora przeprowadzenie na terenie szkół jakichkolwiek zajęć przez zewnętrzne organizacje czy fundacje. Zdaniem Moniki Auch – Szkody i z tym ograniczeniem można sobie jednak poradzić: – Warsztaty dla uczniów mogą się przecież odbyć poza przestrzenią szkolną, w gminnych bibliotekach czy ośrodkach kultury. To kwestia pewnego wysiłku, ale też zacieśnienia współpracy szkół z lokalnym samorządem. Myślę, że wielu nauczycieli nadal będzie podejmować starania, rozwijać się i szukać możliwości w obrębie nowego prawa. Zwłaszcza, że doświadczenie każe przewidywać, iż nie zabraknie w nim luk i nieścisłości. Znajdą się jednak i tacy, dla których będzie to kolejny pretekst, żeby nie angażować się w wymagające zachodu projekty.
Można też przypuszczać, że „lex Czarnek” postawi przed dyrektorami szkół szereg wyzwań – na razie – mniej dostrzeganych. Chodzi np. o aktywność uczniów. Ich potencjał samoświadomości, a czasem też buntu i przekory, rośnie od dawna, już nie tylko w dużych miastach. Trzeba się liczyć z tym, że będą zgłaszać pomysły idące w poprzek rządowej wizji tego, co i jak powinna robić młodzież – bezwiednie lub całkiem świadomie rzucając rękawicę władzom. Z perspektywy dyrektorów może to być kolejny wektor nacisku, z którym trzeba będzie uczciwie się zmierzyć.
Osobny, ale bardzo istotny dla kształtowania rzeczywistości czynnik, związany jest raczej z epidemią koronawirusa. Następstwem wielomiesięcznego rozbicia, chaosu, masowych zachorowań, utrudnień w komunikacji w wielu szkołach stała się swoista epidemia braku uważności. Mówi się o tym głównie w odniesieniu do uczniów – że są rozproszeni i zdemotywowani, ale powiedzmy sobie uczciwie, że często dotyczy to także nauczycieli. Nawet wielu z tych, którzy w pierwszych miesiącach pandemii podchodzili do dzieci i młodzieży z empatią i gotowością wsparcia, z czasem dotarło do kresu swoich zasobów. Popadają dziś w obojętność, frustrację, rozgoryczenie.
Na podobne wyzwania ludzkość nie znalazła wielu lepszych remediów niż rozmowa – dzielenie się trudnościami i rozwiązaniami – oraz wspólne działanie przynoszące widoczne, wzmacniające efekty. Sięganie po nowe, „niezużyte” narzędzia, takie jak debaty partycypacyjne i nieformalne zespoły robocze o mieszanym składzie, do wyrażania stanowisk, uwarunkowań, ograniczeń, ale i możliwości, to dodatkowa szansa na przełamanie inercji.
Program „Razem dla Edukacji” uzyskał grant ze środków inicjatywy dobroczynnej Civitates działającej w ramach Network of European Foundations, dzięki czemu debaty będzie można realizować przez cały najbliższy rok. Swoisty paradoks polega na tym, że „lex Czarnek”, które ma zdusić otwarte i nieszablonowe myślenie o edukacji (i – nie oszukujmy – w pewnym zakresie zapewne to zrobi) jednocześnie stwarza dodatkowe uzasadnienie, by – w gronie tych, od których zależy i których dotyczy edukacja – starać się współpracować i komunikować częściej i skuteczniej.
Joanna Cieśla – dziennikarka tygodnika „Polityka”. Absolwentka Wydziału Psychologii UW. Lubi pisać o zmianach społecznych i emocjach, które one rodzą. Ostatnio szczególnie przygląda się edukacji. Laureatka m. in. polskiej edycji europejskiego konkursu „Za różnorodnością, przeciwko dyskryminacji” i Nagrody Edukacyjnej Fundacji im prof. Romana Czerneckiego.