US President Donald Trump has called Volodymyr Zelensky, the president of Ukraine who is defending his country against a Russian invasion, a „dictator without elections”. The US administration is said to be pushing for the organisation of presidential elections in Ukraine, which have not taken place in 2024 due to the armed conflict throughout the country and the ongoing martial law. An analysis by Olha Aivazovska (chair of the board of the civil rights organisation OPORA and expert in electoral law and political processes) shows the true state of Ukrainian democracy during the war.

Olha Aivazovska explains the legal and factual reasons why no presidential elections were held in Ukraine in 2024, even though Volodymyr Zelensky’s five-year term had ended. She also cites a study according to which the percentage of Ukrainian citizens who were against holding elections during the active phase of the war in October 2023 was 81%, while in May 2024 it was 74%. Only 24% of citizens support the idea of holding elections during the war.

As the Aivazovska shows, even without elections, Ukraine has a structured system of citizen participation in governance during wartime, which is not so visible against the backdrop of military threats, but prevents any political figure from becoming an authoritarian leader. It is also important to note that Ukraine is an unprecedented case of a developed representative democracy forced to simultaneously fight for the country’s survival, adhere to standards regarding potential post-war elections and implement an ambitious package of fundamental reforms necessary for accession to the European Union.

Prezydent USA Donald Trump nazwał prezydenta broniącej się przed rosyjską inwazją Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego „dyktatorem bez wyborów”. Amerykańska administracja ma nalegać na zorganizowanie w Ukrainie wyborów prezydenckich, które nie odbyły się w 2024 roku ze względu na działania zbrojne na terenie całego kraju i obowiązujący stan wojenny. Analiza autorstwa Olhi Ajwazowskiej – przewodniczącej rady Obywatelskiej Sieci OPORA, ekspertki w dziedzinie prawa wyborczego i procesów politycznych – pokazuje, jaki naprawdę jest stan ukraińskiej demokracji w czasie wojny.

Autorka wyjaśnia prawne i faktycznie przyczyny, dla których w 2024 roku w Ukrainie nie odbyły się wybory prezydenckie choć zakończyła się pięcioletnia kadencja Wołodymyra Zełenskiego. Przytacza też badania, według których odsetek ukraińskich obywateli opowiadających się przeciwko przeprowadzeniu wyborów w czasie aktywnej fazy wojny w październiku 2023 roku stanowił 81%, natomiast w maju 2024 roku – 74%. Ideę przeprowadzenia wyborów w czasie wojny popiera jedynie 24% obywateli.

Jak pokazuje autorka, nawet bez wyborów Ukraina w czasie wojny ma ustrukturyzowany system uczestnictwa obywateli w rządzeniu, który nie jest tak widoczny na tle zagrożeń militarnych, ale zapobiega temu, by jakakolwiek postać polityczna stała się przywódcą autorytarnym. Trzeba także zauważyć, Ukraina jest bezprecedensowym przypadkiem rozwiniętej demokracji przedstawicielskiej, zmuszonej jednocześnie walczyć o przetrwanie kraju, przestrzegać standardów dotyczących potencjalnych powojennych wyborów i realizować ambitny pakiet fundamentalnych reform, niezbędnych do przystąpienia do Unii Europejskiej.

Nowa ustawa o dochodach samorządu wprowadza wiele ważnych i oczekiwanych rozwiązań: w szczególności należy podkreślić, że zwiększa dochody samorządów, obiecuje ich stabilizację i zmniejszenie uzależnienia od jednorazowych decyzji, wprowadza lepsze niż dotychczas szacowanie zróżnicowania potrzeb wydatkowych. Daje zatem szansę na uzyskanie dochodów adekwatnych do zadań samorządów, zarówno w wymiarze globalnym, jak i jednostkowym, oraz uwzględnia jednostki słabsze finansowo. Pozytywne jest również dążenie do stworzenia systemu, w którym dochody dają swobodę w decyzjach wydatkowych samorządów – spadnie udział dotacji w budżetach samorządów.

Jednak niektóre zapisy ustawy są problematyczne i będą wymagały dalszych analiz i zapewne korekt. W szczególności chodzi o wyliczenia szacowania potrzeb i zróżnicowania potrzeb wydatkowych, w tym zwłaszcza związanych z wydatkami oświatowymi. Dobrym punktem wyjścia do tych korekt byłoby szerokie udostępnienie analiz stanowiących podstawę wprowadzonych w ustawie wyliczeń – nie tylko ogólnych wniosków, ale też szczegółowych informacji o danych, które były ich podstawą: jakie konkretnie działy i rozdziały oraz paragrafy klasyfikacji budżetowej były brane w tych analizach pod uwagę.

Należy pamiętać, że nie da się opracować dobrego systemu dochodów bez jednoczesnej analizy regulacji związanych z zadaniami samorządów. Tego w aktualnej reformie zabrakło. Analiza tych regulacji jest ważna dla lepszej oceny rzeczywistych potrzeb wydatkowych. Jednocześnie przegląd przepisów powinien prowadzić do wyeliminowania zapisów, które niepotrzebnie i nadmiernie ograniczają decyzje samorządów.

Nowa ustawa niestety systemowo pogłębia uzależnienie samorządów od dochodów innych niż własne. W sensie ekonomicznym dochody z PIT i CIT nie były i w nowym systemie nie są dochodami własnymi samorządów, ale raczej odmianą subwencji. Nie zmienia tego faktu ustawowe zapisanie tych dochodów jako własnych. Jeśli mamy odejść od fikcji, że polskie samorządy cieszą się znaczną samodzielnością dochodową, powinna nastąpić zmiana kwalifikowania dochodów z PIT i CIT w aktualnym kształcie jako własnych. Nadal jedynie gminy i miasta na prawach powiatu mają w swoich zasobach prawdziwie własne dochody – podatki i opłaty lokalne, przy czym dochody te wymagają również reformy (szczególnie jeśli chodzi o podatek od nieruchomości). Powiaty i województwa pozbawione są w praktyce własnych, zależnych od ich decyzji dochodów. Powinna wrócić dyskusja o własnych dochodach dla samorządów wszystkich szczebli.

Wielu uczestników i uczestniczek polskiej sceny intelektualnej zwraca uwagę na stan debaty publicznej, narzekając, że brakuje w niej nowych idei, które byłyby podstawą dla interpretacji rzeczywistości, wizji ładu politycznego i społecznego, krytyki kultury, scenariuszy przyszłości czy odpowiedzi na zjawiska kryzysowe, takie jak katastrofa klimatyczna, przełom demograficzny, wyzwania nowych technologii lub zagrożenie rosyjskim imperializmem.

Czy rzeczywiście brakuje nowych, atrakcyjnych propozycji intelektualnych? A jeśli tak, to co jest źródłem tego kryzysu? Brak podaży? Czy coraz większa trudność z „przebiciem” się do debaty? Ograniczanie debaty do mniejszych „baniek”? Polaryzacja polityczna i rosnąca temperatura konfliktu? A może brak odpowiednich platform poważnej dyskusji i wymiany poglądów? Niezależnie od odpowiedzi wierzymy, że najważniejszym medium, koniecznym do wprowadzania w obieg nowych idei, pozostaje książka. Dlatego od czterech lat zapraszamy pisma i portale kształtujące polską debatę publiczną do wspólnego bilansu idei za mijający rok. Rozmawiamy o tym, które książki były w minionym roku dla różnych środowisk wydarzeniami intelektualnymi, skłaniały do namysłu, refleksji, a może nawet do rewizji poglądów.

Bilans idei to również nieformalny początek poszukiwań publikacji, która mogłaby zostać laureatką kolejnej edycji Nagrody im. Marcina Króla, przyznawanej co roku za najlepszą książkę z dziedziny historii idei i badań nad przyszłością, filozofii oraz myśli społecznej i politycznej, refleksji nad cywilizacją i kulturą, wprowadzającą nowe idee, koncepcje czy sposoby myślenia. Nagrodę tę Fundacja im. Stefana Batorego ustanowiła w 2022 roku, chcąc przeciwdziałać wspomnianemu deficytowi nowych idei w polskiej debacie intelektualnej oraz promować refleksyjne, pogłębione i konceptualne interpretacje naszej rzeczywistości.

W tym roku postanowiliśmy uzupełnić nasz bilans idei o krótki kwestionariusz skierowany do osób reprezentujących redakcje zaproszone do debaty. Spytaliśmy o idee i pojęcia najczęściej pojawiające się w polskich dyskusjach w 2024 roku oraz o te, które zostały przeoczone, przemilczane lub nawet wyparte z naszej społecznej świadomości. Otrzymane odpowiedzi zebraliśmy w niniejszej publikacji.