Ile osób mieszka w Polsce? Ilu cudzoziemców osiedliło się, a ilu Polaków wyjechało na stałe? Czy jest nas 37 czy 38 milionów? A może więcej?

W ostatnich latach doświadczaliśmy wielu zdarzeń i procesów, które w znacznym stopniu wpłynęły na sytuację oraz strukturę demograficzną Polski. Najwyraźniej widoczne zmiany dotyczą największych miast i ich obszarów metropolitalnych. Począwszy od fali emigracji zarobkowych Polaków, wyjeżdżających do pracy na Zachód po akcesji Polski do Unii Europejskiej, poprzez wewnętrzne migracje mieszkańców mniejszych miejscowości do miast i metropolii, po niespotykaną od II wojny światowej liczbę zgonów w wyniku pandemii COVID-19 czy też napływ uchodźców wojennych z Ukrainy po 24 lutego 2022 roku. Jako państwo zaczęliśmy uczestniczyć w globalnym procesie zmian demograficznych, które w związku z sytuacją geopolityczną, ekonomiczną oraz postępującym kryzysem klimatycznym w przyszłości będą przybierały na sile.

Zmiany demograficzne oraz sytuacja migracyjna w kraju i w regionie powinny (w pełni!) znajdować swoje odzwierciedlenie w danych statystyki publicznej. Jednak naszym zdaniem, obecny system pomiaru i szacowania ludności w Polsce – oparty na metodologii stworzonej w czasach, kiedy mobilność oraz homogeniczność mieszkańców naszego kraju była zgoła odmienna niż obecnie – nie przystaje do dzisiejszego obrazu społeczeństwa.

Jako Fundacja im. Stefana Batorego oraz Unia Metropolii Polskich – organizacje od przeszło 30 lat pracujące na rzecz rozwoju samorządności i budowy społeczeństwa obywatelskiego w Polsce – stale przyglądamy się danym statystyki publicznej i analizujemy je. Ze szczególną troską patrzymy na rolę jednostek samorządu terytorialnego w organizacji życia społecznego i w dostarczaniu mieszkańcom podstawowych usług publicznych na poziomie lokalnym.

Jesteśmy pewni, że z perspektywy funkcjonowania samorządów oraz instytucji i władz państwowych dostęp do danych o rzeczywistej liczbie mieszkańców jest wyjątkowo ważny. Od liczby ludności zamieszkującej wybrane terytorium zależy wiele decyzji, które mają wpływ na codzienne życie mieszkańców. Na podstawie tych danych wylicza się m.in. wysokość subwencji oświatowej dla konkretnego samorządu czy liczbę miejsc w przedszkolach, jaką trzeba zapewnić. Na tej podstawie podejmuje się również decyzje dotyczące planowanych inwestycji, polityk miejskich czy wreszcie ustala się kształt okręgów wyborczych.

Można też wskazać drugą grupę powodów, dla których Fundacja i Unia podjęły się opracowania niniejszego raportu. Obywatelki i obywatele Rzeczypospolitej potrzebują rzetelnych danych także w innej niż samorządowa działalności publicznej. Wszystkie roztropne działania obywatelskie muszą bazować na sprawdzonej, trafnej i rzetelnej informacji. Misją społeczeństwa obywatelskiego jest wspomaganie państwa, a czasami wręcz zastępowanie go (szczególnie gdy państwo sobie słabo radzi). Dotyczy to także tworzenia niezbędnej państwu i społeczeństwu wiedzy. Bliska jest nam idea citizen science, oparta na przekonaniu, że obywatele sami mogą tworzyć wiarygodną i cenną wiedzę naukową, szczególnie społeczną.

Wobec powyższych wniosków mamy przyjemność złożyć na Państwa ręce raport, w którym przede wszystkim wyjaśniamy, dlaczego warto zajmować się tematem udoskonalenia statystyki publicznej i sposobu określania liczby ludności. Przedstawiamy również możliwe do zastosowania rozwiązania oraz metody statystyczne, funkcjonujące w innych państwach.

Zapraszamy do lektury

Edwin Bendyk
Fundacja im. Stefana Batorego
Marcin Wojdat
Unia Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza

Protesty przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego nie przyniosły doraźnego efektu politycznego, ale dogłębnie zmieniły polską politykę – stworzyły potencjał do samoorganizacji i protestu, zmieniły też świadomość polityczną wielu młodych Polek i Polaków. W polskim społeczeństwie utrzymuje się niskie zaufanie uogólnione, ale nieufność wobec innych nie oznacza apatii i braku gotowości do działania. Wobec deficytów państwa i braku systematycznej budowy solidarności społecznej przez rządzących Polki i Polacy nauczyli się brać sprawy w swoje ręce, tak jak podczas kryzysu wymuszonej migracji z Ukrainy po 24 lutego 2022 roku.

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, kiedy przez granicę z Polską zaczęły przybywać tysiące osób szukających schronienia przed wojną, w polskich mediach społecznościowych szybko pojawiły się treści powielające kremlowską dezinformację. Ich celem było osłabienie gotowości do niesienia pomocy uchodźcom i podsycanie konfliktów między społeczeństwem przyjmującym a osobami zmuszonymi do migracji. Próbom zniszczenia solidarności za pomocą fake newsów może przeciwstawić się tylko dobrze przygotowane i doinformowane społeczeństwo.

Nieprzypadkowo wiele z tych jątrzących treści dotyczyło dostępności usług publicznych. Na różnych platformach publikowana była na przykład grafika zestawiająca rzekome „przywileje” ukraińskich matek z ułatwieniami i świadczeniami przysługującymi polskim obywatelkom. Poza świadczeniem w ramach programu Rodzina 500+ ukraińskie matki miały otrzymywać mieszkania socjalne „w ciągu kilku tygodni”, dodatkowo Polski Fundusz Rozwoju miał przekazać ukraińskim rodzinom za darmo i poza kolejnością 650 nowych mieszkań, a wszystkie osoby z Ukrainy miały być dodatkowo uprawnione do świadczenia w wysokości 40 złotych dziennie na osobę.

O ile licznych doniesień o poszczególnych przypadkach, kiedy to osoba z Ukrainy miała zostać w przychodni obsłużona poza kolejnością czy ukraińskie dziecko miało zostać przyjęte do dobrej szkoły kosztem dziecka polskiego, nie sposób sprawdzić (i to jest ich podstawową siłą perswazyjną), o tyle wspomniane zestawienie dość łatwo sfalsyfikować. 40 złotych dziennie przysługiwało polskim obywatelom goszczącym u siebie osoby z Ukrainy i nie było wypłacane bezpośrednio przymusowym migrantom. Według różnych szacunków zdecydowana większość osób z Ukrainy, które schroniły się w Polsce, mieszka bezpłatnie u znajomych (głównie ukraińskich obywateli, którzy już wcześniej przebywali na stałe w Polsce), wynajmuje mieszkania na rynku nieruchomości lub jest goszczona przez Polaków. Mieszkanie komunalne uzyskiwane przez ukraińskie rodziny w ciągu maksymalnie kilku tygodni to zatem użyteczny propagandowy mit. Należy również pamiętać, że wsparcie w ramach celowanych instrumentów miało charakter czasowy. Przykładowo: bezpłatna komunikacja zakończyła się w czerwcu i lipcu, a możliwość refundacji kosztów pobytu uchodźców wojennych z Ukrainy w prywatnych domach lub mieszkaniach została ograniczona do 120 dni. Kończą się również dopłaty rządu i samorządów do punktów masowego tymczasowego zakwaterowania.

Istotne jest jednak pytanie, dlaczego kwestie usług mieszkaniowych, ochrony zdrowia czy edukacji zostały uznane przez autorów fake newsów i powielających je w mediach społecznościowych influencerów za ważną część antyukraińskiej kampanii dezinformacyjnej. Częstotliwość powielania tych treści wskazuje, że zostały uznane za skuteczne narzędzie podkopywania solidarności polskiego społeczeństwa z przymusowymi migrantami.

Wybór tego tematu jako jednego z głównych motywów kampanii nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Polska od lat przeznacza na usługi społeczne o wiele mniejsze środki niż na transfery finansowe. W zestawieniu krajów OECD za rok 2019 była pod tym względem piąta od końca z 5,4% PKB.

Czytaj całość

18 lutego o godz. 18:00 zapraszamy na debatę „Demografia i polityka. Refleksje po spisie powszechnym”.

 

 

Sformułowane przez autorów Raportu rekomendacje odnoszą się do następujących segmentów polityki publicznej: edukacja i kształtowanie kompetencji, praca i zatrudnienie, migracje, zdrowie, infrastruktura społeczna, zabezpieczenie społeczne, finanse publiczne i porządek demokratyczny.

Autorzy Raportu podkreślają szczególne znaczenie umacniania solidarności międzypokoleniowej. To wymaga rozpoznania i respektowania zróżnicowanych potrzeb i doświadczeń poszczególnych generacji. Generacje dzieli często ogromny społeczny dystans. Raport pokazuje, jak ważne jest, by go skrócić, by zostały nawiązane międzypokoleniowe relacje, wynikające z komunikowania się, dialogu, zrozumienia i współdziałania.