Stawkę pytania bodaj najmocniej podkreślił prezydent Francji Emmanuel Macron w przemówieniu europejskim, wygłoszonym w Sorbonie 25 kwietnia 2024 roku. Przywołał wtedy słowa Paula Valéry wypowiedziane pod koniec I wojny światowej. Poeta stwierdził wówczas, że nasze cywilizacje są śmiertelne. Śmiertelna jest też nasza Europa, czego musimy mieć świadomość dziś, podkreślił Emmanuel Macron. I dodał, że Europa może umrzeć, zależy to tylko od decyzji podjętych przez samych Europejczyków.
Czyżby prezydent Francji potwierdzał opinię eurosceptyków, przekonujących, że nie sprawdził się projekt wspólnoty europejskiej w formule Unii Europejskiej? Z jednej strony, nie jest w stanie stawić czoła najważniejszym zagrożeniom – pełnoskalowa agresja Rosji na Ukrainę pokazała militarną bezbronność Europy. Z drugiej strony – odbiera państwom suwerenność, ingerując w ich kulturę oraz ograniczając rozwojowy dynamizm wydumanymi regulacjami. W takim opisie Unia Europejska jawi się więc jako przestrzeń podwójnej niemożności i podwójnego braku suwerenności.
Do dnia głosowania, czyli 9 czerwca 2024 roku, będziemy publikować raporty cząstkowe zawierające najciekawsze informacje i analizy, a po wyborach zostanie wydana publikacja podsumowująca pełen przebieg agitacji wyborczej w mediach społecznościowych. Tak jak poprzednio skupiliśmy się na serwisach Alphabet i Meta, a zbieranie danych rozpoczęliśmy 1 kwietnia.
Kampania wyborcza rozpoczęła się 11 marca 2024 roku wraz z wydaniem przez Prezydenta RP postanowienia w sprawie zarządzenia wyborów. Komitety wyborcze mogą jednak prowadzić agitację wyborczą dopiero od dnia przyjęcia przez Państwową Komisję Wyborczą zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego. Niektóre z komitetów (np. Konfederacja) uczyniły to już w marcu, inne, jak Trzecia Droga, dopiero w drugiej połowie kwietnia. Wyzwaniem dla przejrzystości kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego był fakt, że w pewnym momencie równolegle była prowadzona kampania wyborcza do jednostek samorządu terytorialnego. Podobnie jak w przypadku równoległych kampanii do Sejmu i Senatu oraz referendum w 2023 roku taki rozkład wyborów znacznie utrudnia śledzenie przebiegu i wydatków na konkretną kampanię.
Po wyborach parlamentarnych 15 października 2023 roku wiele osób i środowisk oczekuje odwrócenia dążeń recentralizacyjnych z lat 2016–2023. Decentralizacji nie można jednak sprowadzić wyłącznie do wzmocnienia wybieranych władz lokalnych – chodzi w niej o wzmocnienie wspólnot samorządowych. Po tegorocznych wyborach lokalnych powinniśmy oczekiwać od władz samorządowych, że podejmą działania wzmacniające samorządność – przez włączenie mieszkańców do współdecydowania o sprawach lokalnych. Istotne jest bowiem, aby ostatecznymi beneficjentami silniejszych samorządów oraz wspólnot lokalnych wyposażonych w większe kompetencje i zasoby stali się mieszkańcy i mieszkanki, a także lokalne organizacje obywatelskie tworzące tzw. sektor pozarządowy.
Co zatem zrobić, aby samorząd był bardziej obywatelski? Jak włączyć mieszkańców w życie samorządu? Publikujemy zestaw propozycji do dalszych dyskusji. Zostały one zebrane podczas organizowanych przez Fundację spotkań z lokalnymi liderkami i liderami, m.in. z akcji Masz Głos, oraz na podstawie rozmów z organizacjami społecznymi i aktywistami. Propozycje dotyczą zarówno zmian legislacyjnych, jak i dobrych praktyk, które sprzyjałyby upodmiotowieniu mieszkańców w procesach decyzyjnych w samorządzie.
Istniejące regulacje pozwalają mieszkańcom uczestniczyć w procesach decyzyjnych w samorządzie w ramach konsultacji społecznych, budżetu partycypacyjnego lub funduszu sołeckiego (de facto budżetu partycypacyjnego organizowanego na mocy ustawy o funduszu sołeckim w gminach, w których istnieją sołectwa) oraz w ramach obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Mieszkańcy mogą poza tym składać petycje, a także wspólnie z jednostkami samorządowymi realizować projekty w ramach inicjatywy lokalnej. Organizacje społeczne z kolei współpracują z władzami samorządowymi dzięki radom działalności pożytku publicznego, przejmują również do realizacji część zadań samorządów.
Monitoring niektórych spośród tych form współpracy prowadzi Główny Urząd Statystyczny, ale zakres zbieranych informacji mógłby być znacznie dokładniejszy. Istniejące badania pokazują, że po okresie dynamicznego rozwoju wiele spośród tych form weszło w fazę stagnacji. Ograniczone zostało ich finansowanie, a w niektórych gminach nadal nie określono szczegółowych reguł ich stosowania. Wielu mieszkańców nie wie, jak z nich korzystać. Kluczowym problemem nie jest więc brak instrumentów, ale pomysłów na ich wykorzystanie.
Miesiąc po wyborach parlamentarnych 15 października 2023 roku, które przy rekordowej frekwencji przyniosły Polsce zmianę polityczną, poprosiliśmy ludzi kultury i przedstawicieli nauki o wypowiedź w trzech kwestiach. Po pierwsze: Co się stało? Następnie: Co powinno się stać? I wreszcie: Na czym można się oprzeć? Pytanie pierwsze to zaproszenie do diagnoz dotyczących procesów społecznych, z których wyłonił się masowy udział w wyborach, oraz do wypowiedzi na temat potrzeb, poglądów i emocji, jakie się wówczas ujawniły. Kwestia druga mieściła w sobie pytanie o to, co nowa władza musi zachować po poprzednikach, a co musi zmienić, jeśli chce zrealizować oczekiwania wyborców i utrzymać legitymację społeczną. Wreszcie pytanie trzecie było zachętą do refleksji nad tym, czy istnieją w społecznym myśleniu „wartości wspólne”, do których odwoływali się ludzie popierający w wyborach przeciwne partie.
Zbiór tekstów powstałych w odpowiedzi na tak sformułowane pytania publikujemy, mając przeświadczenie, że po dwóch kadencjach rządów Zjednoczonej Prawicy największy deficyt dotyczy zbiorowej samowiedzy. Nie znamy prawdy o stanie państwa, ale potrzebujemy także dwóch perspektyw: rząd powinien wiedzieć, jakich spraw społeczeństwo nie odpuści, natomiast społeczeństwo powinno wiedzieć, jakie zmiany i w jakim tempie rząd może wprowadzać.
Ostatecznie w książce znalazły się teksty Edwina Bendyka, Elżbiety Ciżewskiej-Martyńskiej, Przemysława Czaplińskiego, Anny Gizy-Poleszczuk, Ingi Iwasiów, Marcina Kędzierskiego, Leszka Koczanowicza, Małgorzaty Kowalskiej, Tomasza Kozaka, Zofii Krajewskiej, Marka Krajewskiego, Joanny Krakowskiej, Pawła Kubickiego, Kacpra Nowickiego, Mikołaja Pawlaka, Przemysława Sadury, Krystyny Skarżyńskiej, Katarzyny Sztop-Rutkowskiej i Agnieszki Turskiej-Kawy.
Książka powstała przy współpracy Centrum Humanistyki Otwartej Uniwersytetu Adama Mickiewicza.
Obraz partycypacji lokalnej wyłaniający się z raportu „Narzędzia partycypacji lokalnej w Polsce w 2023 roku” przygotowanego dla forumIdei Fundacji im. Stefana Batorego na podstawie badania przeprowadzone na reprezentatywne próbie 200 gmin nie jest zbyt optymistyczny. Gminy dość dobrze wywiązują się z obowiązków informacyjnych, ale nie umożliwiają mieszkańcom wywierania realnego wpływu na sprawy lokalne poprzez mechanizmy współdecydowania. Aż 70% gmin nie wywiązuje się z ustawowego obowiązku posiadania uchwały regulującej inicjatywę lokalną. 40% gmin nie daje mieszkańcom możliwości występowania z inicjatywą uchwałodawczą.
Główne tezy
Tuż przed upływem 100 dni nowego rządu wyborcy partii tworzących koalicję zaczynają się niecierpliwić. Większość z nich nadal ma nadzieję na pozytywne zmiany, ale niepokoi ich to, że nie dostrzegają konkretnych kroków w stronę obniżenia kosztów życia, zwiększenia jakości i dostępności ochrony zdrowia, oczekują poprawy obronności kraju wobec rosnącego poczucia zagrożenia wojną.
Wyborcy PiS popadają w fatalizm. Zdecydowanie negatywnie oceniają kierunek, w jakim dziś zmierza Polska, ale nie mają nadziei, że formacja, na którą głosowali, może wrócić do władzy i że będzie potrafiła odmienić kraj na lepsze.
Badani dostrzegają przede wszystkim rozliczenia poprzedniej ekipy rządzącej przed komisjami śledczymi, zmiany w mediach publicznych czy wymiarze sprawiedliwości, ale słabiej docierają do nich informacje o posunięciach rządu w kwestiach istotnych dla nich na co dzień.
Najbardziej sceptyczne wobec działań nowego rządu spośród wyborców tworzących go partii są osoby, które w październiku 2023 roku głosowały na Trzecią Drogę.
Kobiety nie są już tak mocno zmobilizowane, jak przed wyborami 15 października ubiegłego roku – mają poczucie, że rząd zwleka ze spełnieniem obietnic, które złożył im przed październikowymi wyborami.
Większość społeczeństwa nadal ocenia członkostwo Polski w UE pozytywnie, ale rosną wątpliwości co do tego, czy Unia dobrze radzi sobie z wyzwaniami migracji i ochrony środowiska.
Polki i Polacy nadal popierają wspieranie osób uciekających przed wojną w Ukrainie, ale mają wątpliwości, czy pomoc jest świadczona sprawiedliwie, z zachowaniem troski o interesy i potrzeby Polaków.
Z publikacji dowiesz się także m.in:
• Jakie dokumenty są wymagane, by móc otrzymać karty do głosowania?
• Jak wyglądają karty do głosowania?
• Czego nie wolno robić mężom zaufania?
• Co powinien zrobić mąż zaufania z zarejestrowanym materiałem?
• Jaka jest rola obserwatorów społecznych i międzynarodowych, a jaka dziennikarzy?
• Jakie są wymogi techniczne lokali dostosowanych do potrzeb osób z niepełnosprawnościami?
Statystyczny kandydat w wyborach samorządowych, które odbędą się 7 kwietnia 2024 jest mężczyzną w średnim wieku, legitymującym się wyższym wykształceniem i nie należącym do partii politycznej.
W wyborach, w których z powodów natury elekcji nie ma obowiązującej od 2011 roku gwarancji kwot (35% udziału obu płci), czyli w wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast udział kobiet jest mniejszy. Niezależnie od typu urzędu kandydatek jest około 20%, zaś najwięcej kobiet ubiega się o funkcję wójta.
O stanowisko prezydenta miasta średnio ubiega się 4,7 kandydatów. Najwięcej, bo aż 9,86 kandydatów stara się o statystyczną posadę radnego sejmiku wojewódzkiego. Kandydatów jest wielu, choć warto zauważyć, że w 411 przypadkach o urząd ubiega się tylko jedna osoba.
Wybory samorządowe są elekcjami, w których udział partii politycznych jest mniejszy. Większość komitetów nie jest powiązanych z partiami politycznymi. Aż 256 komitetów wyborczych zawiązały organizacje społeczne i stowarzyszenia lokalne.
Zarówno w małych, jak i dużych okręgach wyborczych pojedynczy głos lub niewielka ich liczba może zadecydować o wyniku. W takiej sytuacji obywatelska partycypacja nabiera szczególnego znaczenia. Ostatecznie to pojedyncze głosy, wyrażone przy urnie, sumują się do wyniku, który może być przełomowy dla przyszłości społeczności na wielu poziomach – od najmniejszej gminy po cały kraj – podkreśla dr Żerkowska-Balas.
Autorka przypomina wyniki badania zrealizowanego po wyborach samorządowych w 2014 roku, w których co trzeci badany uważał, że prawdopodobieństwo, że ich pojedynczy głos może mieć znaczący wpływ na wynik wyborów jest duże lub bardzo duże, prawie 40% respondentów uważała, że raczej małe, co piąty badany określał je jako bardzo małe, zaledwie co dziesiąta osoba określała je jako żadne. A więc większość Polek i Polaków wierzyła, że ich głos się liczy.
Dr Marta Żerkowska-Balas wyjaśnia, że w wyborach, w których zwycięzca wyłaniany jest w systemie większościowym (np. w wyborach wójtów, burmistrzów i prezydentów miast na poziomie samorządowym), pojedynczy głos przekłada się bezpośrednio na wynik kandydata, co zwiększa poczucie, że nasz głos ma znaczenie. W wyborach organizowanych na zasadach proporcjonalnych (w wyborach do parlamentu, do rad i sejmików) reguły gry są mniej przejrzyste. Pojedynczy głos w pierwszej kolejności przekłada się na poparcie dla ugrupowania, potem dopiero na poparcie dla konkretnego nazwiska. Z tego powodu przekonanie o sprawczości naszego głosu może być słabsze.
Na końcu analizy autorka przygląda się, jak prawdopodobieństwo wpływu pojedynczego głosu na wynik wyborów wygląda na przykładzie wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów miast w 2018 roku. Dane z mniejszych gmin wiejskich szczególnie wyraźnie pokazały, jak duże znaczenie ma każdy głos: czasem o zwycięstwie decydowały pojedyncze „krzyżyki”. Różnice między kandydatami w gminach miejskich były nieco większe, jednak dane nadal dowodzą, że każdy głos może mieć znaczenie. Wielkość poparcia dla zwycięskich kandydatów, oscylująca wokół 50% głosów, sugeruje, że wyścig był bardzo wyrównany, co wyjaśnia, dlaczego o zwycięstwie decydowały często pojedyncze głosy.