Media społecznościowe stały się kluczowym narzędziem komunikacji politycznej i prowadzenia kampanii wyborczych. Ich rola w kształtowaniu opinii publicznej i mobilizowaniu wyborców jest nie do przecenienia, szczególnie w kontekście wyborów do Parlamentu Europejskiego. Niniejsza publikacja Fundacji im. Stefana Batorego ma na celu analizę wykorzystania mediów społecznościowych w kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego w Polsce w 2024 roku. Nasze badanie, które zrealizowała firma Sotrender, opiera się na szczegółowej analizie danych dotyczących reklam politycznych publikowanych w ekosystemach reklamowych firm Meta i Alphabet. W trakcie kampanii opublikowano ponad 11 tys. reklam, co świadczy o intensywnym wykorzystaniu tych platform przez komitety wyborcze. Kluczowe ustalenia naszej analizy obejmują:
Skalę kampanii: pięć największych komitetów wyborczych wydało łącznie około 5,2 mln zł na reklamy na platformach Meta i Alphabet.
Zróżnicowanie wydatków: najwyższe wydatki poniosły KKW Koalicja Obywatelska oraz KW Prawo i Sprawiedliwość, każdy po około 1,6 mln zł.
Zasięg kampanii: reklamy pięciu największych komitetów zostały wyświetlone około 769 mln razy, co oznacza, że statystyczny uprawniony do głosowania zetknął się z nimi średnio 27 razy.
Tematykę kampanii: bezpieczeństwo okazało się najważniejszym tematem, co odzwierciedla aktualną sytuację geopolityczną.
Efektywność wydatków: analiza kosztów pozyskania jednego głosu pokazuje znaczne różnice w efektywności kampanii poszczególnych kandydatów.
Przebieg kampanii wyborczej w mediach społecznościowych w dalszym ciągu jest mało przejrzysty. Platformy takie jak TikTok czy X w ogóle nie udostępniają w sposób systematyczny danych dotyczących treści politycznych.
Choć doceniamy działania podejmowane przez inne platformy w zakresie przejrzystości reklam, to musimy jednocześnie dodać, że analiza reklam politycznych w ekosystemach Alphabet (Google) i Meta (Facebook) napotyka na szereg wyzwań, które utrudniają pełne zrozumienie przebiegu kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego w mediach społecznościowych. Wprawdzie obie firmy udostępniają biblioteki reklam, jednak ich przejrzystość pozostawia wiele do życzenia. Biblioteki te często nie zawierają pełnych informacji o targetowaniu reklam, wydatkach w czasie rzeczywistym czy dokładnym zasięgu poszczególnych materiałów. Ponadto dynamiczna natura kampanii cyfrowych, gdzie reklamy mogą być szybko modyfikowane lub wycofywane, utrudnia śledzenie pełnego obrazu strategii reklamowych. Brak standaryzacji w raportowaniu danych między platformami dodatkowo komplikuje porównywanie działań różnych komitetów wyborczych. W rezultacie, mimo dostępu do pewnych danych, nie jesteśmy w stanie w pełni zobaczyć, jak przebiega kampania wyborcza w mediach społecznościowych, co rodzi obawy o transparentność procesu demokratycznego i możliwość skutecznego monitorowania wydatków wyborczych. Pozostaje mieć nadzieję, że te problemy zostaną wyeliminowane lub w znacznym stopniu ograniczone dzięki wdrożeniu rozporządzenia dotyczącego przejrzystości reklamy politycznej, które musi być przeprowadzone najpóźniej w przyszłym roku.
Badanie to wpisuje się w szerszy kontekst działań Fundacji na rzecz wzmacniania demokracji i społeczeństwa obywatelskiego, w tym monitorowania procesów wyborczych i zwiększania przejrzystości życia publicznego. W dobie dezinformacji i fake newsów szczególnie istotne staje się zrozumienie mechanizmów działania mediów społecznościowych w kontekście politycznym.
Nasza analiza ma pomóc w identyfikacji zarówno pozytywnych aspektów wykorzystania tych platform w kampaniach wyborczych, jak i potencjalnych zagrożeń dla integralności procesu demokratycznego. Mamy nadzieję, że niniejsze opracowanie przyczyni się do pogłębienia debaty publicznej na temat roli mediów społecznościowych w procesach demokratycznych oraz pomoże w wypracowaniu skutecznych mechanizmów ochrony integralności wyborów w erze cyfrowej.
W tekście opisujemy szereg drobnych, często niesystemowych zmian, które wpłynęły na rzeczywistość władz gminnych. Aspektem autonomii lokalnej, który przez ostatni rok uległ dużej zmianie, jest siła polityczna samorządu – w tym wymiarze wartość Indeksu spadła ponad dwukrotnie! Co więcej, zmiana ta (poprzez ingerencję w skład Krajowej Wspólnoty Rządu i Samorządu Terytorialnego) dotknęła wszystkie samorządy, nie tylko szczebla lokalnego, który stanowi tutaj nasz główny punkt zainteresowań.
Przyglądając się im, mamy na uwadze zmianę władzy, która dokonała się pod koniec roku 2023. Analizy w układzie pełnych lat utrudniają wprawdzie odróżnienie zmian dokonanych pod rządami różnych sił politycznych, ale staramy się uwzględniać je w opisie tegorocznej edycji Indeksu.
En bloc zauważamy, że ostatnie miesiące władzy PiS nie przyniosły dużych ograniczeń autonomii gminnej, poza wspomnianym już wyjątkiem zmiany składu KWRiST. Z kolei zmiana władzy w wyniku październikowych wyborów nie przyniosła natychmiastowych działań odbudowujących pozycję samorządów polskich sprzed 2015 roku. Potencjalne zmiany przywracające samorządowi uszczuploną ostatnimi laty autonomię będą mogły znaleźć odzwierciedlenie w przyszłorocznym Indeksie (z danymi za 2024 rok). Uwzględniając opieszałość działań nowego rządu w tym aspekcie w pierwszej połowie 2024 roku, wyglądamy tych danych z ciekawością badaczy i sceptycyzmem obserwatorów polityki krajowej.
Analizy dla roku 2023 mają natomiast walor szerszy – pozwalają na określenie bilansu kadencji, czyli podsumowanie zmian, jakie na poziomie samorządności gminnej dokonały się w okresie rządów PiS, między 2014 a 2023 rokiem.
The abuse of power in Poland, including corruption, is a complex, systemic phenomenon that escapes narrow definitions or criminal code regulations. Since coming to power in 2015, the ruling party has steadily laid the foundation for grand corruption, understood as a monopoly on power, arbitrary decisions, lack of transparency and accountability, and particularism (including political clientelism), with the particularistic redistribution of public goods (such as posts or funds) aimed at satisfying the party base’s interests.
Experts and researchers studying the quality of public life are aware that this is a growing problem and that it results from the conscious policy of Law and Justice (PiS in Polish) party, which ruled Poland until the 2023 elections. It involved the steady lowering of the standards of the rule of law; above all, abandoning the principles of the separation of powers and the rule of checks and balances. The executive – or more precisely, its party base – became dominant. Parliament was steadily weakened; in particular, when it comes to providing a check on the executive and, especially in the parliament dominated by PiS, a place for public debate and exchanging views on state policy. Since 2015, we were observing a constant attack on the third branch of government in Poland: the judiciary. The ruling party increased pressure on judges, seeking to limit their autonomy and independence, and striving to subordinate the judiciary to its priorities. The prosecutor’s office, a key state body in the fight against corruption and abuse of power, was almost completely subordinated to the authorities. Restoring the model of prosecutor’s office in which a politically-appointed minister is also prosecutor general, and expanding his powers in a way that enables him to freely interfere in any rank-and-file prosecutor’s work, created a structure in which the people with political control over the prosecutor’s office and law enforcement agencies can remain unpunished. Decisions on whether or not prosecutors investigate suspected crimes involving politicians and officials from the ruling party – and whether or not these cases were even considered in court, where they can finally be clarified – were political. Citizens and watchdogs tasked with keeping the authorities in check are deprived of basic tools, such as guarantees concerning access to public information. People who have the courage to speak out about abuse in the workplace – in other words, whistleblowers – are still not protected by law. The authorities are in no hurry to improve their situation, which could be accomplished by implementing EU regulations. All this adds up to a crisis of the rule of law, broadly understood. In these circumstances, it is difficult to speak of the state’s resilience to abuse of power and corruption.
This analysis seeks to highlight the complexity of contemporary corruption and how difficult it is to counteract abuse by the people in power. Our aim is to stimulate public debate and, in doing so, raise awareness of just how dangerous abuse and corruption are.
Wybory do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się 9 czerwca 2024 roku, mają w Polsce szczególne znaczenie. Przede wszystkim to pierwsze wybory europejskie od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Wyborcy będą oceniać nie tylko kompetencje kandydatów i kandydatek, ale także działania UE w odpowiedzi na rosyjską agresję – na ile Wspólnota zdołała poprawić swoją obronność, uniezależnić się od dostaw surowców energetycznych od państwa-agresora; ocenią także decyzję o nadaniu Ukrainie statusu państwa-kandydata. Poza tym będą to pierwsze wybory od czasu zmiany władzy w Polsce i podobnie jak w przypadku kwietniowych wyborów samorządowych część wyborców potraktuje je jako plebiscyt poparcia dla obecnej koalicji rządzącej lub okazję do wyrażenia swojego sprzeciwu wobec jej polityki.
Wprawdzie wybór przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego jest ważny sam w sobie – Parlament Europejski wspólnie z Radą UE odgrywa kluczową rolę w zatwierdzaniu najważniejszych polityk unijnych – to jednak te wybory nie budzą na ogół takiego zainteresowania jak wybory krajowe. Większość wyborców nie śledzi dyskusji w PE, trudno tu mówić o fenomenie choćby zbliżonym do tego, jakim było ogromne zainteresowanie transmisjami z obrad polskiego Sejmu w serwisie YouTube w pierwszych tygodniach obecnej kadencji. Procedury legislacyjne w PE są o wiele bardziej skomplikowane niż w polskim Sejmie, a uzyskanie poparcia dla przyjmowanych przez PE rozwiązań wymaga złożonych politycznych kompromisów, w których trudno się rozeznać osobom nieposiadającym specjalistycznej wiedzy o sprawach europejskich.
Nic dziwnego zatem, że w wielu sondażach Europejczycy widzą PE jako instytucję odległą i niereprezentującą adekwatnie ich interesów. A skoro trudno im dostrzec, w jaki sposób PE realnie zmienia ich życie, to są o wiele mniej zmotywowani, aby głosować w wyborach do niego. Przypomnijmy, że w 2019 roku w Polsce poszło do eurowyborów 45,68% uprawnionych. Było to wyraźnie więcej niż w poprzednich wyborach do PE w 2014 roku, w których wzięło udział zaledwie 23,83% uprawnionych, ale o wiele mniej niż we wszystkich wyborach krajowych, a także mniej, niż wyniosła europejska średnia – 50,6%.
Główne tezy:
• Zdaniem Polek i Polaków przed wyborami europejskimi najważniejszym problemem kraju jest bezpieczeństwo. Zdecydowana większość badanych (95%) uważa, że to kluczowa kwestia w tych wyborach.
• Prawo i Sprawiedliwość nie jest już zdecydowanym liderem, jeśli chodzi o kwestię bezpieczeństwa – w sumie nieznacznie więcej badanych wskazuje na partie koalicji rządzącej niż na partie opozycyjne jako ugrupowania, które najlepiej poradzą sobie z zapewnieniem bezpieczeństwa krajowi.
• Potencjał do odbierania wyborców konkurentom politycznym jest nieduży – większość respondentów albo ma sprecyzowane poglądy polityczne, albo rozważa pozostanie w domu. O wyniku wyborów mogą zatem przesądzić wycofani, a nie niezdecydowani.
• Po pół roku rządów Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy ta koalicja nie jest oceniana negatywnie, ale nie są też dostrzegane jej wyraźne sukcesy. Wyborcom, podobnie jak przed wyborami samorządowymi, przeszkadzają brak jasnego komunikowania przez rząd działań i planów oraz opieszałość w realizacji obietnic wyborczych.
• Rośnie poparcie dla legalizacji aborcji, przerwanie ciąży w pierwszym trymestrze popiera większość badanych, również przeważająca część spośród wyborców Trzeciej Drogi. Większość uważa też, że Unia Europejska powinna zapewniać dostęp do legalnej aborcji obywatelkom krajów członkowskich, w których jest on utrudniony.
• Większość obywateli nadal pozytywnie ocenia członkostwo w UE, a poparcie dla ewentualnego wyjścia z Unii jest poglądem mniejszości społeczeństwa. Jednak grupa niezadowolonych z kierunku, w jakim zmierza UE, jest już nieco liczniejsza niż grupa tych, którzy oceniają ten kierunek pozytywnie. Najgorzej oceniane są polityka migracyjna UE oraz Zielony Ład.
• Większość badanych popiera kontynuowanie polskiego wsparcia finansowego i militarnego dla Ukrainy w jej wojnie obronnej z Rosją. Większa część ocenia też pozytywnie odpowiedź UE na pełnoskalową rosyjską inwazję oraz przyznanie Ukrainie statusu państwa-kandydata. Jednocześnie większość respondentów opowiada się za obniżeniem świadczeń społecznych dla osób z Ukrainy, które uciekły przed wojną do Polski – ten pogląd jest najbardziej rozpowszechniony wśród wyborców Konfederacji, ale deklaruje go również większość wyborców wszystkich pozostałych partii, od PiS po Lewicę.
Kolejny tydzień kampanii (14–20 maja) przyniósł wiele ciekawych zjawisk. Mniejsze zaangażowanie odnotowujemy w przypadku działań podejmowanych przez KKW Koalicja Obywatelska. Opublikowano ponad 300 reklam mniej na platformach Meta, niż zrobił to KW Prawo i Sprawiedliwość, a na platformach Alphabet komitet partii Donalda Tuska ustąpił pierwszego miejsca KKW Konfederacja Wolność i Niepodległość w liczbie wyświetlanych reklam. Liderem wydatków na reklamy na obydwu platformach jest KW Prawo i Sprawiedliwość. W ostatnim tygodniu pojawił się nowy lider w kategorii indywidualnej reklamy. Został nim Michał Gramatyka z KKW Trzecia Droga, choć w dalszym ciągu od początku kampanii najwięcej środków przeznaczył na promocję swojej kandydatury Patryk Jaki.
Obserwujemy też wzmożone działania polegające na targetowaniu reklam w określonych okręgach. Najwięcej środków komitety wydawały na reklamy w okręgu nr 11 (województwo śląskie), choć tu niekwestionowanym liderem jest KW Prawo i Sprawiedliwość, które przekazało najwięcej środków na promocję swoich kandydatów w tym regionie. Można odnieść wrażenie, jakby PiS po krytyce ustawy o języku śląskim uznał, iż musi co najmniej utrzymać zainteresowanie swojego elektoratu. Z kolei KKW Trzecia Droga, który wyraźnie zwiększył wydatki na reklamy, szczególnie inwestował w okręg obejmujący Warszawę.
Wraz z końcem „majówki” komitety wyborcze rozpoczęły prowadzenie kampanii na szeroką skalę. W dalszym ciągu wydatki są mniejsze niż w analogicznym okresie poprzedzającym wybory parlamentarne w 2023 roku, kiedy to tylko KW Prawo i Sprawiedliwość wydał na reklamy w serwisie internetowym YouTube prawie 3 mln zł. Niemniej po 6 maja 2024 roku pojawiło się aż trzy razy więcej reklam niż do tej pory, a stosunkowo najwięcej pieniędzy na reklamy polityczne wydaje KKW Lewica. Mimo że pojawiły się już setki reklam, są one głównie bardzo proste – zawierają np. planszę z informacją o spotkaniu z konkretnym kandydatem. Tu po raz kolejny liderem indywidualnych wydatków pozostaje Patryk Jaki, który zresztą od lat konsekwentnie wykorzystuje media społecznościowe do autopromocji. Do wyścigu dołączył też KKW Trzecia Droga, który wcześniej był w zasadzie nieaktywny, a w ostatnich dniach opublikował prawie 200 nowych reklam.
Nie odnotowano większych zmian narracji. KW Koalicja Obywatelska oraz KW Prawo i Sprawiedliwość wplatają przekazy atakujące największych konkurentów. Podobnie KW Konfederacja, który krytykuje w tym samym stopniu obydwa największe komitety. Na tym tle wyróżnia się KKW Lewica, prezentując konkretne pomysły, które mają być zrealizowane w przypadku jej dobrego rezultatu wyborczego.
Kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego nabiera tempa. W pierwszym komunikacie pokazaliśmy, że politycy nie przywiązywali dużej wagi do wyborów europejskich i obraz kampanii w mediach społecznościowych wskazywał, że priorytetem cieszy się agitacja związana z wyścigiem o funkcje w organach samorządu. Jest to jednak – zważywszy, że do głosowania 9 czerwca 2024 roku został miesiąc – tempo wciąż dość powolne. Można spodziewać się, że znacznie więcej wydatków komitety wyborcze będą ponosić na ostatniej prostej kampanii, raczej po to, by podtrzymywać zainteresowanie swoich elektoratów pójściem na wybory, niż żeby przekonywać nowych wyborców do oddania głosu na swoich kandydatów.
Drugi raport pokazuje, że wyraźną aktywność odnotowały partie europejskie, które na mocy Rozporządzenia nr 1141/2014 w sprawie statusu i finansowania europejskich partii politycznych i europejskich fundacji politycznych mogą również finansować kampanię wyborczą w poszczególnych krajach.
Zaczęły się również pojawiać reklamy polskich kampanii profrekwencyjnych, ale i tu skala zasięgów oraz wydatków jest na razie symboliczna.
Czy będzie ich więcej i czy zbliżą się do rozmiarów kampanii prowadzonych w czasie wyborów do polskiego parlamentu w 2023 roku? O tym możemy przekonać się już w kolejnym komunikacie.
Do dnia głosowania, czyli 9 czerwca 2024 roku, będziemy publikować raporty cząstkowe zawierające najciekawsze informacje i analizy, a po wyborach zostanie wydana publikacja podsumowująca pełen przebieg agitacji wyborczej w mediach społecznościowych. Tak jak poprzednio skupiliśmy się na serwisach Alphabet i Meta, a zbieranie danych rozpoczęliśmy 1 kwietnia.
Kampania wyborcza rozpoczęła się 11 marca 2024 roku wraz z wydaniem przez Prezydenta RP postanowienia w sprawie zarządzenia wyborów. Komitety wyborcze mogą jednak prowadzić agitację wyborczą dopiero od dnia przyjęcia przez Państwową Komisję Wyborczą zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego. Niektóre z komitetów (np. Konfederacja) uczyniły to już w marcu, inne, jak Trzecia Droga, dopiero w drugiej połowie kwietnia. Wyzwaniem dla przejrzystości kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego był fakt, że w pewnym momencie równolegle była prowadzona kampania wyborcza do jednostek samorządu terytorialnego. Podobnie jak w przypadku równoległych kampanii do Sejmu i Senatu oraz referendum w 2023 roku taki rozkład wyborów znacznie utrudnia śledzenie przebiegu i wydatków na konkretną kampanię.
Obraz partycypacji lokalnej wyłaniający się z raportu „Narzędzia partycypacji lokalnej w Polsce w 2023 roku” przygotowanego dla forumIdei Fundacji im. Stefana Batorego na podstawie badania przeprowadzone na reprezentatywne próbie 200 gmin nie jest zbyt optymistyczny. Gminy dość dobrze wywiązują się z obowiązków informacyjnych, ale nie umożliwiają mieszkańcom wywierania realnego wpływu na sprawy lokalne poprzez mechanizmy współdecydowania. Aż 70% gmin nie wywiązuje się z ustawowego obowiązku posiadania uchwały regulującej inicjatywę lokalną. 40% gmin nie daje mieszkańcom możliwości występowania z inicjatywą uchwałodawczą.
Główne tezy
Tuż przed upływem 100 dni nowego rządu wyborcy partii tworzących koalicję zaczynają się niecierpliwić. Większość z nich nadal ma nadzieję na pozytywne zmiany, ale niepokoi ich to, że nie dostrzegają konkretnych kroków w stronę obniżenia kosztów życia, zwiększenia jakości i dostępności ochrony zdrowia, oczekują poprawy obronności kraju wobec rosnącego poczucia zagrożenia wojną.
Wyborcy PiS popadają w fatalizm. Zdecydowanie negatywnie oceniają kierunek, w jakim dziś zmierza Polska, ale nie mają nadziei, że formacja, na którą głosowali, może wrócić do władzy i że będzie potrafiła odmienić kraj na lepsze.
Badani dostrzegają przede wszystkim rozliczenia poprzedniej ekipy rządzącej przed komisjami śledczymi, zmiany w mediach publicznych czy wymiarze sprawiedliwości, ale słabiej docierają do nich informacje o posunięciach rządu w kwestiach istotnych dla nich na co dzień.
Najbardziej sceptyczne wobec działań nowego rządu spośród wyborców tworzących go partii są osoby, które w październiku 2023 roku głosowały na Trzecią Drogę.
Kobiety nie są już tak mocno zmobilizowane, jak przed wyborami 15 października ubiegłego roku – mają poczucie, że rząd zwleka ze spełnieniem obietnic, które złożył im przed październikowymi wyborami.
Większość społeczeństwa nadal ocenia członkostwo Polski w UE pozytywnie, ale rosną wątpliwości co do tego, czy Unia dobrze radzi sobie z wyzwaniami migracji i ochrony środowiska.
Polki i Polacy nadal popierają wspieranie osób uciekających przed wojną w Ukrainie, ale mają wątpliwości, czy pomoc jest świadczona sprawiedliwie, z zachowaniem troski o interesy i potrzeby Polaków.